– Nie mieści nam się w głowie, co się tam dzieje. Jaki horror przeżywają kobiety, które talibowie odcięli od wszystkiego. To jest niewyobrażalne, nie do ogarnięcia rozumem. Jakby panią nagle zamknęli i zakazali w ogóle oddychać, to co by pani poczuła? – pyta retorycznie Safia Rabati, która od ponad 30 lat mieszka w Polsce, ale w Afganistanie ma rodzinę. Najnowszy pomysł talibów jeszcze bardziej zmroził kobiety. I cały świat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Talibowie zakazali kobietom studiowania. Zamknięto dla nich uniwersytety.
"Wstyd", "Kolejny czarny dzień dla Afganistanu", "Bezpośredni atak na przyszłość tego kraju" – grzmią organizacje praw człowieka.
– Dziewczyny siedzą zamknięte domu. Nie mają kontaktu z nikim oprócz członków rodziny. Nie mają kontaktu z rówieśnikami, internet też jest bardzo ograniczony, prawie go nie ma, bo nie ma prądu. Cały czas jest płacz, stan nerwowy, depresje. Były próby samobójcze – opowiada nam Afganka mieszkająca w Polsce.
21 grudnia talibowie wprowadzili zakaz studiowania dla kobiet. Zamknęli dla nich wszystkie uniwersytety i zablokowali wszystkie możliwości nauki, rozwoju, jakiejkolwiek szansy i nadziei na przyszłość. Konsekwentnie do tego dążyli, wszyscy to czuli, choć po cichu pewnie mieli nadzieję, że na coś takiego jednak się nie zdecydują.
Potworna informacja poruszyła cały świat. O zakazie piszą wszystkie zagraniczne media, głos zabierają organizacje międzynarodowe i politycy, a internet kipi od emocji. "Wstyd", "Kolejny czarny dzień dla Afganistanu", "Bezpośredni atak na przyszłość tego kraju" – grzmią organizacje praw człowieka.
Nagle przypomniano sobie, że jest taki kraj, w którym od ubiegłego roku trwa piekło kobiet. Że wszyscy o tym wiemy, jesteśmy w szoku i nic. A teraz to piekło będzie jeszcze większe.
"Zrobiliśmy to. Porzuciliśmy te biedne afgańskie kobiety na pastwę mizoginistycznych, talibskich wilków. Wstyd" – tak nazwał rzeczy po imieniu brytyjski dziennikarz Piers Morgan, komentując nagranie, które zamieściła brytyjsko-afgańska działaczka na rzecz praw kobiet i komentatorka polityczna.
"Dziewczęta płaczą w agonii, gdy powiedziano im, że będą musiały opuścić uniwersytet i wrócić do domu, ponieważ talibowie ZAKAZALI kształcenie kobiet na uniwersytecie w Afganistanie. Przykro to słyszeć. Jak możemy siedzieć bezczynnie, gdy milionom dziewcząt odmawia się praw człowieka" – napisała Shabnam Nasimi.
Spójrzcie na inne nagrania dostępne w sieci. Widać poruszające reakcje młodych dziewcząt. Jak tulą się, płaczą i pewnie pocieszają. Te obrazy mówią same za siebie.
"Moje studentki są zrozpaczone i nie wiem, jak je pocieszyć. Jedna z nich przeprowadziła się do Kabulu z odległej prowincji, pokonała tak wiele trudności, bo dostała się tutaj na prestiżową uczelnię. Wszystkie jej nadzieje i marzenia legły w gruzach" – mówiła anonimowo "The Guardian" afgańska wykładowczyni.
18-letnia Afganka: "Pogrzebali nasze marzenia".
Dziewczyny siedzą zamknięte w domu
Odkąd 15 sierpnia 2021 roku talibowie przejęli władzę, krok po kroku do tego dążyli. Najpierw na uczelniach wprowadzili segregację płciową, a studentki mogły być uczone tylko przez kobiety lub starszych mężczyzn. Zakazali też nauki dziewczynkom w szkołach średnich. Teraz ogłosili, że uniwersytety mają być zamknięte do odwołania.
