— Gdy jestem na pierwszej rance, nigdy nie pytam go wprost o znak zodiaku. Mogę zapytać o datę urodzin, niby z ciekawości, ale nie odkrywam się tak. Facet weźmie mnie za "zodiakarę", bo jest uprzedzony. Z czasem powiem mu prawdę, ale wcześniej dowiem się, co podpowiadają planety — mówi Dagmara, której moi rozmówcy unikaliby za wszelką cenę, gdyby wiedzieli, z kim mają do czynienia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zodiakary, czyli kobiety zainteresowane astrologią często w płytkim wydaniu sprawdzania horoskopów, stały się osobną subkulturą
Doprowadziło to do skomercjonalizowania "magii", w wielu domach karty Tarota są traktowane jak ozdoby, podobnie jak symbole w stylu "ręki Fatimy"
Nurt ten szczególnie odrzuca mężczyzn. Zdradzili mi, czemu nie chcą spotykać się z kobietami, które nazywają astro-wariatkami
Zodiakara dziś znana, ale czy lubiana?
Jeszcze rok temu hasło "zodiakara" niewiele nam mówiło, brzmiało co najwyżej jak zabawne przezwisko na kogoś, kto ma po prostu "hopla na punkcie horoskopów". Alicja Cembrowska na łamach naTemat.pl opisywała, czym dokładnie charakteryzuje się ta niepoznana jeszcze wtedy grupa kobiet. "Wierzą w astrologię i magiczną moc kamieni, a także czytają horoskopy. Żyją zgodnie z fazami Księżyca, czytają książki o magii, nieobce im są zielarstwo i tarot" - opisywała.
Po roku wiadomo już, że zodiakary nie są przedstawicielkami mody, która za chwilę przeminie, ale stały się właściwie osobną subkulturą. Która została totalnie skomercjalizowana, co tylko ją umocniło i wywołało napływ jej wyznawczyń.
Dzisiaj co drugi sklep z biżuterią podkreśla, że w ich naszyjniku zawiera się magiczny różowy kwarc (sprowadzi miłość), kadzidełka, które kiedyś po prostu nadawały zapachu dziś - "odpędzają złą energię", a matę do jogi można kupić zamiast za 50, to za 250 złotych, jeśli wydrukowana jest na niej ręka Fatimy (symbol mający chronić nas przed "złym okiem", wzmocni siłę medytacji).
Treści, których kiedyś trzeba było szukać w astrologicznych książkach dziś pojawiają się na co drugim koncie na Instagramie. Rozmawiając z koleżankami mam czasem wrażenie, że pop-astrologia stała się w Polsce niczym piłka nożna.
Mało kto realnie w nią gra, ale większość jest przekonana, że ma wszelką wiedzę, żeby o niej dyskutować. A w kobiecym świecie, w którym karty Tarota stały się domową ozdobą ("nie umiem ich układać, ale ładnie wyglądają na półce" - słyszę od znajomej, która ma ich trzy talie), nie umieją się odnaleźć mężczyźni. Czyżby obawiali się kobiecej magii?
Mężczyźni boją się astro-wariatek?
Po czym poznasz zodiakarę? Zazwyczaj te kobiety ze swoimi poglądami zupełnie się nie kryją, bo robią z nich swój styl życia. Często w bio na Instagramie lub w opisie na Tinderze wstawiają kolorowe emotikony z symbolem znaków zodiaku.
Czasem biogram jest na tyle rozbudowany, bo wyjaśniają w nim nawet, w jakim znaku znajdowały się inne planety poza Słońcem w dzień ich urodzenia. Najostrzejsze zawodniczki umieją nawet podkreślić: "jeśli jesteś Bliźniętami, nawet nie pisz". Co na to tinderowi wyjadacze?
Dodaje także, że na jednej ze swoich randek, jak się później okazało z dziewczyną żywo wierzącą w astrologię, czuł się jak na psychoanalizie. Kobieta wyłożyła mu, jakim jest facetem, jakie może mieć problemy w relacjach i to wszystko na podstawie jednej informacji.
