nt_logo

Kolejne doniesienia o Skrzypczyńskim. "Potajemnie dosypał mi środków nasennych"

Katarzyna Rochowicz

02 grudnia 2022, 17:03 · 3 minuty czytania
Katarzyna Teodorowicz, wielokrotna mistrzyni Polski w tenisie i była kapitan polskiej reprezentacji w Pucharze Federacji podzieliła się traumatycznymi wspomnieniami, których miała doświadczyć jako 17-latka. Jest to kolejna osoba, która zgłosiła niemoralne zachowanie byłego już prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego.


Kolejne doniesienia o Skrzypczyńskim. "Potajemnie dosypał mi środków nasennych"

Katarzyna Rochowicz
02 grudnia 2022, 17:03 • 1 minuta czytania
Katarzyna Teodorowicz, wielokrotna mistrzyni Polski w tenisie i była kapitan polskiej reprezentacji w Pucharze Federacji podzieliła się traumatycznymi wspomnieniami, których miała doświadczyć jako 17-latka. Jest to kolejna osoba, która zgłosiła niemoralne zachowanie byłego już prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego.
Fot. Tomasz Jastrzebowski / Reporter
  • Mistrzyni Polski twierdzi, że szybko zaczęła podejrzewać Skrzypczyńskiego o nieetyczne zachowanie
  • Katarzyna Teodorowicz ujawnia, że były prezes PZT miał dosypać jej środków nasennych
  • Mężczyzna miał również podawać alkohol przed meczem swojej ówczesnej partnerce

Mirosław Skrzypczyński przed tygodniem przestał piastować stanowisko prezesa Polskiego Związku Tenisowego. Stało się to na skutek publikacji Onetu, który już od października ujawniał informacje dot. stosowania przemocy wobec trenowanych zawodników i znęcaniu fizycznym nad rodziną przez byłego już prezesa PZT.

Dzisiaj (02.12) swoimi doświadczeniami związanymi z Mirosławem Skrzypczyńskim podzieliła się z Onetem Katarzyna Teodorowicz, wielokrotna mistrzyni Polski oraz była kapitan polskiej reprezentacji w Pucharze Federacji.

Tenisistka podzieliła się wspomnieniami związanymi ze Skrzypczyńskim

Teodorowicz miała wówczas siedemnaście lat. Renata (była żona Skrzypczyńskiego) była od niej o sześć lat starsza. Spędzały ze sobą czas przed meczami. Opowiada, jak spotkały się w zawodach singlowych w półfinale, gdy nagle podczas gry poczuła się dziwnie.

– Coś dziwnego zaczęło się ze mną dziać. Początkowo uznałam to za rezultat zmęczenia (...). Po meczu wsiadłam z kolegą do auta i całą podróż na Śląsk przespałam. To także tłumaczyłam sobie wysiłkiem. Poważnie zaczęłam się martwić dopiero po powrocie do domu. Położyłam się wtedy do łóżka, a później nie wybudziłam się przez kolejnych kilkadziesiąt godzin. Spałam całą noc, potem cały dzień i znów całą noc – opowiada Teodorowicz w wywiadzie dla Onetu.

Początkowo tenisistka uznała to za niemożliwe, ponieważ nigdy wcześniej jej organizm nie reagował w ten sposób na przemęczenie. Jej mama zaczęła podejrzewać, że być może ktoś mógł dosypać córce coś do posiłku lub napoju. Katarzyna wraz z Renatą udała się na badanie krwi, które potwierdziły przypuszczenia jej mamy. Wyniki wskazały na obecność dziwnej substancji.

Z czasem Katarzyna wraz z mamą zaczęła podejrzewać trenera Skrzypczyńskiego.

– Był jedyną osobą, z którą spędzałam czas przed meczem z Renatą. Poza tym mieszkaliśmy razem w pokoju i tamtego dnia jedliśmy razem śniadanie. Miał więc sposobność, by to zrobić. Przypomniało mi się wtedy coś jeszcze. Pan Skrzypczyński stosował wtedy dość specyficzną metodę na "rozluźnienie" Renaty przed meczem. Kazał jej jeść wiśnie nasączane alkoholem. Ona była mu całkowicie podporządkowana i godziła się nawet na takie absurdalne pomysły – opowiada Teodorowicz.

Mistrzyni Polski tłumaczy jak dzięki temu doszła do wniosku, że skoro Skrzypczyński miał podawać swojej partnerce de facto alkohol przed meczem, to dlaczego nie miałby posunąć się do dosypania czegoś jej przeciwniczce. Jednak to dalej były wyłącznie przypuszczenia.

"Skrzypczyński sam się do wszystkiego przyznał"

Teodorowicz o tym, co tak naprawdę się stało, dowiedziała się rok później.

– Skrzypczyński sam się zresztą do wszystkiego przyznał w rozmowie z zawodnikami Górnika Bytom. Zrobił to w trakcie imprezy w swoim mieszkaniu, które wynajmowali z Renatą – wyjawia tenisistka.

– Chwalił się, że może spokojnie się bawić, bo jego żona śpi i na pewno się nie obudzi. Mówiąc "bawić", miał na myśli możliwość spoufalania się z inną kobietą, zresztą tenisistką innego śląskiego klubu. Moi klubowi koledzy spytali, czy nie obawia się, że Renata nagle się przebudzi i go nakryje. Wtedy wytłumaczył, że wsypał jej środki nasenne do drinka i dzięki temu nie musi się martwić – mówi dalej Katarzyna.

– Trochę się wtedy wystraszyli i zaczęli dopytywać, czy on na pewno wie, ile tego dosypać, by nie stała się jej jakaś krzywda. Odpowiedział: "Kiedyś Kasi Teodorowicz też dosypałem i widzicie, jak dobrze się ma" – wyjaśnia mistrzyni.

Teodorowicz opowiada, że o tej historii poinformował ją Jacek Widawski, nieżyjący już były tenisista i dyrektor Górnika Bytom. Katarzyna była związana z nim osobiście.