Zaścianek kiedyś oznaczał miejsce zamieszkania drobnej szlachty
Zaścianek kiedyś oznaczał miejsce zamieszkania drobnej szlachty Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

"Jesteśmy coraz bardziej wykształceni, proeuropejscy, podróżujemy, a chwilami łapie nas za gardło taka zaściankowość, której Gabriela Zapolska nie przypisałaby nawet pani Dulskiej" – pisze o Polakach wiceprezes Tesco Piotr Korek. Tak skomentował oburzenie, które pojawiło się w reakcji na informację o zarobkach Aleksandra Kwaśniewskiego u Jana Kulczyka. Ale wbrew pozorom nie jest z nami tak źle, jak się wydaje. – Sądzę, że Polska od dawna nie jest już w tym zaścianku – stwierdza prof. Mirosław Pęczak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

REKLAMA
Sprawa zarobków Aleksandra Kwaśniewskiego wzbudziła w Polakach spore emocje. Często pytano: Jak to? Były prezydent, polityk, bierze pieniądze od prywatnej firmy? I to od TEJ firmy i TEGO człowieka? Zazdrość w niemałych ilościach wylała się w internecie na byłego prezydenta. Dla Piotra Korka jest to oznaka zaściankowości. Czy faktycznie jest z nami aż tak źle i jesteśmy zacofani? A jeśli tak, to w stosunku do kogo?
– W przypadku tekstu o zarobkach Aleksandra Kwaśniewskiego chodziło o to, żeby przypadkiem lewica nie zyskała na znaczeniu z Kwaśniewskim na czele. Dlatego wyszukuje się takie historie. One faktycznie są zaściankowe. Szczególnie, że Kwaśniewski nie ma jakichś wielkich ambicji politycznych wobec Polski – komentuje

Młodzi socjaliści są oburzeni, bo Aleksander Kwaśniewski okazał się taki jak w opowiastce Lecha Wałęsy sprzed wielu lat: jak rzodkiewka, czerwony na zewnątrz i biały w środku. Zamiast walczyć o socjalną sprawiedliwość, bierze z firmy Jana Kulczyka 50 tysięcy złotych miesięcznie. Powinien tymczasem pikietować jakiś zakład pracy domagając się etatów zamiast śmieciówek.
CZYTAJ WIĘCEJ

prof. Maria Jarosz, socjolożka Uniwersytetu Warszawskiego. Tym samym przyznaje rację wiceprezesowi Tesco Piotrowi Korkowi. Prof. Jarosz przyznaje jednak, że o polskiej zaściankowości można mówić – i to przynajmniej w kilku wymiarach.
Kiedyś bieda materialna, dziś umysłowa
Jeszcze kilka lat temu zaściankiem byliśmy, bo nasze gusta odnośnie luksusowych marek różniły się od tych zachodnich. W 2010 roku, według badań Szkoły Głównej Handlowej, u nas za luksus uchodził Adidas, Nike i Nivea, za granicą – Louis Vuitton, Gucci i Hermes. To jednak się zmienia: w naszym kraju nie tylko otwierane są kolejne luksusowe butiki, ale też jedna z polskich marek – dr Ireny Eris – dołączyła do najbardziej prestiżowego klubu świata i stoi w jednym rzędzie z Chanel, Yves-Saint Laurent czy Cartierem.
Dla niektórych jeszcze polski zaścianek skończył się, gdy do Polski wkroczył Starbucks – bo wreszcie zachodni giganci zawitali do naszego kraju. W 2005 roku dla "Gazety Wyborczej" zaś zaściankiem była nietolerancja wobec gejów i lesbijek w Polsce. Od tamtej pory pod tym względem niewiele się zmieniło – nietolerancja rasowa czy wobec homoseksualistów, bycie "katolickim krajem" to najczęściej padające zarzuty, jeśli mowa o zaścianku. Niektórzy między słowami "Kościół", "prawica" i "zaścianek" stawiają znak równości. Kościół nie lubi gejów, nie zgadza się na in vitro i prezerwatywy – znaczy się, jest zacofany i zaściankowy w stosunku do nowoczesnego Zachodu. W ten sposób o "prawicowym zaścianku" podczas rządów PiS mówił m.in. aktor Jacek Poniedziałek w wywiadzie dla "Newsweeka".
Jacek Poniedziałek
Aktor, o rządach Prawa i Sprawiedliwości

Marzyłem, żeby wyrwać się z tego uścisku nacjonalizmu, ksenofobii i prawicowego zaścianka. Zaczynaliśmy się po prostu bać. Bać, że zaczną nam grzebać w życiu osobistym i wyciągać to na światło dzienne.


