nt_logo

Wielka Brazylia sensacyjnie pokonana, ale i tak w cuglach wygrała zmagania w grupie

Krzysztof Gaweł

02 grudnia 2022, 22:01 · 3 minuty czytania
Vincent Aboubakar w doliczonym czasie gry zapewnił Kamerunowi niespodziewany triumf 1:0 (0:0) nad Brazylią i choć Nieposkromione Lwy po raz pierwszy w swojej historii ograły Canarinhos, to żegnają się z mundialem. A Brazylia rusza do walki o swój szósty puchar świata, bo po fazie grupowej jest murowanym faworytem do medalu.


Wielka Brazylia sensacyjnie pokonana, ale i tak w cuglach wygrała zmagania w grupie

Krzysztof Gaweł
02 grudnia 2022, 22:01 • 1 minuta czytania
Vincent Aboubakar w doliczonym czasie gry zapewnił Kamerunowi niespodziewany triumf 1:0 (0:0) nad Brazylią i choć Nieposkromione Lwy po raz pierwszy w swojej historii ograły Canarinhos, to żegnają się z mundialem. A Brazylia rusza do walki o swój szósty puchar świata, bo po fazie grupowej jest murowanym faworytem do medalu.
Fot. NELSON ALMEIDA/AFP/East News
  • Brazylia poniosła pierwszą porażkę na mistrzostwach świata w Katarze
  • Canarinhos dali się zaskoczyć w samej końcówce meczu z Kamerunem
  • Zwycięskiego gola zdobył Vincent Aboubakar, ale Kamerun odpadł z MŚ
  • Awans do fazy pucharowej MŚ wywalczyła też reprezentacja Szwajcarii

Canarinhos wygrali na początek mistrzostw świata w Katarze dwa mecze (2:0 z Serbią oraz 1:0 ze Szwajcarami) i w zasadzie zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie G. Trener Tite wiedział, że rywale będą do końca walczyć o awans, ale mając świadomość siły swojej drużyny i sportowej klasy Kameruńczyków, a także wyzwań, które stały przed zespołem w fazie pucharowej, dokonał dziesięciu zmian w pierwszej jedenastce.

Nieposkromione Lwy miały swoją okazję, musiały "tylko" ograć Kanarkowych i liczyć na to, że Serbia urwie punkty Szwajcarom. Wówczas to zespół z Afryki znalazłby się w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata kosztem ekip z Europy. Takie rozwiązanie wciąż było możliwe, a Rigobert Song ustawił drużynę ofensywnie, bo i tak nie miał już nic do stracenia. Chyba że swoje słowo, bo obiecał przed MŚ triumf w imprezie. Tak samo zresztą, jak Samuel Eto'o.

Ale to Brazylia rządziła na murawie, a już w 14. minucie wynik powinien otworzyć Gabriel Martinelli. Znakomicie pod pole karne podał mu Fred, ale uderzenie głową piłkarza Arsenalu Londyn zdołał odbić Devis Epassy. Rządzili na murawie Canarinhos, tkali swoje akcje z dziesiątek podań, a rywale biegali za piłką i niewiele mieli z walki o awans. Ale w 20. minucie Nouhou Tolo świetnie wrzucił piłkę przed bramkę rywali, gdzie zaraz wybił ją Ederson.

Podrażnieni Canarinhos zaraz ruszyli przed siebie i mieli najlepszą okazję przed przerwą. W 22. minucie Fred próbował strzelić tak samo piękną bramką, jak w starciu z Serbią Richarlison. Znakomicie przyjął piłkę, odwrócił się, ale posłał futbolówkę w trybynu stadionu Lusail Iconic. Bardzo aktywny był Rodrygo, świetnie w środku pola radził sobie Antony, a na podania kolegów czekał Gabriel Martinelli.

Antony w 38. minucie miał okazję oddać wspaniały strzał, ale i tym razem nie padł gol. Devis Epassy był na posterunku i zatrzymał gwiazdora Manchesteru United. Tak samo jak w dolicoznym czasie gry Gabriela Martinellego, który polował na swojego pierwszego gola na mundialu. W końcówce pierwszej połowy prowadzenie mógł zyskać Kamerun, Kanarkowych uchroniła przepiękna parada Edersona po główce Bryana Mbeumo. I drużyny zeszły na przerwę.

A w drugiej połowie kibice oglądali ofensywny i ciekawy mecz. W 51. minucie zrobiło się sporo miejsca przed bramką Brazylii, a kąśliwy strzał Vincenta Aboubakara niemal znalazł drogę do bramki rywali. Zabrakło naprawdę niewiele. Tak samo jak w 56. minucie Gabrielowi Martinellemu, który przymierzył pod poprzeczkę i znów przegrał pojedynek z bramkarzem Nieposkromionych Lwów. Devis Epassy grał jak w transie.

Więc po chwili odbił piłkę po strzale Edera Militiao, a chwilę później Antony'ego. Coraz bliżej gola byli faworyci, coraz bardziej dominowali nad Kameruńczykami, ale nie potrafili wykończyć kolejnych znakomitych ataków. Na boisko wszedł jeszcze Raphinha, który miał siać zamęt na prawej flance boiska, a kolejne ataki Canarinhos nie przynosiły efektu. Ekipa z Afryki kontrowała, jak w 78. minucie, gdy groźnie uderzał Olivier Ntcham. Ederson pewnie złapał piłkę.

Do końca spotkania kibice oglądali żywą i pełną emocji walkę. Kameruńczycy znali już wynik w meczu Serbia – Szwajcaria i wiedzieli, że Helweci prowadzą 3:2 i mają awans. Chcieli się więc pożegnać z turniejem godnie, bijąc samą Brazylię. A Canarinhos mogli jako jedyni zamknąć fazę grupową z kompletem wygranych, a poza tym każdy z piłkarzy chciał się pokazać Tite i wskoczyć do pierwszej jedenastki.

Koniec końców jedynego gola w meczu strzelił niespodziewanie Kamerun. W drugiej minucie doliczonego czasu gry kapitalnie dośrodkował Jerome Ngom Mbekeli, a biegący w lewo Vincent Aboubakar uderzył głową w prawo i nie dał szans Edersonowi. A potem tak cieszył się z gola, że sędzia Ismail Elfath musiał dać mu żółtą kartkę (snajper zrzucił koszulkę), a to oznaczało, że obejrzał też czerwoną. Nieposkromione Lwy godnie pożegnały się z MŚ.

Zmagania w grupie G piłkarskich mistrzostw świata wygrała Brazylia, która okazała się najlepszą drużyną w stawce i teraz zagra o ćwierćfinał z Koreą Południową. Drugie miejsce dla Szwajcarów, których czeka pojedynek z Portugalią w 1/8 finału MŚ. Serbowie oraz Kameruńczycy kończą zmagania na mundialu na fazie grupowej i wracają do domów.

Kamerun – Brazylia 1:0 (0:0) Bramka: Vincent Aboubakar (90+2) Żółte kartki: Nouhou Tolo, Pierre Kunde, Collins Fai, Vincent Aboubakar – Eder Militao, Bruno Guimaraes Czerwona kartka: Vincent Aboubakar (90+3) Sędziował: Ismail Elfath (USA) Widzów: ok. 88 000