„Środowisko kibiców znajduje się wśród wykluczonych przez establishment, nie za chuligaństwo, ale za niezależne myślenie, patriotyczne inicjatywy, manifestowanie przeciw arogancji administracyjnej” – tak mówił w sobotę na Jasnej Górze ks. Jarosław Wąsowicz, organizator Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców.
Sobotnia pielgrzymka kibiców na Jasną Górę stała pod znakiem antyrządowych haseł, które padały nie tylko z ust pielgrzymów. „Rząd Tuska to rząd autorytarny, taka słabsza odmiana totalitaryzmu” – przekonywał prof. Wojciech Polak, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Olsztynie. Kibice zaś skandowali „Donald, matole, tu są kibole” i „Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”.
Ks. Jarosław Wąsowicz, który wygłosił kazanie podczas mszy w intencji ojczyzny, mówił do zgromadzonych w świątyni kibiców, że są oni systematycznie wyszydzaną i najbardziej dyskryminowaną grupą społeczną w Polsce. „Wolność w naszej ojczyźnie jest coraz bardziej ograniczana, zwłaszcza w stosunku do tych, którzy w swoich codziennych wyborach i poglądach odwołują się do katolickich wartości oraz patriotyzmu” – zaznaczył.
W niedzielnym programie "Siódmy dzień tygodnia" na antenie Radia Zet politycy komentowali sobotnią pielgrzymkę kibiców. Stanisław Żelichowski z PSL stwierdził nawet, że ksiądz Wąsowicz swoimi słowami wykluczył się z kościoła. - Mała część kibiców się bije, a duża część po prostu kibicuje, jest patriotyczna. Ona stała się chłopcem do bicia Donalda Tuska - przekonywał zaś Adam Hofman, rzecznik PiS.