Aktor zaznaczał, że w Polsce mamy obecnie do czynienia z "pełzającą recydywą zaścianka, utrwalaniem modelu konserwatywnego”. „Proszę popatrzeć na Irlandię. Tam też jest zakazana aborcja, ale jeżeli chodzi o prawa obywatelskie i rejestrację związków partnerskich, te sprawy są zrobione inaczej” – wyjaśniał Poniedziałek.
Ile w zaścianku Kościoła?
Ten kierunek mówienia o zaściankowości jest szczególnie popularny na lewicy. Zdaniem profesora Mirosława Pęczaka możemy dziś mówić o zaściankowości jako prowincjonalizmie. Ale nie oznacza to, że można stawiać znak równości między "zaściankiem" i "Kościołem" czy "prawicą". Szczególnie, jeśli o
Antyklerykalizm też może być zaściankowy

Zdaniem politologa Sławomira Sowińskiego, brak tolerancji wobec religii również świadczy o zaściankowości.

"Krytycy obecności Kościoła w polskim życiu publicznym chętnie szermują argumentem europejskości, postulując, by katolicka Polska stała się wreszcie świecka i otwarta. Tym bardziej dziwi, że nowa fala polskiego antyklerykalizmu jest aż tak zamknięta w ciasnym zaścianku uprzedzeń i ideologii. Patrząc bowiem na obecną krytykę Kościoła można odnieść wrażenie, że Polska znajduje się od 7 lat nie w Unii Europejskiej, gdzie szanuje się Kościoły i religijność obywateli, ale w PRL za średniego Gomułki" – stwierdza w swoim tekście dla "Rz" Sowiński. CZYTAJ WIĘCEJ

Kościele mówimy jako wspólnocie ludzi – podkreśla prof. Pęczak. – Dzisiaj faktycznie większość Europy jest laicka, ale nie można w prosty sposób siekierą ciosać opinii, że to oznacza prowincjonalizm Polski – stwierdza socjolog.
Zarazem nasz rozmówca przypomina, że "część polskiego Kościoła, nawet w czasach komunizmu, miała cechy europejskie". I wylicza: środowisko Verbum, "Tygodnika Powszechnego", wydawnictwa "Znak". – To taka część inteligencka. Kiedyś z dumą mówiło się, że jest to Kościół otwarty, dziś mówimy to raczej z ironią lub lękiem. Ale o tych środowiskach nie można zapominać – zaznacza profesor.
Można jednak mówić o zaściankowości w naszym stosunku do Kościoła. Jak dowodzi prof. Maria Jarosz: – Nam chodzi tylko o obrzędy, to jest zaściankowość oparta na hipokryzji. Deklarujemy, że jesteśmy wierzący i religijni, kiedy nie jesteśmy – stwierdza socjolożka. I od razu zauważa inny element, mogący świadczyć o lekkim "zacofaniu" Kościoła: – Proboszcze są często słabo wykształceni, tak jak katecheci. Rozmawiają z młodymi ludźmi, a używają tekstów rodem z XIX-ego wieku. Nie próbują przekonywać, tylko grożą – wyjaśnia profesor Jarosz.
Konserwatyści-zaściankowcy
Trudno również o zaścianku mówić w kontekście prawicy i konserwatystów. Jak bowiem przekonuje socjolog polityczny dr Robert Sobiech: – To takie pojęcie, które każdy interpretuje na własny sposób. Jeśli uznać go za poglądy antyrozwojowe, wyrażające minimalną chęć do zmian, to stawianie znaku równości między prawicą i zaściankiem byłoby fałszywe. Wiele partii konserwatywnych, które rządzą w swoich krajach, wprowadza istotne reformy społeczne czy ekonomiczne. Wystarczy też spojrzeć na twarde wskaźniki ekonomiczne w tych krajach: pod tym względem często następuje w nich rozwój.
Najlepszym potwierdzeniem słów dr Sobiecha jest Szwecja. Od kiedy rządy objął tam konserwatysta Frederik Reinfeldt, ekonomiczna sytuacja Szwecji znacznie się poprawiła. To zresztą jeden z krajów stawianych za wzór nowoczesności i rozwoju i jak widać – konserwatywna władza w niczym temu nie przeszkadza.
Dr Sobiech zaznacza, że nawet jeśli myślimy o zaścianku tylko w kontekście wartości kulturowych czy obyczajowych, to prawica niewątpliwie broni tradycji. Ale nie można z tego powodu mówić, że jest zaściankiem.
Co z tym naszym zaściankiem
Skoro więc ten kierunek – nie da się ukryć, najbardziej popularny – myślenia o
Co to jest zaścianek?

