
Reklama.
Wyrok skazujący dla doktora G. oraz uzasadnienie sądu, w którym porównano metody CBA i prokuratury z czasów IV RP do metod rodem z okresu stalinizmu – te dwa tematy rozpaliły dyskusję w programie Bogdana Rymanowskiego.
Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski, przekonywał, że on też, tak jak świadkowie w sprawie doktora G., był przesłuchiwany. „Przez 12 godzin, do 3 w nocy, jako świadek za własną zgodą przez rząd Donalda Tuska! Ja byłem przesłuchiwany, jak już nie byłem ministrem sprawiedliwości, za to , że ścigałem korupcję, kiedy premierem był Donald Tusk” – mówił podniesionym głosem.
Ziobro nie szczędził krytyki politykom SLD. Jak stwierdził, za ich rządów panowała aprobata wobec korupcji. „Polska pikowała na liście krajów, w których bierze się łapówki, w których jest najwyższa korupcja. Komisja Europejska nas piętnowała, Bank Światowy, i dlatego podjąłem te działania, służąc najlepiej Polsce” – mówił.
Zwracając się do Ryszarda Kalisza stwierdził zaś, że reprezentuje on spadkobierców okresu, w którym panowały metody UB. „Nie ma pan żadnej refleksji, to pana informuję. Pana tam nie ma, a ja tam jestem. Jestem wpisany na listę dwóch tysięcy ludzi represjonowanych przez organy bezpieczeństwa PRL-u. Chcę panu powiedzieć, że mój ojciec był przez wiele miesięcy zamknięty w 1947 roku na Zamku Lubelskim za organizowanie strajku przeciwko sfałszowaniu referendum. I niech pan przestanie w ten sposób mówić! Pan nie ma do tego prawa” – krzyczał w odpowiedzi Kalisz.
Kłótnie polityków próbował przerwać Rymanowski. Bez skutku. „Panowie, czy mam zrobić przerwę? Nie wiem, czy to jest najlepsza formuła rozmowy!” – powiedział, po czym oddał głos Eugeniuszowi Kłopotkowi. - Ryszard, dosłownie trzy zdania – spróbował Kłopotek. Ziobro wtrącił: - Zaje****** panie pośle. Program zakończył się kolejną pyskówką między nim a posłem SLD.
Dzisiejsza "Kawa na ławę" to tylko kolejny dowód na to, że politycy uwielbiają wszczynać awantury w weekendowych programach, które, jak mogłoby się wydawać, powinny być bardziej spokojne i merytoryczne.
Źródło: Gazeta.pl