Nie zrobimy wspólnego kosmogramu? Nie idę z tobą do łóżka
Inne zdanie ma bardziej doświadczony Tomek, który mimo czterdziestki na karku, ma słabość do młodszych kobiet. I otwartość na ich pasje i hobby. Gdy więc zobaczył na Tinderze opis: "W słońcu Lew, w Księżycu Skorpion, napisz, jeśli się nie boisz" po prostu napisał. I chociaż na spotkaniu był zauroczony rozmową, z czasem zaczął być zmęczony dyskusją spod znaku "co ty wiesz o duchowości"? Zrozumiał, że dla 25-letniej Patrycji astrologia nie jest jednym z tematów, a stylem życia.
Co na to kobiety? Dagmara nie lubi słowa zodiakara, a tym bardziej astro-wariatka (tak napisał jej kiedyś facet na portalu randkowym) i nie przypomina stereotypowej przedstawicielki tej grupy. Nie ma kamiennej biżuterii, kadzidełek, nie umie stawiać Tarota, chodzi regularnie na psychoterapie, by inwestować w swój rozwój wewnętrzny. Ale regularnie chodzi też do wróżki. Horoskopy i książki psychologiczne czyta na przemian. Nie brzmi stereotypowo?
Ale nie raz przekonała się już, że pierwsza randka nie jest momentem, by przyznawać się do swojego zainteresowania układami planet i ich przełożeniem na życie.
Astrologia to nie horoskopy, zodiakara to nie astro-wariatka
Astrolodzy wskazują jednak, że pytanie "jaki masz znak Zodiaku" w kontekście związkowego dopasowania nie powinno mieć racji bytu. Dlaczego? Według nowoczesnych astrologów w astrologii partnerskiej brak twardych zasad dotyczących tego, że dwa różne znaki nie mogą utworzyć pomyślnej relacji.
Co więcej, eksperci nazywają amatorki astrologii miłośniczkami horoskopu z gazety. A dla prawdziwej zodiakary większej obelgi nie ma.
Warto byłoby więc chyba porzucić astrologiczną wiedzę, jeśli ta służyć ma nam do własnej diagnozy potencjalnego partnera. Szufladkowanie ludzi po jakichkolwiek cyfrach (nawet tych z daty urodzenia) niewiele ma wspólnego z jakąkolwiek dobrą magią. A może raczej sprawić, że szukając zodiakalnego dopasowania, nie dostrzeżemy tego życiowego.
To jest po prostu zły znak. Unikam ludzi, którzy szufladkują innych ludzi, którzy nie dopuszczają możliwości tego, że się mylą i mogą zmienić poglądy. Dorosła kobieta, która wnioski wyciąga na podstawie daty urodzenia, nie brzmi jak partnerka, która pozwoli ci się rozwinąć.
Kamil
aktywny na Tinderze od 3 lat
Nie chcę powiedzieć, że "przestrzeliła", ale mówiła rzeczy, które mogą odnosić się do każdego np. na zewnątrz jesteś ciepły i zabawny, ale o swoich problemach wiesz już tylko ty, bo jesteś Wagą. Do tego tarota nie potrzeba, a wystarczy podstawowa wiedza z psychologii, że większość osób tak działa. Była infantylna.
Kamil
Tematy mieliśmy ograniczone: fazy księżyca, wpływ planet na jej zachowanie, korzyści płynące z medytacji, afirmacje, stawianie Tarota. To, co na początku wziąłem za ciekawe hobby, to był jej styl życia. Gdy po czasie chciałem te tematy ucinać, albo nie zgadzałem się z nią w czymkolwiek, atakowała mnie, mówiąc, że nie wiem nic o duchowości. Zachwowywała się jak członikini sekty.
Tomek
40 lat
Nie umieszczam nigdzie ifnormacji o mojej zajawce. Na pierwszej randce nie pytam o znak zodiaku. Pytam o dzień urodzin niby przy okazji. I tak - sprawdzam, jaki to znak zodiaku, ale nie - nie zerwę z facetem tylko dlatego, że to Skorpion lub Bliźnięta. Tak samo, jak kieruje się psychologią, tak samo zwracam uwagę na wskazówki duchowe, które widzimy każdego dnia. I mężczyzn da się do tego przekonać, jednak nie na pierwszym spotkaniu. Tak będą czuli się uprzedzeni.