"Dziwny świat" kosztował grubo ponad 100 milionów dolarów, ale w weekend otwarcia zarobił niecałe 28 milionów na całym świecie. To czyni go jedną z największych porażek w historii Disneya. O filmie mało kto słyszał, bo jego promocja praktycznie nie istniała i opierała się na tym, że główny bohater jest gejem. Czy to jedyny powód tak wielkiej klapy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Dziwny świat" to przygodowa animacja science-fiction od twórców "Wielkiej Szóstki" i "Nasze magiczne Encanto". Głosów postaciom użyczyli m.in. Jake Gyllenhaal i Dennis Quaid.
Szacuje się, że film miał budżet wynoszący od 135 do nawet 180 milionów dolarów. Są jednak małe szanse na to, by się zwrócił.
O nowej animacji Disneya media pisały praktycznie tylko w kontekście wątku LGBT. Na drugi plan zszedł tak "mało istotny" szczegół jak np. fabuła, ale to też nie wina samych mediów, ale słabej promocji.
Czy film jednak sam w sobie jest dobry? Nie, bo ładne widoczki to nie wszystko.
"Dziwny świat" został wypuszczony specjalnie w przeddzień (23 listopada) Święta Dziękczynienia, ale nawet to nie przekonało amerykańskich rodzin do pójścia do kina. W samych USA przez 5 dni wyświetlania wykręcił 18,8 miliona dolarów. Dla porównania "Kraina Lodu 2" przez trzy pierwsze dni zgarnęła w Stanach 130 baniek. Co poszło nie tak?
Zapowiedzi "Dziwnego świata" opierały się na tym, że bohater jest gejem. I tyle
Z racji wykonywanego zawodu miałem świadomość istnienia tego filmu (choć otrzymałem dosłownie jedną informację prasową - i to w październiku), ale nie widziałem nigdzie żadnych spotów, reklam czy billboardów. Podejrzewam, że większość z was o nim wcześniej nawet nie słyszała. Do kin wszedł praktycznie bez żadnej promocji, tak jakby Disney się go wstydził, co jest raczej mało prawdopodobne ze względu na gigantyczny budżet.
W Polsce, podobnie jak za granicą (co jest pokazane w tym nagraniu), wszystkie zapowiedzi opierały się na tym, że jeden z bohaterów jest gejem. Oczywiście taki przekaz od razu odstraszał część społeczeństwa, która ma dość "homopropagandy" i "indoktrynacji dzieci", a film nie jest przez to dystrybuowany w Chinach czy na Bliskim Wschodzie. Co jednak z pozostałymi widzami? Oni też mogli się tym zrazić.
Przecież raczej nikt nie chodzi do kina ze względu na orientację jednej z postaci, ale zwraca uwagę na opowiadaną historię, intrygujących bohaterów, aktorów, wykreowany świat, warstwę audiowizualną i miliony innych czynników. Stworzenie nieinteresującego bohatera, którego jedyną cechą jest bycie gejem (a tak właśnie jest w tym przypadku), jest cyniczne i jak widać nieopłacalne.
Już w tym roku Disney zaliczył wpadkę z "Buzzem Astralem" i nie wyciągnął żadnej lekcji. O filmie zrobiło się głośno ze względu na lesbijski pocałunek, który tak naprawdę był gdzieś na odległym planie, ale film i tak okazał się klapą. W "Dziwnym świecie" wątek gejowskiej miłości nastolatków jest jednym z najważniejszych, jednak przecież nie o tym tylko opowiada fabuła. Nawet zwiastun o tym nie wspomina, bo zapowiada film przygodowy w stylu "Podróży do wnętrza Ziemi".
I właśnie dlatego studio powinno zareagować na medialne doniesienia i jakoś lepiej (lub w ogóle) zakomunikować swoje najnowsze dzieło. "Vulture" zawraca uwagę na to, że tytuł niewiele mówi, film nie jest sequelem kultowego przeboju ani częścią znanej marki, nie jest też typowym musicalem z księżniczkami czy filmem ze słodkimi zwierzątkami, które zawsze i wszędzie znajdą swoją publikę. Czasy, kiedy cokolwiek od Disneya przyciągało tłumy, już dawno minęły.
Ludzie nie chodzą do kina na "Dziwny świat", bo jest też po prostu średni. Ładne widoczki to za mało
"Dziwny świat" w serwisie "Rotten Tomatoes", który agreguje recenzje, ma 74 proc. pozytywnych opinii krytyków oraz 64 proc. użytkowników (tych zweryfikowanych, bo tak to ma 39 proc.). Na Filmwebie ma średnią 5,6, ale tylko na podstawie niecałych 400 ocen, co też świadczy o tym, jak mało osób go zobaczyło.
Recenzenci doceniają film przede wszystkim za pięknie wykreowany świat, ale narzekają na... wszystko inne. Brak głębi, intrygującej historii, zapadających w pamięć cytatów i momentów. "Niestety sama historia rodziny Klan nie urzeka. Brakuje w niej przysłowiowego mięsa.Sami bohaterowie są należycie sympatyczni, ale przy tym zupełnie nieciekawi. Nie za bardzo też robią cokolwiek ciekawego" – przyznaje Piotrek Kamiński z ppe.pl.
"'Dziwny świat' jest przeciętną produkcją. Nie wiem nawet, do kogo jest skierowana. Dla dorosłych jest to zbyt infantylne, dla dzieci – zbyt nudne. Widzowie zapamiętają ten film wyłącznie z powodu wątku homoseksualnego. Disney w bardzo lekki sposób wprowadza wątek syna Oskarda, który otwarcie mówi o swojej miłości do kolegi" – czytamy w artykule naekranie.pl.
Sam wątek LGBT zdaniem Macieja Baraniaka z kultura.poinformowani.pl "nie razi w oczy", ale jest jakby dodany, by nikt się nie czepiał o brak różnorodności. Takich "chwytów" jest w tym filmie więcej. Nawet pies, który wyrusza z bohaterami na przygodę, jest niepełnosprawny.
Dlaczego więc "Dziwny świat", który raczej nie miał potencjału na podbicie kin, nie został od razu wypuszczony na platformę Disney+? Przecież większe szanse na sukces miał niedawny "Hokus Pokus 2" – sequel kultowego filmu miał premierę tylko na streamingu, ale mógł przyciągnąć więcej ludzi do kin niż nowa animacja.
Serwis "Deadline" twierdzi, że to i tak była "najlepsza najgorsza decyzja". Premiera wyłącznie online przyniosłaby jeszcze większe straty (obecny scenariusz sprawił, że studio jest 147 milionów dolarów na minusie), to byłby też policzek dla całej ekipy produkującej film, a także "PR-owy koszmar": Disney znów zostałby oskarżony o brak jaj lub homofobię za wycofanie filmu z gejami z szerokiej kinowej dystrybucji. Doprawdy, dziwny jest ten świat.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Widać, że Disney wziął sobie do serca wszystkie narzekania na temat różnorodności, dlatego wrzucił jej tutaj pełno. Mamy pieska bez jednej łapki, osoby różnego koloru skóry, nawet gej się trafił, także czekam na nadchodzące wojny, jak to rodzice się wybrali z dzieckiem do kin, a tam LEWACKA PROPAGANDA. Dla mnie było to trochę obojętne, gdyż żaden wątek nie raził mnie w oczy, lecz czułem, iż było to tylko i wyłącznie reperkusją tamtych wydarzeń. No może piesek był od początku zaplanowany.