Jak Polacy oceniają swój stosunek do kolędy? Zapytaliśmy ich o to w sondażu.Jaki wpływ na przyjmowanie księdza po kolędzie ma miejsce zamieszkania i wykształcenie? Oto co pokazało nasze badanie.– Przecież jesteśmy po pandemii. A druga sprawa, przecież pani wie, jaki jest teraz atak na Kościół – reaguje na nasze wyniki jeden z proboszczów. Od 2020 roku, przez pandemię, kolęda często wyglądała inaczej niż tradycyjnie. Księża albo zapraszali chętnych do kościoła, albo odwiedzali tylko tych, którzy taką chęć deklarowali. W tym roku część z nich przyznaje, że pierwszy raz od trzech lat wracają do tradycyjnych wizyt duszpasterskich.
Pytanie, co na to Polacy. W sondażu Norstat dla naTemat zapytaliśmy, jaki jest ich stosunek do wizyt duszpasterskich. Czy Polacy bardziej określają się jako osoby wierzące i praktykujące, czy nie? Czy podczas najbliższej kolędy przyjmą u siebie w domu księdza z wizytą duszpasterską? I jaką kwotę planują przekazać księdzu podczas kolędy?
Oto jakie tendencje wyłaniają się z naszego badania. Co ciekawe, większość z tysiąca osób, które wzięły w nim udział, to mieszkańcy wsi (40 proc.). Tylko 12 proc. badanych wskazało, że mieszka w mieście powyżej 500 tys. mieszkańców, a 8 proc. wybrało miasto 200-500-tysięczne.
W naszym badaniu najwięcej respondentów określiło się jako osoby wierzące i niepraktykujące (41 proc.). 32 proc. – jako wierzące i praktykujące. A 20 proc. – niewierzące i niepraktykujące. Jeśli chodzi o płeć, odpowiedzi w każdej kategorii rozkładają się mniej więcej po równo.
Wśród wierzących i niepraktykujących najwięcej jest osób w wieku 25-34 lata. Z kolei najmniej wśród seniorów 65-80 lat (33 proc.), ale tylko o 2 proc. mniej niż wśród najmłodszych w wieku 18-24 lata (35 proc.).
Spośród wszystkich badanych 24 proc. przyznało, że zdecydowanie przyjmie księdza po kolędzie, a 26 proc. raczej tak zrobi.
Z kolei 11 proc. stwierdziło, że raczej nie, a 20 proc., że zdecydowanie nie przyjmie księdza. Jednocześnie 20 proc. nie miało pojęcia, co zrobi.
Czy to dużo? Proboszcz z parafii na Podhalu nie zna tego problemu. – Nie wiem, jak będzie teraz, ale u mnie 100 proc. parafian przyjmuje księdza. Nie ma takich osób, które nie chciałyby nas przyjąć. Nawet gdybyśmy nie chcieli, to i tak jest prośba, żeby przyjść z wizytą duszpasterską, więc idziemy. Nie borykamy się z takimi trudnościami, jak w dużych miastach – mówi.
W miastach jest inaczej. – Taka jest sytuacja w Polsce. Taki czas. Ludzie mają taką mentalność – tak lakonicznie tłumaczy przyczyny.
– Przecież jesteśmy po pandemii. Na pewno będzie trochę mniej wizyt, bo ludzie są wystraszeni i powiedzą, że ksiądz roznosi bakterie. Strach, który ma duże oczy, też ma wpływ, bo ludzie chcą być zdrowi. Ale ci, co będą chcieli nas przyjąć, otworzą drzwi. U mnie ludzie wprost przychodzą do kancelarii i pytają: kiedy zaczniecie chodzić? A druga sprawa, przecież pani wie, jaki jest teraz atak na Kościół – reaguje jeden z proboszczów w Koszalinie.
Wręcz obrusza się takimi pytaniami. – Przecież to polskie zwyczaje! Przecież my idziemy do tych, którzy chcą nas przyjąć! A jeśli ktoś powie "dziękuję", to idziemy dalej – powtarza.
Jak wynika z naszego badania, wykształcenie w zasadzie nie ma znaczenie, jeśli chodzi o plan przyjęcia kolędy. Z jednym wyjątkiem. Najwięcej tych, którzy deklarują, że zdecydowanie nie przyjmą księdza, jest wśród osób w wyższym wykształceniem (25 proc.), a najmniej z podstawowych i zawodowym (16 proc.).
To samo dotyczy miejsca zamieszkania. Na wsi "zdecydowanie nie" deklaruje 15 proc. mieszkańców. A w dużych miastach powyżej 100 tys. mieszkańców – 25-34 proc.
I odwrotnie. "Zdecydowanie tak" odpowiedziało 32 proc. mieszkańców wsi i 11 proc. mieszkańców miast powyżej 500 tys.
W naszym badaniu zapytaliśmy też o kwoty, które Polacy planują przekazać podczas kolędy.
Wśród odpowiedzi "króluje" przedział 21-50 zł. Taką odpowiedź wybrało 31 proc. respondentów. Nieco mniej, 29 proc. badanych, planuje wręczyć księdzu 51-100 zł.
Mniej niż 20 zł wybrało 11 proc. respondentów. Tu ciekawostka. Na taką opcję postawiło 23 proc. mieszkańców największych miast i 8 proc. mieszkańców wsi.
Przedział "101-200 zł" – wybrało 6 proc. badanych. Tylko 1 proc. planuje przekazać księdzu więcej niż 200 zł. A 21 proc. w ogóle nic nie planuje mu dać. W tej ostatniej grupie najwięcej jest najmłodszych w wieku 18-24 lata (28 proc.) i tylko 11 proc. osób w wieku 65-80 lat.
Czy to księży zaskakuje? Na pewno zależy, gdzie zapytać. W jakim regionie i jakiego księdza. My wybraliśmy północ i południe Polski.
– To na pewno zależy od parafii. U nas trzy lata temu najwięcej kwot było z przedziału 50-100 zł. Więcej 100 zł niż 50. To było normalne. 20 zł się nie zdarzyło. I poniżej też kwoty też nie. Zdarzało się natomiast 200 zł. Jak będzie teraz, trudno przewidzieć – mów proboszcz z Podhala.
Ale podkreśla, że do tej pory miał zwyczaj nie brać kopert od ubogich: – W wielu miejscach w ogóle nie było mowy o braniu pieniędzy. Postanowiliśmy, że jeśli widzimy, że jest rodzina wielodzietna, że sytuacja wygląda tak, a nie inaczej, nie ma mowy o żadnych kopertach, nawet jeśli ktoś taką przygotował.
Ksiądz z Koszalina zaznacza zaś, że ofiara jest dowolna. – Radosnego dawcę miłuje Bóg. Jednak najważniejsze jest, byśmy się wszyscy spotkali w miłej atmosferze i tego życzmy sobie nawzajem. A pieniądz? Dziś jest albo go nie ma – kwituje.