W niedzielę rano doszło do eksplozji gazu w Ustroniu. Na miejscu wciąż trwa akcja straży pożarnej. Właśnie przekazano nowe informacje o zdarzeniu. Niestety, z gruzowiska wyciągnięto ciało jednego z domowników. Wciąż trwa walka o życie ostatniego z zaginionych.
Reklama.
Reklama.
W niedziele o godz. 10:00 całą Polską wstrząsnęła informacja o wybuchu gazu w Ustroniu przy ulicy Polańskiej. Działkę zamieszkiwało dziewięć osób
Trwają poszukiwania ostatniej osoby, której losy od momentu eksplozji są nieznane. Co więcej, doszło do kolejnego, mniejszego wybuchu
Z ruin domu wyniesiono siedem butli z gazem
Nowe fakty ws. eksplozji gazu w Ustroniu. Strażacy znaleźli ciało
– Strażacy znaleźli w gruzowisku ciało jednej z poszukiwanych osób, po wybuchu gazu w budynku jednorodzinnym w Ustroniu. Nadal trwa akcja ratownicza i poszukiwania drugiej osoby – poinformował zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. Arkadiusz Przybyła.
TVN24 przekazał, że odnaleziony domownik po wyciągnięciu z gruzów nie dawał znaków życia. Zgon stwierdzono na miejscu. Co więcej, w trakcie akcji gaśniczej doszło do kolejnego, mniejszego wybuchu.
Strażacy nie przerwą akcji ratunkowej, aż nie wyciągną spod gruzów ostatniego poszukiwanego domownika. Trwa więc walka z czasem o życie ostatniego uwięzionego lokatora.
Jak pisaliśmy w naTemat, zniszczony dom mogło zamieszkiwać nawet dziewięć osób. Na ten moment wiadomo także, że udało się uratować starszą kobietę. Seniorka z urazem głowy została przetransportowana do szpitala.
Cztery pozostałe osoby w chwili wybuchu przebywały poza działką. Wciąż nie są znane ostatniej osoby, która znalazła się pod gruzami.
Aktualizacja
Przed godziną 20.00 strażacy poinformowali o wydobyciu spod gruzów ostatniej poszukiwanej osoby. Tak, jak w poprzednim przypadku, zgon stwierdzono na miejscu. To kończy akcję ratunkową.
Przyczyny eksplozji w Ustroniu
Burmistrz Ustronia przekazał, że w okolicy domu nie przechodzi gazociąg. To oznacza, że do eksplozji musiał doprowadzić wybuch butli z gazem. W trakcie działań ratunkowych strażacy zabezpieczyli siedem butli z gazem. Jak jednak doszło do wybuchu? Tego na razie nie wiadomo.
Straż pożarna początkowo nie mogła przystąpić do akcji poszukiwawczej przez wzgląd na zagrożenie dla bezpieczeństwa interweniujących. Co więcej, przez wiele godzin konieczne było dogaszanie gruzowiska. Na miejscu regularnie bowiem tworzyły się nowe zarzewia dla ognia.
Na miejsce zadysponowano łącznie 40 zastępów straży pożarnej oraz ratowników z psami tropiącymi. To oznacza, że działania podjęło łącznie około 140 osób. W trakcie akcji konieczne było wezwanie pomocy w postaci koparko-ładowarki.
"O godzinie 15.00 zostanie rozświetlona druga świeca adwentowa, w milczeniu i zadumie. Pozostałe wydarzenia towarzyszące zostają odwołane" – poinformował samorządowiec.