Jeździ na spotkania patriotyczne, występuje na antenie TV Trwam, a nawet próbowała swoich sił w wyborach do senatu z list PiS. Katarzyna Łaniewska, aktorka znana m.in. z roli babci Józi w serialu Plebania, nie boi się konotacji politycznych. "Dlaczego? Bo nie muszę się już bać, że będę spalona w środowisku i nie dostanę żadnej roli, tak jak boją się inni. Ja już jestem spalona" – mówi w wywiadzie dla magazynu "Plus Minus".
Katarzyna Łaniewska-Błaszczak skarży się, że po tym jak opowiedziała się po stronie Radia Maryja, TV Trwam i Solidarnych 2010, nie jest jej łatwo w środowisku aktorskim. Jak twierdzi, jej wypowiedź w filmie "Solidarni 2010" spowodowała kłopoty w pracy.
Aktorka mówi także, że aktorzy traktują ją jak "trędowatą". – Szczerze się boją mieć ze mną kontakt. Znajomość ze mną byłaby dla nich ryzykowna – twierdzi.
Jak wspomina, bolesne były dla niej pierwsze dni po katastrofie smoleńskiej, kiedy koledzy z branży nagle zaczęli pozytywnie mówić o zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim, a jeszcze przed chwilą go obrażali. – Długo pracowałam w telewizji i wiem, co inni pracujący tam aktorzy i dziennikarze mówili o prezydencie Lechu Kaczyńskim, nie tylko przed kamerą. Szkalowali, używali ohydnych słów – mówi.
Łaniewska, która sama startowała w wyborach parlamentarnych z ramienia PiS, stwierdza także, że to rządząca Platforma Obywatelska ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. – Jak spojrzeć w oczy Tuska, widać tylko strach. Władza wie, że to ona za to odpowiada - nie twierdzę, że oni podkładali trotyl, ale tam było mnóstwo zaniedbań, wiele osób nie dopełniło obowiązków, a politycy nad tym kompletnie nie panowali – zaznacza.
O tym, jak wojna polsko-polska przeniosła się z polityki na teren kina i jak dzieli aktorów, przeczytasz w naTemat.
Chwilę potem przestałam prowadzić "Ziarno", a w "Plebanii" pojawiły się naciski na producenta. Nasz wydawca, czyli Besta Film, jeszcze mnie obronił, ale już przestano dla mnie pisać większe kwestie. Nigdy już nie dostałam żadnej propozycji w telewizji, radiu czy w teatrze.
źródło: "Plus Minus"
Katarzyna Łaniewska-Błaszczak
Dziś coraz więcej ludzi dostrzega, że z panem Wajdą to ja miałam rację, mówiąc, że za PRL był tylko dyspozycyjnym wentylem. Dziś widać, że wciąż jest dyspozycyjny.