Wojna w Ukrainie trwa już dziesiąty miesiąc. Po ukraińskich sukcesach na froncie w obwodach charkowskim i chersońskim wciąż trwają walki na wschodzie krajuW wielu miastach wciąż dochodzi do ostrzałów, występują też braki prądu i wody pitnej, a sytuacja humanitarna nie jest dobraMieszkańcy udostępniają nagrania i filmy, na których widać, jak obchodzili święta Bożego Narodzenia przed inwazją"Dziś jest pierwszy dzień zimy. Chcę, żebyście obejrzeli ten filmik z Bożego Narodzenia w Mariupolu sprzed roku, gdy miasto i jego mieszkańcy jeszcze nie wiedzieli, co ich czeka za dwa miesiące" – napisała na Twitterze Ukrainka Iryna Voichuk. Na nagraniu widać tętniący życiem Mariupol (drugie co do wielkości miasto w obwodzie donieckim) – rozświetlony bożonarodzeniowymi światełkami plac z wielką choinką, ludzi na lodowisku i na świątecznym jarmarku.
"Ten widok łamie mi serce", "Nie mogę uwierzyć, że to miasto jest teraz w ruinach", "Płaczę. I nadal nie wiemy, ile dokładnie osób tam zginęło" – to niektóre z komentarzy pod nagraniem.
Z kolei na poniższym filmie widać porównanie kadrów z Mariupola przed i po zniszczeniu przez Rosjan. Zestawienie robi ogromne wrażenie – zwłaszcza gdy wiemy, że w wyniku rosyjskich bombardowań zniszczono około 90 proc. budynków mieszkalnych w mieście.
Na nagraniu widać także Teatr Dramatyczny w centrum Mariupola – to właśnie on stał się jednym z symboli oblężenia miasta. Gdy Rosjanie rozpoczęli inwazję, w teatrze chronili się cywile - głównie kobiety z dziećmi. Budynek ostrzelano, mimo że przed jego wejściem umieszczono widoczny z wysoka napis "dzieci". Z szacunków agencji AP wynika, że w bombardowaniu teatru zginęło 600 osób.
Oblężenie Mariupola trwało do 20 maja – wówczas ukraińscy obrońcy miasta z huty Azowstal poddali się i zostali przekazani do rosyjskiej niewoli. Rosjanie wstrzymali wówczas masowe ostrzały, ale utrzymali kontrolę nad miastem i kontynuowali represjonowanie mieszkańców – nie zmieniło się to do dziś.
Szacunki dotyczące liczby ofiar rosyjskiej inwazji są najpewniej zaniżone. Pod koniec sierpnia informowano, że w Mariupolu od lutowej inwazji Rosji na Ukrainę zginęło prawie 114 tys. mieszkańców - tę liczbę podał m.in. lokalny dziennikarz Mykoła Osyczenko, opierając się na danych z miejskich kostnic. "To przerażająca liczba wielokrotnie przewyższająca wcześniejsze szacunki" – pisał wówczas redaktor "The Times", Maxim Tucker.
Do tej liczby trzeba jednak doliczyć ofiary, które po zabiciu przez Rosjan zostały spalone w przenośnych krematoriach, a także te, które zmarły z głodu i z powodu chorób. Doszło również do wielu przymusowych wysiedleń.
Rzecznik Praw Obywatelskich w Ukrainie Dmytro Łubinec przekazał w zeszłym tygodniu, że usuwają m.in. budynki zniszczone podczas bombardowań. – Mariupol to miasto, w którym Rosja naruszyła wszelkie normy prawa humanitarnego. I nawet wymazywanie domów z map nie pomoże uniknąć kary za ten czyn – stwierdził.
W mediach społecznościowych nie brakuje też nagrań z innych ukraińskich miast, które w zeszłe święta tętniły życiem. Uroczyste otwarcie bożonarodzeniowych jarmarków odbyło się m.in. nieopodal centrum miasta, przy cerkwi Św. Andrzeja, a także na placu św. Zofii. Obchodom towarzyszyło odliczanie do włączenia iluminacji:
Ten sam świąteczny market w Kijowie wspominają też mieszkańcy we wpisach na Twitterze:
"Taka piękna choinka była rok temu w Kijowie. Nasze dawne, spokojne życie" – piszą.
W stolicy Ukrainy, Kijowie, po atakach rakietowych z końca listopada na wiele dni zapanował blackout. I choć prąd został już przywrócony do większości mieszkań, to mer miasta, Witalij Kliczko, ostrzegł w tym tygodniu, że mieszkańcy Kijowa muszą być przygotowani, że awaryjne wyłączenia prądu w mieście "potrwają nawet do wiosny".
– Całkowitej ewakuacji nie będzie, najwyżej częściowa – powiedział, dodając, że może się zdarzyć, że mieszkańcy będą musieli wyjechać na przedmieścia, gdzie o regularne dostawy wody i elektryczności może być łatwiej.
Gdy prądu brakuje, mieszkańcy radzą sobie, jak mogą. W mieście funkcjonuje 430 "punktów niezłomności" – to miejsca, w których można się ogrzać i podładować telefon. Generatory prądu znajdują się też w szpitalach i szkołach.
W Kijowie nie było regularnych działań zbrojnych (w przeciwieństwie do tego, co wciąż dzieje się na wschodzie kraju), ale z ostatnich szacunków przekazanych przez władze miasta wynika, że po rosyjskich ostrzałach w mieście zostało zniszczonych lub uszkodzonych 650 budynków, w tym 220 domów mieszkalnych. Zginęło też ponad 150 osób, w tym czworo dzieci, a od lutego do stolicy przyjechało co najmniej 200 tys. uchodźców wewnętrznych.
I Charków, wraz z placem Wolności – to znane miejsce na mapie miasta i miejsce wielu wydarzeń sportowych i kulturalnych, dziesięć lat temu mieściła się tu strefa kibica na Euro 2012. To właśnie tam w marcu tego roku spadła rosyjska rakieta. Doszło do potężnych zniszczeń, zginęło co najmniej 10 osób, a ponad 35 zostało rannych.
Tu widzimy plac jeszcze w "dobrych czasach", podczas bożonarodzeniowego jarmarku: