
Ceniony dziennikarz technologiczny, Ryan Block, napisał, że likwiduje swoje konto na Facebooku. W opublikowanym w "The New York Times" felietonie tłumaczy, że to po prostu bezużyteczne narzędzia, które nie dodają nic do jego życia. Czy takich użytkowników będzie więcej i serwis Marca Zuckerberga zacznie tracić rezon? Kurs akcji firmy już teraz jest 30 procent poniżej debiutu.
REKLAMA
Ryan Block, były wydawca serwisu Engadget i założyciel popularnego w Stanach forum technologicznego Gdgt w długim felietonie w "The New York Times" tłumaczy, dlaczego przestaje korzystać z Facebooka oraz Instagramu. Powodem wcale nie są ciągłe zmiany w mechanizmach wyświetlania postów (wprowadzenie odpłatności za promowanie postów), ale reforma polityki prywatności. To jednak nie główna przyczyna, ale raczej kropla, która przelała czarę goryczy. Już jakiś czas temu Block doszedł do wniosku, że czas poświęcony na korzystanie z serwisów można wydać lepiej. Teraz postanowił definitywnie rozstać się z serwisem.
W moich poszukiwaniach technologii i produktów, które dodadzą jakąś wartość do mojego życia, Facebook i Instagram mają negatywny bilans. Nie tylko z powodu ich niskiej użyteczności, ale także z innych, bardziej subtelnych powodów, których ludzie często nie biorą pod uwagę. CZYTAJ WIĘCEJ
Zauważa też, że błędem jest utrzymywanie swoich kont na dziesiątkach serwisów, nawet na tych, z których już się nie korzysta. Facebook pokazał, że po latach polityka serwisu może się zmienić i nasze dane mogą być wykorzystane przez firmę w różny sposób. Dlatego też namawia internautów, którzy tak jak on nie korzystali od lat ze swojego konta, by zadbali o swoje prywatne dane. Tym bardziej, że Facebook, w przeciwieństwie do Twittera czy LinkedIn, nie daje możliwości zarządzania zasobami swojego konta.
Czytaj też: Twoje zdjęcia z Instagramu mogą trafić do reklam. Facebook wprowadza nową politykę prywatności
Nie tylko popularny na Facebooku łańcuszek nie uratuje naszych zdjęć i filmików przed zakusami koncernu Marka Zuckerbega. Nawet po usunięciu konta na serwerach serwisu zostaną nasze dane, które firma może sprzedać czy wykorzystać do promocji. – My patrzymy na Facebooka jako na kanał kontaktu, źródło rozrywki. Biznesmeni jak na bazę danych, która obejmuje całe społeczeństwo globalne – mówi w rozmowie z naTemat mecenas Piotr Schramm, ekspert prawa międzynarodowego z kancelarii Gessel.
Źródło: "The New York Times"

