Osławiony zabójca Chrisa Haniego Janusz Waluś został zaatakowany w południowoafrykańskim więzieniu. "Polski terrorysta" został zraniony nożem przez innego osadzonego. Waluś odsiaduje tam dożywocie. Niedługo miał warunkowo opuścić więzienie. Trafił do szpitala. Jego stan jest stabilny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Janusz Waluś odsiadywał od 29 lat wyrok dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo Chrisa Haniego, lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej.
Decyzją sądu miał niedługo warunkowo opuścić więzienie.
Jak podają południowoafrykańskie media "polski terrorysta" trafił do szpitala po tym, jak jeden ze współwięźniów zaatakował go nożem.
Janusz Waluś zaatakowany w więzieniu
O ataku na Janusza Walusia poinformował południowoafrykański portal News24. W tym jego stan jest stabilny. "Terrorysta z Polski" został dźgnięty nożem w zakładzie karnym Kgosi Mampuru w Pretorii, w którym odsiaduje wyrok dożywocia.
"Szczegółowy raport z incydentu ma zostać dostarczony na późniejszym etapie. Pracownicy służby zdrowia zapewniają mu niezbędną opiekę" – przekazano w komunikacie służby więziennej południowoafrykańskiego więzienia.
Rzecznik Departamentu Służb Więziennych Singabakho Nxumalo powiedział jedynie tyle, że może potwierdzić "niefortunny incydent z użyciem noża z udziałem więźnia Janusza Walusia".
Waluś wychodzi na wolność
Tydzień temu media obiegła zaskakująca informacja, że Janusz Waluśdecyzją sądu zostanie warunkowo zwolniony z więzienia. Przez blisko 30 lat odsiadywał wyrok dożywocia za zamach, którego dokonał 10 kwietnia 1993 roku.
Janusz Waluś zastrzelił wtedy Chrisa Haniego, czarnoskórego lidera partii komunistycznej. Zrobił to przed jego własnym domem. W efekcie na ulice wyszło 1,5 miliona ludzi, doszło niemal do wojny domowej, a sytuacja została cudem opanowana.
Kim jest Janusz Waluś?
Janusz Waluś urodził się w 1953 roku w Zakopanem, miał także południowoafrykańskie obywatelstwo. W 1981 roku wyemigrował do Republiki Południowej Afryki, gdzie dołączył do ojca i brata, którzy przebywali tam już od kilku lat.
Jak pisaliśmy w naTemat, rodzina Walusiów prowadziła tam niewielką hutę szkła, ale gdy biznes padł, ojciec wyjechał, jego brat znalazł inną pracę, a sam Janusz Waluś został kierowcą ciężarówki. W 1986 roku przyjął obywatelstwo i zaangażował się w działalność polityczną.
O Walusiu było głośno parę lat temu, gdy za sprawą reportażu Superwizjera okazało się, że stowarzyszenie Duma i Nowoczesność (to, które świętowało urodziny Hitlera i które zostało rozwiązane przez sąd) prowadzi zbiórkę na rzecz Walusia. Do tego zbiórka była zarejestrowana na Portalu Zbiórek Publicznych należącym do MSWiA.
W polityce w RPA Waluś odnalazł się bardzo szybko ze swoimi skrajnie prawicowymi poglądami. To był koniec lat 80. w kraju będącym w permanentnym kryzysie politycznym, który powoli wychodził z apartheidu.
Waluś skakał między nacjonalistycznymi ruchami dosłownie z kwiatka na kwiatek. Był w rządzącej Partii Narodowej, potem w Partii Konserwatywnej, wreszcie trafił do Afrykanerskiego Ruchu Oporu. Po samych nazwach ugrupowań widać, że Waluś radykalizował się coraz bardziej.
Momentem przełomowym był rok 1990, kiedy uwolniony został Nelson Mandela, a także zalegalizowano działalność największych stowarzyszeń opozycyjnych. Trzy lata później Waluś dokonał zamachu na Hanim.
Waluś o morderstwie Haniego
Polak stał się tam synonimem apartheidu, rasizmu i terroryzmu. Sam zainteresowany podkreślał po latach, że popełnił "grzech ciężki", ale nie wykazał skruchy.
Tak przed sądem mówił o zdarzeniu. "Wychodził ze swojego samochodu. Wsadziłem pistolet Z88 za pasek z tyłu moich spodni i podszedłem do niego. Nie chciałem strzelać w plecy, więc zawołałem: Mister Hani. Odwrócił się, a ja wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w niego. Kiedy się przewracał, strzeliłem drugi raz. Tym razem w głowę. Kiedy upadł na ziemię, oddałem jeszcze dwa strzały w skroń. Zaraz potem wsiadłem do samochodu i odjechałem stamtąd najszybciej, jak to było możliwe".
Walusiowi w 1997 roku odmówiono amnestii. Niewiele brakowało, a wyszedłby warunkowo na wolność w 2016 roku, ale resort sprawiedliwości złożył apelację i Waluś pozostał za kartami. Poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski próbował sprowadzić Janusza Walusia do Polski, ale bezskutecznie.