Niemcy nie dowierzają w to, co zrobił ten Polak. Poszedł do toalety i... spalił dom
redakcja naTemat
20 października 2022, 21:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 października 2022, 21:56
O tej sprawie ze sporym zaskoczeniem donoszą media za naszą zachodnią granicą. Polak spalił niemiecki dom, w którym wynajmował pokój. Wszystko dlatego, że... podczas robienia obiadu, nagle poczuł potrzebę udania się do toalety. Gdy wrócił, kuchnia stała już w płomieniach.
Reklama.
Reklama.
Do pożaru z udziałem Polaka doszło 16 października w Vipperow w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. 24-latek pracujący jako robotnik w Niemczech podczas przygotowania obiadu udał się do toalety za potrzebą.
Zostawił w kuchni patelnię z olejem. Gdy wrócił, całe pomieszczenie zajęły płomienie. 24-latkowi pozostało tylko ewakuować się z budynku i wezwać służby. Ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się na cały dom. Gdy straż pożarna dotarła na miejsce, płomienie obejmowały już dach.
– W zgłoszeniu przekazano nam, że w kuchni doszło do pożaru, który został wywołany palącym się olejem. Z daleka widzieliśmy kłęby dymu. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, płonął już dach. Akcja od początku była bardzo trudna, bo nie mieliśmy wystarczającej liczby aparatów tlenowych, aby wejść do środka. Brakowało nam też wody do gaszenia pożaru – powiedział dziennikowi "Bild" Matthias Knappe, szef miejscowej straży pożarnej.
To może wydawać się niewiarygodne, ale akcja gaśnicza trwała wiele godzin. Z potężnym żywiołem walczyło 69 strażaków. Policja przekazała, że w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał. W chwili zdarzenia w domu był tylko Polak. Straty wyceniono jednak na wielką kwotę. Sięgają pół miliona euro.
Jak przekazał naczelnik miejscowej policji Thomas Krüger, dom w czasie zdarzenia uległ poważnym uszkodzeniom i obecnie nie nadaje się do zamieszkania. Śledztwo służb prowadzone jest w kierunku nieumyślnego podpalenia budynku.
Jak podaje dziennik "Bild", dom był ubezpieczony, jednak firma ubezpieczeniowa prawdopodobnie nie pokryje szkód, jakie powstały w wyniku zachowania 24-latka z Polski.
Jakiś czas temu informowaliśmy też o bezmyślności złodzieja z Polski. W Niemczech za Polakami nadal ciągnie się zła sława, że kradną samochody lub na przykład jakieś ich części. I niestety ciągle są takie przypadki. Niemieckie media informowały w sierpniu, że pijany Polak chciał ukraść katalizator z jednego z aut przed supermarketem, ale... pod nim utknął i potrzebował pomocy.
Do zdarzenia doszło miejscowości Krefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii. Na parkingu supermarketu przy ulicy Kurfürstenstrasse przewrócił się samochodowy podnośnik i uwięził pod autem znajdującego się tam 35-latka.
"Świadek zaalarmował służby ratunkowe, że ktoś utknął pod samochodem na parkingu supermarketu. Świadek zdarzenia i jakiś mężczyzna próbowali wyciągnąć nieszczęśnika spod samochodu, ale bezskutecznie" – donosił "Bild".
Złodziej z Polski utknął pod autem, kiedy próbował ukraść katalizator
Musiała zatem przyjechać straż pożarna. Jak informowaliśmy w naTemat, strażacy dość szybko uwolnili mężczyznę, który następnie wyrwał się i uciekł. Policja jednak go złapała. 35-latek okazał się Polakiem.
– Powiedział, że podniósł samochód lewarkiem, aby ukraść katalizator. Gdy podnośnik się przewrócił, został uwięziony pod samochodem – przekazał mediom rzecznik lokalnej policji.