PiS postawił na swoim – rządzący uchronili samorządowców, którzy wspierali ich w organizacji wyborów kopertowych, przed odpowiedzialnością karną. W Sejmie przegłosowano przyjęcie tzw. ustawy abolicyjnej.
Reklama.
Reklama.
Miały się odbyć wiosną 2020 roku, ale nie doszły do skutku. Za organizację wyborów kopertowych odpowiadała Poczta Polska, która przygotowała karty do głosowania. Część wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przekazała poczcie spisy wyborców i to właśnie interesy tych samorządowców postanowił zabezpieczyć PiS.
Zgodnie z treścią błyskawicznie przyjętej ustawy, samorządowcy, którzy zaangażowali się w organizację wyborów prezydenckich w 2020 roku, nie poniosą odpowiedzialności karnej.
Za uchwaleniem ustawy zagłosowało 223 posłów – posłowie PiS oraz dwójka posłów z koła Kukiz'15 oraz Agnieszka Ścigaj – przeciwko było 218 posłów KO, Lewicy, Koalicji Polskiej-PSL, Konfederacji, Polski 2050, Porozumienia, PPS oraz posłowie niezrzeszeni. Głosu nie oddało 18 posłów.
Wybory kopertowe
Przypomnijmy, że Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie na temat wyborów kopertowych uznała, iż organizacja niedoszłych wyborów kopertowych z maja 2020 roku, odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te wybory wielokrotnie złamały prawo.
Według NIK, cały proces organizacji niedoszłych wyborów skutkował niegospodarnym wydatkowaniem ze Skarbu Państwa kwoty 56 mln 450 tys. 406 zł 16 gr jako rekompensaty dla Poczty Polskiej i PWPW (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) oraz powstaniem szkody tych spółek na łączną kwotę 76 mln 530 tys. 600 zł.
Podstawą prawną do zorganizowania tych wyborów miała być ustawa "o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku". Zapisano w nim, że wybory mają zostać zorganizowane przez Pocztę Polską. Jak wiadomo, to się nigdy nie wydarzyło, choć zaczęto druk kart wyborczych.