
Sukces zbiórki na wydanie planszówki "Heroes of Might & Magic III" był do przewidzenia, ale ostateczny wynik zaskoczył nawet samych twórców. Chyba nikt się nie spodziewał, że uda się zebrać prawie 18 milionów złotych. Jak to się stało, że studio z Piły wydaje planszową wersję jednej z najbardziej kultowych i najlepszych gier wszech czasów? M.in. o tym rozmawiamy z Jakubem Olekszykiem, który jest jej współtwórcą.
Archon Studio zostało założone w 2014 roku w Pile, ale mimo krótkiego stażu na rynku już zdążyło widać kilka planszówek na bazie popularnych marek jak np. "Wolfenstein" i "Masters of the Universe" (czyli uniwersum He-Mana). Tym razem wzięli się za absolutnego klasyka od nieistniejącego już studia New World Computing (obecnie prawa do marki "Might & Magic" należą do Ubisoftu) i udało im się zdobyć licencję na wydanie planszówki "Heroes 3".
– Mieliśmy już doświadczenie w pracy ze znanymi licencjami, ale też staramy się mądrze wybierać tytuły. Nie tylko ze względu na ich siłę przebicia, ale też nasz osobisty stosunek do marki. Jeżeli jesteśmy z nimi związani, to pozwala nam zagwarantować, że w projekt włożymy serce. Tak właśnie było z "Heroes 3". Stworzyliśmy ogólny szkic i zasady oraz przedstawiliśmy je Ubisoftowi, któremu spodobał się pomysł. Tak rozpoczęła się ta trwająca już ponad półtora roku historia – mówi nam Jakub Olekszyk, project manager i jeden z twórców gry, a prywatnie fan komputerowych "HoMM 3".
Kultowa gra "Heroes of Might & Magic III" powraca. Tym razem w "analogowej" wersji.
"Hirołsi trójeczka" to dla wielu osób gra dzieciństwa... i nie tylko. Pomimo ponad 20 lat na karku rozgrywka praktycznie się nie zestarzała, a oldschoolowa grafika ma nadal swój nieodparty urok. Przez to nadal jest odpalana przez wiernych fanów (również tych pykających partyjki przy jednym komputerze, jak za dawnych lat, kiedy internet dopiero raczkował), a w tym roku "CD-Action" współorganizowało nawet mistrzostwa świata.
W ostatnich latach panuje też moda na przenoszenie słynnych gier wideo na wersje stołowe. Już możemy zagrać w planszówkę m.in. "World of Warcraft", "Bloodborne", "Minecraft" czy "This War of Mine", a wkrótce także "Wiedźmin: Stary świat" czy "The Last of Us".
"Heroes of Might & Magic III" aż się prosiło o wydanie "analogowe", bo nadal jest żywa w sercach graczy, a turowa rozgrywka na mapach w pewnym sensie przypomina planszówkę. Jednak no właśnie, skoro można w nią grać bez problemu przy jednym komputerze z żywym człowiekiem, to czy jest sens wydawać wersję planszową?
– To samo tak naprawdę można powiedzieć o innych planszówkach na podstawie gier wideo czy ekranizacjach komiksów z "Batmanem". To po prostu inne medium i inny rodzaj doświadczenia. Granie na komputerze, nawet we dwójkę, a granie przy stole ze znajomymi to zupełnie dwie różne sprawy – przyznaje mój rozmówca.
Planszówka "HoMM III" przeniesie klimat z gry komputerowej. Co jeszcze?
Planszowa wersja "Heroes 3" z wiadomych względów nie będzie zaadaptowana jeden do jednego, ale będzie miała wiele punktów wspólnych. Oczywiście tutaj też trzeba będzie pokonać przeciwników m.in. zajmując ich miasta, znajdując Graala czy flagując większą liczbę kopalń (w zależności od wariantu gry).
Ponadto samo wykonanie planszówki od razu wzbudza nostalgiczne skojarzenia z klasykiem – to na pewno był jeden z głównych powodów stojących za sukcesem zbiórki. Na załączonych zdjęciach i filmikach możemy zobaczyć figurki wzorowane na herosach i potworach z gry, a karty czy kafle do układania planszy zawierają oryginalne grafiki. Co z samą mechaniką?
Jakub Olekszyk
project manager i jeden z twórców gry planszowej
Jakub Olekszyk zapewnia, że mają się na niej bawić również osoby, które nigdy nie miały do czynienia z "Hirołsami" lub nawet o nich nie słyszały (takie osoby też istnieją). W prototyp można było pograć na dużych wydarzeniach, jak np. UK Games Expo w Birmingham, Essen Spiel, Pyrkonie czy Planszówkach w Spodku, i został tam dobrze przyjęty. W "Heroes 3" zagramy w maksymalnie 4 osoby, ale również solo – taka możliwość też jest przewidziana, bo przeniesione zostaną też kampanie fabularne z oryginału.
