Już od jakiegoś czasu wiadomo, że Henry Cavill nie powróci w roli Supermana. Niedawno natomiast pojawiły się pogłoski, że jego miejsce ma zająć gwiazdor "Euforii" Jacob Elordi. Szef DC James Gunn skomentował te plotki na Twitterze.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od jakiegoś czasu wiadomo, że Henry Cavill nie powróci w roli Supermana.
Niedawno pojawiły się pogłoski, że w tej roli ma go zastąpić gwiazdor "Euforii" Jacob Elordi.
Jeden z szefów DC Studios James Gunn odniósł się do tych plotek na swoim profilu na Twitterze.
Gwiazdor "Euforii" zostanie nowym Supermanem?
Pogłoski o tym, że Jacob Elordi zostanie nowym Supermanem, pojawiły się stosunkowo niedawno. Biorąc pod uwagę aparycję aktora, taki wybór wydawałby się całkiem uzasadniony.
James Gunn, który jest obecnie jednym z szefów DC Studios, jak to ma w swoim zwyczaju, odniósł się do krążących plotek na swoim profilu na Twitterze. Reżyser "Legionu samobójców: The Suicide Squad" i twórca "Peacemakera" podkreśił, że casting nawet się jeszcze nie zaczął.
"Nikt jeszcze nie został wybrany do roli Supermana. Casting, jak niemal zawsze w moim przypadku, przeprowadzimy, dopiero kiedy scenariusz zostanie ukończony lub będzie tego bliski. A na razie nie jest. Wkrótce ogłosimy kilka rzeczy, ale casting Supermana nie będzie jedną z nich" – przekazał Gunn.
Elordi najbardziej znany jest z roli Nate'a Jacobsa w serialu "Euforia". Dwudziestopięciolatek zagrał również w komediach romantycznych Netfliksa z serii "Kissing Booth". Aktor obecnie pracuje na planie filmu "Priscilla" Sofii Coppoli, w którym wciela się w Elvisa Presleya.
Fani wściekli po usunięciu Henry'ego Cavilla z roli "Człowieka ze stali"
Przypomnijmy, że Henry Cavill ogłosił, że nie wróci do roli Supermana w grudniu ubiegłego. Aktor nie ukrywał, że jest zawiedziony, gdyż nieco wcześniej studio poprosiło go, by "ogłosił powrót".
"Zmiana warty jest czymś, co się zdarza. Szanuję to. James i Peter mają uniwersum do zbudowania" – napisał i życzył powodzenia twórcom. Podziękował też fanom, którzy byli przy nim przez te lata. "Możemy trochę popłakać, ale musimy pamiętać jedno. Superman jest wciąż wśród nas" – pocieszył internautów.
"Wiedzieliśmy, obejmując szefostwo w DC, że znajdzie się pewna mniejszość, która będzie szczególnie hałaśliwa i niemiła. Wiedzieliśmy, że kiedy weźmiemy się za robotę, będziemy musieli przejść okres pewnych turbulencji. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli podjąć trudne, nieoczywiste decyzje, zwłaszcza w obliczu chaotycznej natury tego, co było przed nami" – przekazał w jednym z postów.
Odniósł się także do personalnych przytyków pod adresem nowych szefów DC Studios (którym sam zresztą jest). "Nikt nie lubi być nękany ani wyzywany – ale szczerze mówiąc, przechodziliśmy przez znacznie gorsze rzeczy. Obraźliwe krzyki nigdy, przenigdy nie wpłyną na nasze działania" – stwierdził.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.