Nie milkną echa wokół pierwszego konkursu 71. Turnieju Czterech Skoczni. Kamil Stoch mógł czuć spory niedosyt po zawodach na Schattenbergschanze w Oberstdorfie. Polak ze względu na niesprzyjające warunki na swój drugi skok musiał czekać ponad dziesięć minut. FIS przyznaje, że popełniło błąd, a trener Polaków ma żal.
Reklama.
Reklama.
W konkursie na Schattenbergschanze zobaczyliśmy szóstkę Polaków
Na podium stanęła dwójka: drugi Piotr Żyła i trzeci Dawid Kubacki
Zdecydowanym liderem TCS jest Norweg Halvor Egner Granerud
Zanim jeszcze 71. Turniej Czterech Skocznina dobre się rozpoczął, widać było wyraźnie, że Kamil Stoch wraca do dobrej formy. Od początku sezonu Pucharu Świata nasz trzykrotny mistrz olimpijski jest krok za plecami Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyły.
Stoch to jednak bardzo ambitny sportowiec, który z pewnością chciałby odzyskać miano lidera Biało-Czerwonych. Chociażby z tego względu ze skoku na skok, widać wyraźnie, że 35-letni skoczek ma apetyt na ponownie miejsce w ścisłej światowej czołówce.
Próbkę dobrej formy Stocha można było zaobserwować podczas zawodów o mistrzostwo Polski. Na skoczni w Wiśle Malince tuż przed bożonarodzeniowym świętowaniem 35-latek wyprzedził wspomnianego Żyłę oraz Pawła Wąska.
Na Schattenbergschanze w niemieckim Oberstdorfie Stoch ponownie wysłał sygnał, że będzie liczył się w grze o czołową dziesiątkę, a może nawet coś więcej. Żeby tak jednak było, Polak musiał oddać dwa bardzo solidne skoki w konkursie. Po pierwszej serii wydawało się, że Stoch będzie zdolny do znalezienia się w gronie z Kubackim i Żyłą.
Niestety, tuż przed próbą w serii finałowej trzykrotny triumfator TCS musiał czekać ponad dziesięć minut na możliwość oddania swojego skoku. To efekt przerwy, którą zarządzili do spółki dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile oraz Borkiem Sedlakiem, szef zawodów.
Powód? Niesprzyjające warunki wietrzne.
FIS przyznało się do błędu
– Już się z tego śmieję. Co to za różnica, czy mnie Borek przytrzyma, czy nie. Lepiej, żeby jechał jeden za drugim. Ja jednak nie będę na to zwalał. Ten drugi skok był po prostu trochę gorszy. Nie był tak czysty technicznie, jak pierwszy. Pomimo tego ląduję w pierwszej dziesiątce, więc jest w porządku – komentował już po konkursie Stoch dla Eurosportu.
Szkoleniowiec Biało-Czerwonych był zirytowany tym, jakie decyzje zapadły w przypadku skoku Stocha. Thomas Thurnbichlermiał rozmawiać zarówno z Pertile, jak i Sedlakiem. Ten pierwszy przyznał się na łamach Sport.pl, że popełniony został błąd, bo organizatorzy powinni skorzystać z dwójki przedskoczków do odpowiedniego przetarcia tzw. torów najazdowych.
– To nieporozumienie spowodowało, że ich nie użyliśmy. To błąd i szansa na odrobienie lekcji na przyszłość. Sama przerwa przyniosła nam sporą zmianę warunków, później były o wiele spokojniejsze. Dlatego była potrzebna i się na nią zdecydowaliśmy – przyznał Pertile.
Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne błędy FIS nie będą dotyczyć polskich skoczków.
Już w sobotę 31 grudnia o godzinie 14:00 ruszą kwalifikacje do drugiego konkursu w grze o Złotego Orła. Tym razem na Grosse Olympiaschanze w Garmisch-Partenkirchen Biało-Czerwoni będą rywalizować ze światową śmietanką o kolejne, istotne punkty. Cały 71. Turniej Czterech Skoczni pokażą na swojej antenie Eurosport oraz telewizja TVN.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.