Z drugiej strony widziałem też kilka krytycznych komentarzy i youtube'owych recenzji prototypu gry narzekających na długi downtime, czyli czas, w którym zaangażowany jest jeden gracz, a pozostali czekają na swoją turę. Powyżej dwóch osób ma się to bardzo dłużyć.
– Na typ etapie główne mechaniki są działające i nie zostaną zmienione, ale pewne detale i mniejsze rozwiązania czy uwagi od wspierających kampanię mamy uwzględnione i możemy je jeszcze zmienić. Jeśli chodzi o sam downtime, to jest on specyfiką gier planszowych – nie da się go do końca zlikwidować, ale myślę, że nasza gra nie wypada źle pod tym względem. Poza tym mamy rzeczy, których nie było w cyfrowej wersji, jak np. jednoczesna możliwość rozbudowy miasta, rekrutacji jednostek, kupowania zaklęć. Do tego poprzedni gracz kontroluje jednostki neutralne, więc to naprawdę działa i ten downtime nie jest zabójczy – mówi.
Sukces kampanii na Kickstarterze zaskoczył samych twórców. Niektórych dodatków nawet nie mieli w planach
Na wydanie gry zrzuciło się niemal 27 tysięcy osób z całego świata (zakończoną kampanię na Kickstarterze znajdziecie tutaj - osoby, które się nie załapały, będą mogły kupić grę w regularnej sprzedaży). Najniższy próg wynosił 75 euro (350 zł) i dostaniemy za to podstawową wersję gry, a za 169 euro (prawie 800 zł) również dodatki. Oprócz tego można było wykupić kolekcjonerską edycję za 199 euro (935 zł). Ceny wydają się kosmiczne, ale to standard w nowoczesnych, wypasionych planszówkach z figurkami.
Większość wspierających była wyjątkowo nie ze Stanów, lecz z Europy. Zbiórkę zasiliło wielu Polaków, bo mam wrażenie, że właśnie w naszym kraju ta gra cieszy się szczególnym sentymentem, ale nie tylko. Internautów z Czech, Szwecji i Hiszpanii było tak dużo, że otrzymają gry w ojczystych językach (odblokowali progi wynoszące 750 wpłat z danego kraju).
W miarę rosnącej kwoty i przekraczania kolejnych kamieni milowych kampanii odpalane były kolejne dodatki. Jeden będzie dodany bezpłatnie do wykupionej gry w formie podstawowej ("Forteca"), a także do wersji droższej, która zostanie wzbogacona o kolejne trzy rozszerzenia (będzie je można dokupić). Część internautów narzekała, że za przekraczanie kolejnych progów kampanii odsłaniane są tylko dodatkowo płatne rzeczy. Wynikało to jednak nie z pazerności twórców, ale po prostu tego, że zainteresowanie przerosło wszelkie oczekiwania.
– Z zapisów i pre-kampanii mogliśmy wywnioskować, że uda nam się ufundować kampanię, ale końcowy wynik nas zaskoczył, za co serdecznie dziękujemy wspierającym. Dorzuciliśmy komponenty, których nie planowaliśmy, a na 3 milionach euro odblokowaliśmy dodatek "Inferno", którego w ogóle w tym momencie nie braliśmy pod uwagę. Dla mnie jako kierownika projektu jest to nawet "niewygodne", by tworzyć teraz jeszcze jedną rzecz, ale rzecz jasna to cieszy i w niczym nie będzie odstawać od reszty. Wkrótce zaczniemy projektowanie i testowanie – mówi Jakub Olekszyk.
Gra już start będzie miała kilka dodatków oraz frakcji (w tym momencie jest ich aż 7 z 8 oryginalnych), ale na tym się nie skończy. Nasz rozmówca potwierdza, że projekt będzie rozwijany w kolejnych latach o nową zawartość, np. dodane zostaną "Wrota Żywiołów", "Twierdza Barbarzyńców" czy "Piraci" z fanowskiego rozszerzenia. – Są też mechaniki, których jeszcze nie ruszyliśmy, jak podziemia czy żeglowanie po obszarach wodnych. Wszystko jeszcze przed nami – dodaje. Planowane są też turnieje w planszowych "Heroesów".
Na razie jednak wszyscy będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Produkcja gry zajmie jeszcze okrągły rok – pierwsze wysyłki (w języku polskim, angielskim i francuskim) zaczną się w grudniu 2023 roku, a na inne wersje językowe zbiórkowicze poczekają jeszcze kolejne pół roku. Na szczęście wychodzi teraz tyle planszówek, że ten czas szybko minie.
Zobacz także
