Nie żyje 89-letnia Niemka pobita przez swojego opiekuna. Policjanci aresztowali Polaka
redakcja naTemat
14 grudnia 2022, 17:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 grudnia 2022, 17:56
Policjanci w Niemczech aresztowali 33-letniego Polaka podejrzewanego o śmiertelne pobicie 89-latki. Mężczyzna był opiekunem kobiety, mundurowi poszukiwali go przez blisko tydzień. W końcu sam zgłosił się na komisariat.
Reklama.
Reklama.
Niemieckie media informują o zabójstwie 89-latki z Eching w Bawarii. Kobieta zmarła po tym, jak została skatowana we własnym domu. Jak ustalili policjanci, 89-latką opiekował się 33-letni Polak. Początkowo Dawid L. był podejrzany o próbę zabójstwa swojej podopiecznej.
Nie żyje 89-letnia Niemka skatowana przez 33-letniego Polaka
Kobietę znaleziono ciężko ranną w jej domu na początku grudnia. Makabrycznego odkrycia dokonał jej syn. Polak był poszukiwany przez służby od 2 grudnia. Policjanci z Bawarii wystawili za nim list gończy.
Po sześciu dniach mężczyzna trafił w końcu w ręce funkcjonariuszy i został przewieziony do aresztu. Policja w Dolnej Bawarii przekazała na Facebooku, że mężczyzna sam zgłosił się na posterunek w Ragensburgu.
Skatowana kobieta przebywała w szpitalu na intensywnej terapii, gdzie lekarze przez ponad tydzień walczyli o jej życie. We wtorek 13 grudnia lokalna policja poinformowała, że w weekend 89-latka zmarła wskutek doznanych obrażeń. Tym samym zmieniła się kwalifikacja czynu dokonanego przez 33-letniego Dawida L. – z usiłowania zabójstwa na zabójstwo.
Jak relacjonuje portal RTL.de, kobiecie zadano "liczne i zagrażające życiu obrażenia". 89-latka doznała poważnych obrażeń głowy i trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Lokalny serwis rosenhein24.de poinformował, że "pochodzący z Polski opiekun od sierpnia mieszkał z kobietą". Dawid L. jest pielęgniarzem.
Śledztwo prowadzi niemiecka prokuratura. Dawidowi L. grozi dożywocie. Śledczy nie podali do tej pory ewentualnego motywu ani dokładnego przebiegu zdarzenia.
Poszedł do toalety i... spalił dom
Jakiś czas temu informowaliśmy też o innym Polaku, o którym rozpisywały się media po zachodniej stronie Odry. Polak spalił niemiecki dom, w którym wynajmował pokój. Wszystko dlatego, że... podczas robienia obiadu nagle poczuł potrzebę pójścia do toalety. Gdy wrócił, kuchnia stała już w płomieniach.
Do pożaru doszło 16 października w Vipperow w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. 24-latek pracujący jako robotnik zostawił w kuchni patelnię z olejem. Ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się na cały dom.
Gdy straż pożarna dotarła na miejsce, płomienie obejmowały już dach. Akcja gaśnicza trwała wiele godzin, z potężnym żywiołem walczyło 69 strażaków. Policja przekazała, że w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał. W chwili zdarzenia w domu był tylko Polak. Straty wyceniono na pół miliona euro.