
Tylko w tym roku jaja podrożały o ponad jedną czwartą, są prawie o 70 procent droższe niż rok temu. Eksperci są zgodni - będzie jeszcze gorzej. Ze względu na święta wielkanocne ceny jeszcze pójdą w górę. Wiele jest w naszych rękach, nie kupujmy jaj na zapas, a ceny nie będą rosły tak szybko.
REKLAMA
Nowe klatki dla kur niosek, te zgodne z wymogami Komisji Europejskiej, są droższe, ale też większe. Kury mają w nich więcej miejsca, mają grzędę i gniazdo, gdzie mogą „w spokoju” znosić jajka. - W nowych klatkach kury i tak nie mają dużo miejsca, ale jest lepiej, niż tych starych. Przepisy dokładnie opisują, że klatki muszą mieć 45 centymetrów szerokości, a na jedną kurę przypada 750 centymetrów kwadratowych - o około 200 więcej, niż w starych - mówi Michał Koleśnikow, główny specjalista ds. analiz rynków rolnych Banku Gospodarki Żywnościowej. O wymianie klatek unijni producenci wiedzieli od 1999 roku, polscy rolnicy mieli mniej czasu, choć o potrzebie wymiany wiedzieli od 2004 roku. Od początku tego roku handlować można jedynie jajkami zniesionymi w nowych klatkach. Jedna piąta krajowych producentów klatek nie wymieniła, więc ich jaja mogą jedynie trafiać na przetwory.
Przeciętny Polak zjada rocznie około 206 jajek, produkcja jednak zdecydowanie przewyższa potrzeby, gdyby nie sprzedawanie jaj za granicę, producenci mieliby spore kłopoty finansowe. Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego, do końca lipca w Polsce przestaną być produkowane jajka ze starych klatek. W związku z tym, że rolnicy w dużej części musieli na modernizację wziąć kredyty, ceny rosną. - I tak np. Czesi alarmowali, że ceny jaj wzrosły już ok. 85 proc. A przecież to ten kraj był głównym inicjatorem zmiany przepisów na tak wyśrubowane - mówił minister Sawicki, cytowany przez Portal Spożywczy.
No dobrze, ale co to wszystko znaczy dla kupujących jajka? Indeks cen przygotowywany przez BGŻ osiągnął rekordowy poziom 42,60 zł za 100 jajek - jeszcze miesiąc temu było to mniej o ponad 6 i pół złotego. Zdaniem Michała Koleśnikowa z BGŻ, głównym powodem wzrostów cen jest ograniczenie o około jedną piątą produkcji jaj w Polsce - Część producentów przerzuciła się z produkcji jaj z chowu klatkowego na ten bardziej przyjazny dla kur, czyli bezklatkowy. Ceny jaj rosną jednak głównie ze względu na mniejszą ich liczbę na rynku. Dodatkowo zbliżające się święta wielkanocne sprawiają, że jaja drożeją - mówi Koleśnikow. To jednak nie koniec kłopotów. Polska jest jednym z głównych eksporterów jaj w Unii Europejskiej, obok między innymi Francji i Hiszpanii, które mają podobne problemy, co polscy producenci. A to oznacza, że w całej Unii produkcja jaj mocno spada, nie widać więc szans na niższe ceny.
Czytaj też: Targowisko różności. Najlepsze regionalne bazary
Z decyzją Unii Europejskiej w kwestii ulepszania klatek nie zgadza się Andrzej Gantner, szef Polskiej Federacji Producentów Żywności. W rozmowie z Portalem Spożywczym powiedział, że to kolejna regulacja unijna, która powoduje gwałtowny wzrost cen żywności. - Myślę, że Unia idzie stanowczo w złym kierunku. Nasi hodowcy mają o wiele płytszą kieszeń niż hodowcy niemieccy czy francuscy. Dla nich wysiłek finansowy, reorganizacyjny, by dostosować się do nowych przepisów, jest dużo wyższy niż dla hodowców z krajów starej Unii. Tego niestety nikt nie uwzględnił. Dlatego reperkusje cenowe będą dużo głębsze niż na rynkach stabilnych jak Niemcy czy Francja - dodaje.
Coraz popularniejsze są w Polsce jajka z chowu ściółkowego i ekologicznego (te z dwójką, jedynką i zerem z przodu) nadaj jednak 91 procent produkcji jaj w Polsce to te z chowu klatkowego. Ceny jaj ekologicznych są dużo wyższe, ale względnie stabilne. Jajek za dużo jeść się nie powinno, może więc warto przerzucić się na te zniesione przez bardziej zrelaksowane kury?
Według ekspertów ceny jaj mogą w Polsce skoczyć tak mocno, jak rok temu ceny cukru. Wówczas Polacy w panice wykupowali cukier ze sklepów kilogramami, co dodatkowo wpływało na wzrost cen. Powstrzymanie się od kupowania na zapas nie sprawi oczywiście, że ceny nagle spadną, ale powszechna świadomość tzw. cyklu koniunkturalnego może je nieco uspokoić. W skrócie polega to na tym, że producenci widząc, że ludzie chcą kupować na przykład jajka, podwyższają ich ceny i zwiększają produkcję, aż w końcu rynek się zaspokaja, jajek jest za dużo, ludzie kupują je rzadziej, ceny spadają, więc producenci ograniczają produkcję. Skoro spada produkcja, ceny rosną, producenci zwiększają produkcję i tak dalej. Na tej samej zasadzie działa cykl świńki i generalnie gospodarka - w dużym skrócie.
