Minister Waldemar Buda zalicza wyjątkowo zły początek 2023 roku. Chwilę po tym, jak musiał przepraszać prezydenta za swoje słowa o negocjacjach ws. projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, minister rozwoju został przyłapany na pirackiej jeździe ulicami stolicy.
Reklama.
Reklama.
Waldemar Buda został przyłapany przez dziennikarzy "Faktu" na złamaniu szeregu przepisów drogowych podczas jazdy ulicami Warszawy
Minister rozwoju wyprzedzał na podwójnej linii ciągłej oraz jechał pod prąd dwiema różnymi ulicami
Za swoje zachowanie Buda przeprosił we wpisie na Twitterze
2 stycznia minister rozwoju i technologii Waldemar Buda udzielił w Polskim Radiu głośnego wywiadu, w którym stwierdził, że negocjacje rządu PiS z prezydentem Andrzejem Dudą ws. projektu ustawy o Sądzie Najwyższym idą w dobrym kierunku – z tych słów musiał się później mocno tłumaczyć. To był jednak początek złej passy ministra, gdyż chwilę później został on przyłapany na łamaniu przepisów drogowych.
"Szaleńczy rajd" ministra rozwoju
Minister Buda po wyjściu z budynku Polskiego Radia wsiadł do białego lexusa "i wraz z trzaśnięciem drzwi uleciał gdzieś jego rozsądek" – tak jego rajd po Warszawie podsumowuje "Fakt". Reporterzy dziennika przyłapali Budę na złamaniu szeregu przepisów.
Chwilę po odjechaniu sprzed budynku stacji radiowej, minister wyprzedził dwa pojazdy, przejeżdżając przez podwójną linię ciągłą. Kilka minut później zignorował inną podwójną linię ciągłą oraz zakaz wjazdu, aby wjechać w ul. Mysią. Żeby z kolei dotrzeć do budynku Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Buda złamał zakaz wjazdu na ul. Żurawią.
"Fakt" wylicza, że gdyby policja przyłapała Budę na "szaleńczym rajdzie", kosztowałoby go to ponad 2 tys. zł mandatu i kilkadziesiąt punktów karnych.
Minister Buda przeprasza
Tabloid podkreśla, że minister Buda został poproszony o komentarz do swojego zachowania oraz zapytany o to, czy zrzeknie się immunitetu i podda karze, jeśli zażąda tego policja. Polityk nie odpowiedział na pytania dziennikarzy aż do zamknięcia numeru – jednak zareagował późnym wieczorem, we wpisie na Twitterze.
"Uważam, że każdy powinien być równy wobec prawa. W żaden sposób nie uchylam się od odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Jest to dla mnie lekcja pokory. Przepraszam" – napisał Waldemar Buda.
Prezydent Duda krytykuje ministra
Nie są to pierwsze przeprosiny, które minister Buda musiał wystosować od początku tego roku. Zaledwie dzień wcześniej kajał się w sprawie swojej wypowiedzi o negocjacjach prowadzonych z prezydentem Andrzejem Dudą w kwestii projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma być kluczem do uruchomienia środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Prezydent swój sprzeciw wobec tego projektu wyraził na konferencji prasowej, sugerując, że może go zawetować. Stwierdził też wprost: "ze mną nikt tego projektu nie konsultował". PiS jeszcze tego samego dnia – do czasu wypracowania wspólnego stanowiska – wycofało dokument z porządku obrad. W poniedziałek 2 stycznia Waldemar Buda stwierdził w radiowej Trójce, że "rozmowy, które są prowadzone z prezydentem po tej wypowiedzi, bardzo mocno go uspokajają."
Jego słowa zacytował na swoim Twitterze Andrzej Duda. "Nie wiem od kogo pan minister Buda czerpie takie informacje, ale są one nieprawdziwe i w swojej wypowiedzi niestety mija się z prawdą" – stwierdził prezydent.
Minister Buda za swoje słowa musiał przepraszać. "Prawdą jest, że nie uczestniczę w rozmowach z Panem Prezydentem ws. KPO i źle to opisałem. Bardzo kibicuję, by sprawy się zakończyły pozytywnym efektem. Jeżeli rozmowy są na innym etapie, niż wskazałem, mogę tylko najmocniej przeprosić" – napisał na Twitterze.