Za Słownikiem Języka Polskiego:

1. miejscowość lub środowisko zacofane pod pewnym względem; partykularz, prowincja, zapadły kąt;
2. w dawnej Polsce: wieś, osada zamieszkana przez drobną szlachtę CZYTAJ WIĘCEJ

zaścianku odpada, to co z niego zostaje? Według prof. Marii Jarosz, można tak określać naszą zawiść. – O ludzi, którzy mają lepiej materialnie. Ale to występuje wszędzie, także we Francji, nie tylko w Polsce – podkreśla socjolożka.
Inny przykład podaje prof. Pęczak: – Ostatnio słyszałem, jak Marek Jurek przekonywał w telewizji, że kamery ustawione podczas porodu prosto w łono kobiety to dobra rzecz, bo widać, kto nie dokonuje aborcji. Dla mnie to jest potworne i ewidentnie zaściankowe, to właśnie prowincjonalizm.
Dopytuję więc dalej: co w nas może być zaściankowego. Ale dzisiaj nawet nie można zarzucić Polakom, że nie znają języków obcych. – Takie rzeczy, jak znajomość języków obcych, trochę świadczą o tym, że otwierają się na świat. Ale ze statystyk wynika, że najlepiej językami obcymi posługują się Rumuni, a słabo Francuzi, o Anglikach nie wspominając – odpowiada na pytanie o języki prof. Pęczak. – Chodzi o to, czy jest bariera kulturowa w komunikacji ze światem. Ja wiem, że wszyscy moi studenci posługują się angielskim na tyle dobrze, że tej bariery nie mają – podkreśla profesor.
Stwierdzono: zaścianka brak
Wygląda więc na to, że Polska po prostu już nie jest zaściankowa i zacofana, przynajmniej intelektualnie. Bo niewątpliwie można powiedzieć, że średnie zarobki w naszym kraju są niższe niż w Niemczech czy Francji, ale to kwestie ekonomiczne, a nie tylko mentalności społeczeństwa.
– W praktyce polskie społeczeństwo jest liberalne. I w potocznym kontakcie tak też jesteśmy traktowani przez ludzi z zagranicy, przyjezdni rzadko tu doświadczają zaściankowości. Trzeba odróżnić stan faktyczny od dyskusji publicystycznych – podkreśla prof. Mirosław Pęczak. Z kolei prof. Maria Jarosz podkreśla, że jeśli zbadać poglądy młodych ludzi, to wszystko zmienia się na lepsze i z zaścianka wychodzimy. Dodaje jednak: – Choć opierając się na wypowiedziach tylko internautów, można faktycznie odnieść wrażenie, że jesteśmy zaściankiem.
Czyżby więc to internet w Polsce – najbardziej nowoczesne medium, jakie istnieje – był zdominowany przez zaściankowość, żółć i wylewaną zazdrość? Na to wygląda.