Lepiej późno niż wcale, ale czy w ten sposób? Polski Związek Piłki Nożnej, za pośrednictwem oficjalnego kanału Łączy nas piłka, próbuje przeprosić kibiców. Sprawa dotyczy rozczarowania kibiców brakiem spotkania naszych reprezentantów na warszawskim lotnisku, tuż po powrocie z mundialu w Katarze.
Reklama.
Reklama.
Reprezentacja Polski na etapie 1/8 finału zakończyła mundial w Katarze
Biało-Czerwoni po powrocie do kraju nie spotkali się z kibicami na lotnisku
Łączy nas piłka próbuje odnaleźć małych fanów, którzy byli rozczarowani
O sprawie powrotu reprezentacji Polski do kraju informowaliśmy we wtorkowy poranek w tekście Doroty Kuźnik. Piłkarze wrócili z mundialu w Katarze prosto na lotnisko w Warszawie. Niestety, ku rozpaczy najmłodszych kibiców Biało-Czerwonych, reprezentanci nie wyszli naprzeciw fanom, czekającym na autografy czy zdjęcia przez kilka godzin.
"Oglądali, kibicowali, trzymali kciuki, przyjechali przywitać swoich idoli na lotnisku. I co? I nic. Piłkarze wylądowali na wojskowej części, wiele dzieciaków w terminalu miało łzy w oczach. Przykry widok" – napisał na Twitterze dziennikarz TVN24 Artur Molęda.
Sytuacja była zaskakująca o tyle, że powitanie kibiców na lotnisku po powrocie polskich sportowców z ważnych imprez, to już niemal tradycja. Okazało się jednak, że najwyraźniej nie do końca przewidziano w Polskim Związku Piłki Nożnej, że w przypadku mundialu w Katarzebędzie podobnie. Szkoda, bo kibiców Biało-Czerwonych, zwłaszcza tych najmłodszych, nie zabrakło i po kilku godzinach musieli odejść z kwitkiem.
Reakcja PZPN na rozczarowanie kibiców
Wizerunkowo sprawa wyglądała i tak właściwie, nadal wygląda bardzo kiepsko. Polski Związek Piłki Nożnej postanowił jednak wyjść naprzeciw sytuacji, w środowy wieczór publikując specjalny post w mediach społecznościowych. Na stronie Łączy nas piłka na FB możemy znaleźć taką informację:
"Uwaga, uwaga! Ważna sprawa! Jeśli znacie tych młodych bohaterów, to przekażcie im, że ich szukamy i chętnie przekażemy upominki związane z reprezentacją Polski! Na wiadomości czekamy pod adresem: socialmedia@pzpn.pl Dziękujemy, że jesteście z nami i chcemy Wam jakoś wynagrodzić tę sytuację!" – można przeczytać w treści wpisu umieszczonym na koncie Łączy nas piłka w mediach społecznościowych.
Próba naprawienia sytuacji spotkała się jednak z mocną odpowiedzią ze strony internautów.
"Oni nie chca upominkow.To nie dorosli,ktorzy licza tylko na materialne rzeczy.To czyste umysly,pelne pasji,serca pelne milosci i wiary w nasza reprezentacje,ktora miala ich gleboko.Oni nie chca prezentow-chca ZOBACZYC,SPOTKAC,PRZYTULIC SIE do swego idola.To sa niezapomniane chwile a nie jakies tam prezenty!" – to jeden z komentarzy. Celowo zachowaliśmy oryginalną pisownię.
Fakt faktem, trudno będzie zastąpić najmłodszym kibicom z nagrania możliwość spotkania ze swoimi sportowymi idolami. Nawet najlepsze reprezentacyjne gadżety niewiele pomogą w takiej sytuacji. Pozostaje spory niesmak sytuacją, która nie powinna mieć miejsca.
"Kadra powinna mieć tez obowiązek przy tak dużych imprezach wspólnie wylatywać i wracać. Nic się Panom piłkarzom nie stanie jak pół dnia dodatkowe stracą. Powrót w komplecie do ludzi którzy sprawiają, że są „sportem narodowym”. Bez kibiców i popularności mielibyście zarobki jak w 3 lidze rugby!Zarabiacie na „wizerunku” dzięki kibicom! Tymczasem „gwiazdorzy” zawijają się po 15 minutach na wakacje i olewają najmłodszych kadrowiczów. Teraz z czystym sumieniem będą mówić „mnie tam nie było”. Owszem Panie Lewandowski, Milik i reszta podobnych Was to chyba nawet na Mistrzostwach nie było… przynajmniej duchem, a kadrowe „młokosy” zrobili jak sztab kazał czmychneli bokiem." – dodaje kolejna z internautek, oburzona sytuacją na lotnisku.
"Łączy nas piłka, Wy poważnie? Te dzieciaki nie przyszły tam po długopisy z logo PZPN tylko zobaczyć na żywo swoich ulubionych piłkarzy. No chyba, że te upominki wręczą im zawodnicy a nie prezes. A speców od PR powinniście wymienić, od razu, jeszcze przed zmianą selekcjonera." – można przeczytać pod wpisem ŁNP na Facebooku.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.