Od kilku miesięcy media rozpisują się na temat afery między Justyny Steczkowskiej i Edyty Górniak. Od dłuższego czasu wiadomo, że wokalistki nie darzą się zbytnią sympatią. Wszystko poszło o honorarium w sprawie koncertu charytatywnego "Solidarni z Ukrainą".
Steczkowska ogłosiła, że swoje honorarium przekazuje w całości dla dzieci z Ukrainy. Potem okazało się, że gwiazdy jednak otrzymały zapłatę za występy na tym wydarzeniu, w tym także Górniak. Teraz zwaśnione piosenkarki mają wystąpić na tej samej imprezie sylwestrowej. Górniak w najnowszym wywiadzie zdementowała plotki dotyczące relacji ze Steczkowską.
Edyta Górniak o zachowaniu Justyny Steczkowskiej
W rozmowie z jednym z tabloidów Górniak przyznała, że absolutnie nie przeszkadza jej fakt, iż Justyna Steczkowska otrzymała również zaproszenie na "Sylwestra Marzeń" Telewizji Polskiej. Tym samym wokalistka przyznała, że wybaczyła już koleżance po fachu oskarżenia kierowane pod jej adresem.
Edyta Górniak
w rozmowie z "Faktem"
Czytaj także: Tego Edyta Górniak bardzo żałuje. Namówił ją były mąż
W kolejnej części swojej wypowiedzi gwiazda nawiązała do sytuacji, która miała miejsce w trakcie finału programu "The Voice of Poland", kiedy to Steczkowska zwróciła się do niej na wizji, wyznając, że "kocha ją i mocno przytula". Jak się okazało, Edyta Górniak ma bardzo mocno ugruntowane zdanie na temat zachowania koleżanki po fachu.
"Pozdrawianie mnie z ekranu zamiast przeprosin odbieram jedynie jako jej taktykę zabiegania o medialne nagłówki. Nie gniewam się już na nią, ale zaufanie moje utraciła bezpowrotnie" – podkreśliła artystka.
Górniak wspomina sytuację sprzed miesięcy. "To nieetyczne"
Gwiazda tegorocznego "Sylwestra Marzeń" nawiązała również do koncertu sprzed kilku miesięcy, po którym ich konflikt nabrał rozpędu. Górniak uważa, że Steczkowska wykorzystała emocje ludzi.
"Faktem jest, że wykorzystała ogromne emocje ludzi podczas koncertu dla Ukrainy i świadomie wprowadziła opinię publiczną w błąd, zrzucając na mnie i kolegów z branży fałszywe oskarżenia dla budowania własnego PRu. Jest to nieetyczne" – podsumowała.
Zobacz także