– Mamy przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek – powiedział na antenie RMF FM wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. – Ostatnie zeznania dają materiał dowodowy, który pozwala mówić o wielkim przełomie. Są twarde dane, które pozwolą prokuraturze wyciągać konsekwencje – dodał zastępca Zbigniewa Ziobry.
Wiadomo, że jeszcze w czwartek Paweł P., który 12 lat temu bawił się z Iwoną Wieczorek w klubie, usłyszy prokuratorskie zarzuty. 34-latek mówił już parę miesięcy temu, że śledczy "szukają kozła ofiarnego" i "chcą z niego zrobić drugiego Tomasza Komendę".
Od 2019 r. akta sprawy Iwony Wieczorek trafiły do prokuratorskiego Archiwum X. To właśnie tam toczy się śledztwo, które być może w najbliższych dniach wyjaśni, co stało się z kobietą.
Czy tym razem faktycznie mamy do czynienia z przełomem? Skąd ponownie zainteresowanie Pawłem P. i co mężczyzna może wnieść do sprawy? O tym w rozmowie z naTemat mówi żona dziennikarza śledczego Janusza Szostaka, Aldona Szostak.
– Paweł P. był brany pod uwagę od samego początku. To on bawił się z Iwoną Wieczorek w tym klubie. Możliwe, że ostatnie przeszukania, które miały miejsce we wrześniu, coś dały. Może policja coś znalazła lub zlokalizowała – mówi.
– Czy Paweł P. zabił Iwonę Wieczorek? Tego nie wiemy. Wiemy, że mamy do czynienia ze zmową milczenia. Jej wszyscy znajomi wiedzą, co się stało z jej zaginięciem. Nie wiem, czym jest spowodowane to milczenie. Może strachem, lękiem przed odpowiedzialnością... – dodaje.
– Janusz brał pod uwagę, że ktoś mógł krąg znajomych Iwony zastraszyć. Stąd może ta zmowa milczenia trwa aż 12 lat. Najwyższy czas, żeby ktoś ją przerwał. Mam nadzieję, że policji udało się coś znaleźć – zaznacza.
Aldona Szostak podkreśla, że jeśli Paweł P. faktycznie ma wiedzę o zaginięciu Iwony Wieczorek, może usłyszeć zarzuty za zatajanie informacji. – Bez podstawy go nie zatrzymano. Policja nie działa na swoje widzimisię – podsumowuje.
Janusz Szostak, redaktor naczelny "Reportera" i szef Fundacji "Na Tropie" niedługo przed śmiercią w rozmowie z Darią Różańską mówił, że jego zdaniem do zbrodni doszło blisko domu Iwony.
– Ona poszła prosto przez aleję w kierunku osiedla Jelitkowski Dwór, na którym mieszkała. To najbezpieczniejsza, mało zalesiona, szeroka droga, którą wyszła na wprost domu. I Iwona najpewniej weszła na osiedle przez furtkę, gdzie ktoś musiał na nią czekać – powiedział.
– Musiało dojść do kłótni, awantury, przypadkowego popchnięcia, uderzenia głową. I doprowadziło to do zamroczenia albo i śmierci – dodał. Jeszcze w 2021 roku Szostak uważał, że sprawa Iwony Wieczorek jest bliska wyjaśnienia. Rozwiązanie zagadki jej zaginięcia była jego marzeniem. Dziennikarz wielokrotnie sugerował, że odpowiedzi na to pytanie należy szukać na posesji na terenie działek przy ulicach Konwalii i Winogronowej w Gdańsku. Na jednej z nich odkryto ślady krwi.
Janusz Szostak zmarł z powodu zakażenia koronawirusem rok temu.