"Nie mamy nic do dodania", "My do konfliktu między prezydentem a rządem nie będziemy prowadzić" – kluczyli rzecznik rządu Piotr Müller i minister ds. Unii Europejskiej Szymon Sękowski vel Sęk, gdy pytano ich o słowa prezydenta. Ten stwierdził wcześniej, że rząd wcale nie konsultował z nim projektu ws. zmian w SN. "Ktoś tu kłamie" – wskazywali z kolei dziennikarze, przypominając wcześniejsze słowa polityków PiS.
Reklama.
Reklama.
W czwartek o godzinie 13 w Sejmie odbyła się konferencja prasowa, w której wzięli minister ds. Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk, rzecznik rządu Piotr Müller i rzecznik PiS Rafał Bochenek. Ten pierwszy niemal od razu odniósł się do stanowiska Andrzeja Dudy ws. projektu PiS dot. zmian w SN. Przypomnijmy –w trakcie wystąpienia prezydent zaznaczył jasno: "nie byłem konsultowany od lutego w tej sprawie, rząd prowadził rozmowy".
I dodał, że o projekcie PiS dowiedział się ze strony Sejmu, gdy został on opublikowany.
Konflikt na linii prezydent-rząd? Szynkowski: Prezydent nie czuł się wystarczająco konsultowany
Szynkowski vel Sęk stwierdził, że stanowisko prezydenta uznaje za "konstruktywne i jasno rysujące pryncypia". Nie poprzestał jednak na tym stwierdzeniu.
– Ale jednym elemencie chciałbym państwu przekazać, że rzeczywiście wygląda na to, że przekazywane przeze mnie informacje dotyczące procesu decyzyjnego nie były wystarczające z punktu widzenia prezydenta – zaznaczył minister. – Pan prezydent nie czuł się wystarczająco konsultowany i ja przyjmuję z pokorą to stanowisko pana prezydenta – dodał.
Zaznaczył jeszcze, że zaangażuje się w działania mające zmierzać do tego, "żeby prezydent dysponował wszelkimi szczegółowymi informacjami już w trakcie prac parlamentarnych". Obiecał, że jeśli prezydent będzie chciał dostępu do szczegółów negocjacji, to mu je udostępni.
– Będziemy z prezydentem w intensywnym kontakcie – zapewnił.
Lawina pytań i wzburzenie ministra. "Czy pani rozumie?! Nie mam nic do dodania"
Te słowa wywołały lawinę pytań dziennikarzy, którzy zwracali uwagę, że "ktoś tu kłamie w sprawie negocjacji", przypominając, że wcześniej mowa była o tym, że z prezydentem konsultowano projekt ustawy PiS (Radosław Fogiel mówił dokładnie: "Z tego, co wiem przedstawiciele rządu, w tym chyba nawet pan premier rozmawiali, byli w kontakcie z panem prezydentem, przedstawiali te propozycje").
Na pytania próbowali odpowiadać naprzemiennie wszyscy trzej przedstawiciele PiS.
– Jeżeli pan prezydent uważa, że należy w innym toku te rozmowy prowadzić, to jesteśmy do pełnej dyspozycji. Tutaj też pan minister [Szynkowski] powiedział. Prerogatywy są tutaj jasne – mówił Piotr Müller. Wówczas dziennikarze dopytywali: "ale były konsultacje w ogóle, czy nie było ich?". Prezydent mówi, że się ze strony internetowej dowiedział.
– Ja już się wypowiedziałem w tej sprawie. Jeśli prezydent uznał, że informacje nie były wystarczające... – próbował wyjaśniać Szynkowski vel Sęk. Gdy jedna z dziennikarek zapytała to, czy w ogóle odbyły się negocjacje z prezydentem, czy też nie, wyraźnie wzburzony minister odpowiedział: – Czy pani rozumie moją odpowiedź?! Nie mam nic do dodania.
Stwierdził też ogólnikowo, że "etap rozmów z KE mamy w tej sprawie zamknięty".
"Do konfliktu między prezydentem a rządem nie będziemy prowadzić, konfliktu nie ma"
Gdy przedstawicielom PiS przypomniano, że "prezydent mówił, że dowiedział się ze strony internetowej o projekcie, czyli wiedział tyle, ile przeciętny obywatel", rzecznik rządu zaznaczył: – My do konfliktu między prezydentem a rządem nie będziemy prowadzić – powiedział Müller, dodając, że "takiego konfliktu pewnie chciałyby niektóre redakcje, które zadają pytania".
– Nie mamy nic do dodania – skwitował rzecznik rządu, dodając jeszcze, że "takiego konfliktu między prezydentem a rządem nie ma".
– To jest dzisiaj wielkie zwycięstwo całej edukacji, rodziców, uczniów, nauczycieli. I jednocześnie wielka przegrana ministra Czarnka. Podtrzymuję opinię, że PiS oszukało prezydenta w tej sprawie – mówiła w rozmowie z naTemat.pl Katarzyna Lubnauer z KO.