
"Ich działania przyniosły rezultaty. Ci wszyscy, którzy bronili, jak niepodległości, faceta, który podarł Biblię, którzy robili sobie z nim zdjęcia i ci, którzy przekonywali, że darcie Biblii niczego nie dowodzi, że to tylko kreacja, która nie powinna przeszkadzać w promowaniu bluźniercy przez telewizję publiczną mogą już teraz zobaczyć skutki swojego działania. Jest nim niesłychany atak na największą narodową świętość, na ikonę, która dla niemal wszystkich Polaków jest symbolem polskości" – tłumaczył na Facebooku Terlikowski.
"Słabsi psychicznie nie wytrzymują propagandy"
Awantura polityczna niestety udziela się Kościołowi. Nie sądzę jednak, by to Radio Maryja przodowało w języku agresji.
Czytaj także: Zakon Paulinów coraz silniej wspiera ojca Rydzyka. Jasna Góra tylko dla toruńskiej wersji katolicyzmu?
Katolicka agresja
Ten poziom absurdu jaki proponuje w opisywaniu rzeczywistości Terlikowski powoduje, że ludzie nie wytrzymują oszołomstwa!Przecież ten gest, którego nie popieram, to nic innego jak wyraz niezgody na cudowne tłumaczenie zwykłych zjawisk!
Podobnego zdania jest pisarz i publicysta religijny Jan Turnau. Jak napisał w "Gazecie Wyborczej", atak na jasnogórski obraz został sprowokowany wizerunkiem Kościoła kształtowanym przez Radio Maryja, medium "upartyjnione, agresywne, atakujące wszystko, co nie pasuje do jego linii, naprawdę mało katolickie".
Jedno jest pewne: to wydarzenie niebywałe. Ponure i jakoś symboliczne. Jak symboliczna jest w Polsce ikona jasnogórska, czczona serdecznie przez tylu Polaków. Można wydarzenie zbagatelizować: wariaci bywają zawsze i wszędzie, ich zachowanie o niczym nie świadczy. Można też rzec jednak: a jeżeli nawet to świadczy tylko o tym, jak słabnie autorytet Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. I dodać na koniec: to jego własna wina. CZYTAJ WIĘCEJ
Spokojnie, to się zdarza