
Artur Barciś wystąpił ostatnio w podcaście "WojewódzkiKędzierski". Podczas rozmowy z prowadzącymi poruszył temat swoich relacji z Cezarym Żakiem. Przyznał, że mają zupełnie odmienne charaktery.
Artur Barciś ma na swoim koncie wiele kultowych ról. Jednak największą popularność i sympatię u widzów zyskał kreacją Tadeusza Norka w "Miodowych latach" oraz Arkadiusza Czerepacha w serialu "Ranczo".
W czasie rozmowy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim, aktor zdradził m.in. czy zagrałby w kontynuacji słynnej produkcji TVP.
– Zagrałbym w "Ranczu". Jeżeli to byłby dobry scenariusz, to zagrałbym. Dlatego że to jest kontynuacja czegoś, co dla wielu ludzi jest czymś ważnym i jeżeli ten scenariusz nie byłby fałszywy, tak jak są fałszywe "Wiadomości", to bym zagrał. Chociaż wiem, że wielu kolegów uważa, że nie powinniśmy kontynuować – powiedział, mając pewnie na myśli Cezarego Żaka, który nie jest za nagrywaniem kolejnych odcinków.
Barciś o Żaku. Dlaczego nie zostali bliskimi kolegami?
Obaj aktorzy przepracowali razem na planie wiele lat, zarówno w "Miodowych latach", jak i w "Ranczu" odgrywali główne role. W podcaście "WojewódzkiKędzierski" Barciś wyjaśnił, "dlaczego nigdy nie był w bliskich relacjach ze swoim kolegą po fachu".
– Mamy zupełnie różne charaktery. Czarek jest introwertykiem. Myślę, że to, co on mówi, słuchałem tej rozmowy z wami, jest rodzajem jakiegoś pancerza, nie kreacji – on taki po prostu jest – przyznał.
Jednocześnie dodał, że wiele osób może źle interpretować zamiary Żaka. Wszystko przez jego nastawienie: – On jest zamknięty, trudno z nim nawiązać jakieś relacje bardzo serdeczne, dlatego wydaje się gburowaty, chociaż wcale taki nie jest. Gdzieś jest taki zamknięty, trudno do niego dotrzeć.
Żak ostatnio nie ma dobrej prasy. Oberwał za palenie śmieci na działce
Kilka miesięcy temu wybuchła afera w związku z pewnym zachowaniem Żaka. Fotoreporterzy "Super Expressu" przyłapali go na gorącym uczynku, kiedy palił odpady takie jak m.in. styropian, plastiki i folie na swojej działce na Mazurach.
"Dym i smród były nie do wytrzymania" – przekonywał jeden z sąsiadów. Wieść o paleniu śmieci przez aktora odbiła się w mediach szerokim echem. Zbulwersowała jego fanów, ale również wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdobę, który oświadczył na Twitterze, że zawiadomił odpowiednie służby.
"Zgodnie z art. 191 ustawy o odpadach za takie zachowanie grozi kara grzywny lub areszt. Zgłosiłem sprawę do właściwych organów. Ponadto za zaśmiecanie podwyższamy kary. Wstyd, panie Żak! W ramach pokuty proszę o nagłośnienie nowych kar" – zwrócił się do gwiazdy serialu "Ranczo".
Skruszony Żak zamieścił przeprosiny. "A wszystkich tych z Państwa, którzy czują się oburzeni i zniesmaczeni moim karygodnym zachowaniem, bardzo przepraszam" – przyznał się do błędu.
Zobacz także
