Jarosław Kaczyński przyzwyczaił się chyba do tego, że pociąga za wszystkie sznurki i de facto zakulisowo ma wpływ na najwyższe władze w Polsce. Do tego stopnia, że podczas piątkowego przemówienia zaczął straszyć Polaków, że jak Zjednoczona Prawica przegra wybory, to "będzie to bardzo zły okres w dziejach" kraju.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości uczestniczył w piątek w konwencji partii Republikańskiej Adama Bielana
Podczas przemówienia Jarosław Kaczyński zabrał głos ws. zbliżających się wyborów parlamentarnych w 2023 roku
– Zawsze wielka, pozytywna zmiana jest w interesie większości, ale historia i to nie tylko Polski, układa się zwykle tak, że jest także mniejszość zainteresowana utrzymaniem tego, co było. Żeby było tak jak było – powiedział Jarosław Kaczyński na początku swojej przemowy na kongresie partii Republikańskiej.
– Owa mniejszość ma bardzo silne wsparcie ze strony państw, które są naszymi sojusznikami, ale niestety bardzo często wychodzą poza tę formułę, która jest do przyjęcia nawet w najbliższym sojuszu. Chcą co najmniej współdecydować, jeśli nie decydować o naszych wewnętrznych sprawach – kontynuował prezes PiS.
Jego zdaniem to zmusza wszystkie stronnictwa wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy do jeszcze większej determinacji.
– I trzeba sobie jasno powiedzieć: to trudna służba, bo przed nami momenty, które będą decydować. Decydować o tym, czy droga, którą wybraliśmy, będzie kontynuowana, czy też nastąpi załamanie. (...) Ale jest wysoce możliwe, że nasza przegrana w wyborach parlamentarnych będzie początkiem bardzo trudnego, złego, jeszcze jednego złego okresu w naszych dziejach – stwierdził Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że jego koalicja będzie musiała poświęcić wszystkie siły, żeby "pokonać tych, którzy próbują się temu wielkiemu projektowi przeciwstawić".
Stwierdził, że polska klasa polityczna dzieli się jego zdaniem na dwa obozy: Patriotyczny, czyli Zjednoczona Prawica i "ten drugi, o którym w żaden sposób nie można tak powiedzieć". A przykład działania tego drugiego był w czwartek w Sejmie.
– Taką próbę siły mieliśmy, w chwili, gdy okazało się, że uchwalenie kilku zdań na temat zamachu smoleńskiego, tragedii smoleńskiej, była nie do przyjęcia. A więc obrona Putina jest w dalszym ciągu aktualna dla naszych przeciwników – stwierdził Jarosław Kaczyński.
– To jest syntetyczny obraz tego wszystkiego, co się dzieje w naszym kraju. Stąd ta potrzeba, o której mówiłem. Stąd uzasadnione poczucie zagrożenia, ale z tego samego źródła musimy czerpać wielką energię, której nic nie zdoła się przeciwstawić. (...) Chcę mocno podkreślić, możemy zwyciężyć, ale musimy, to dotyczy całego obozu, musimy na to ciężką pracą zasłużyć i wierzę, że zasłużymy – podkreślił na koniec prezes PiS.