– Ten zakaz był od chwili, gdy talibowie przyszli. Żeby uciszyć Zachód, tylko na chwilę wpuścili dziewczyny na uczelnie, a teraz obowiązuje z powrotem – mówi Safia Rabati, która od ponad 30 lat mieszka w Polsce, współpracuje z fundacją Salam Lab, pomaga afgańskim rodzinom w Polsce. Ma kontakt ze swoją rodziną w Afganistanie, a jej młode kuzynki na własnej skórze poznają, co to znaczy. Są odcięte od wszystkiego.
– To młode dziewczyny w wieku szkolnym i studiów. Jedna kuzynka skończyła szkołę średnią, chciała dostać się na studia, ale nawet nie dopuścili jej do egzaminu. Dziewczyny siedzą zamknięte domu. Nie mają kontaktu z nikim oprócz członków rodziny. Nie mają kontaktu z rówieśnikami, internet też jest bardzo ograniczony, prawie go nie ma, bo nie ma prądu – opowiada.
Jeśli jesteście rodzicami córki, wyobraźcie sobie, co teraz mogą czuć afgańscy rodzice. Przez ostatnie 20 lat Afganki też prowadziły życie jak my. Młode dziewczyny chodziły do szkoły, biegały po sklepach, kafejkach, spotykały się z rówieśnikami, miały marzenia, modne ciuchy komórki, poznawały świat.
Teraz chodzą w burkach lub hidżabach. Nie mogą podróżować bez asysty mężczyzny, członka rodziny. Od listopada kobiety mają też zakaz wchodzenia do parków publicznych i parków rozrywki w stolicy kraju.
"Nie ma szkół, nie ma pracy. Powinnyśmy przynajmniej mieć miejsce do zabawy" – mówiła w reportażu AFP matka, która z okna restauracji obserwowała, jak jej dzieci bawią się w parku.
Teraz doszły uniwersytety. Przed bramami uczelni pojawili się talibowie, którzy blokują drogę.
Nauka tylko do VI klasy
Jak można się z tym pogodzić, również jako rodzic? – Tu nie ma takiej kwestii. Tu jest albo śmierć, albo zgoda na to, co talib każe. Nie ma innego wyboru – odpowiada Safia Rabati.
Dziś w Afganistanie nauka jest tylko dla dziewcząt do szóstej klasy: – Potem chodzi o to, by jak najwcześniej wyjść za mąż. I koniec. A jeśli nie wyjdzie za mąż, to musi siedzieć w domu i rodzic musi ją karmić.
Afganki pokazały już, że tak łatwo nie godzą się na życie, które fundują im talibowie. O ich protestach było głośno w październiku.
– Większość liderek została zamknięta. Nie wiem, czy nie zostały pobite i zgwałcone. Wypuścili je po paru dniach, z niektórymi do tej pory nie wiadomo co się stało. Ale nawet jeśli ich nie zgwałcili, to mówią, że to zrobili. Dziewczyny i tak mają przekreślone życie – mówi Safia Rabati.
Z kraju nie jest też łatwo uciec: – Urzędy nie działają. A jeśli, to tylko dla talibów. Nie dają paszportu każdemu, kto by chciał, tylko swoim wybrańcom. Albo trzeba słono zapłacić za to, żeby pozwolili napisać podanie o paszport. To nie jest takie łatwe. Jeśli kogoś stać, to w jakiś sposób uciekają do Pakistanu i Iranu i stamtąd dalej. 90 proc. ludzi nie pracuje, nie mają źródła dochodu, nie mają z czego żyć – dodaje Rabati.
Koszmar polega też na tym, że w kraju jest ogromna bieda. Panuje głód. Ale eliminacja kobiet jest najważniejsza.
Cały czas jest płacz, stan nerwowy, depresje. Były próby samobójcze. Nie mogą wyjść, bo jeśli wyjdą z domu i któremuś z talibów coś się nie spodoba, np. że spodnie masz centymetr wyżej albo niżej, od razu dostajesz bata. I nie ma nikogo, kto by bronił takiej dziewczyny