Zbigniew Ziobro napisał list otwarty do Andrzeja Dudy ws. ustawy o Sądzie Najwyższym. Szef Solidarnej Polski wydał też oświadczenie, w którym stwierdził, że środki z KPO to "ukryty i bardzo drogi kredyt od UE", a ewentualny podpis prezydenta pod nowelizacją "zdemoluje polskie sądownictwo".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"KPO to w istocie ukryty, drogi kredyt" – napisał Zbigniew Ziobro w liście otwartym do Andrzeja Dudy
W ten sposób minister sprawiedliwości negatywnie ocenił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym – jego zdaniem nowe przepisy "zdemolowałyby polskie sądownictwo"
Lider Solidarnej Polski zwrócił się do prezydenta o zainicjowanie społecznej debaty na temat środków z Krajowego Planu Odbudowy"
Zbigniew Ziobro napisał list otwarty do Andrzeja Dudy
Teraz Ziobro postanowił przeprowadzić kolejną ofensywę i skierował do Andrzeja Dudy list otwarty. Próbuje nie tylko zniechęcić prezydenta do nowelizacji ustawy, ale także do wspierania działań, które w końcu mogą pozwolić odblokować miliony z Krajowego Planu Odbudowy.
Czego Ziobro oczekuje od Dudy? Zainicjowania debaty społecznej ws. KPO. Twierdzi też, że wypełnienie tzw. kamieni milowych jest sprzeczne i z konstytucją, i z interesem państwa.
Dalej polityk przekonuje, że "nie ma ani jednego kraju w Unii Europejskiej, w którym taki mechanizm podważania statusu sędziów obowiązuje". "Dowodzi to, że narzucany przez Brukselę projekt jest nie tylko sprzeczny z polską Konstytucją, ale antyeuropejski" – dodaje Ziobro.
W liście nie zabrakło także odwołań do mediów (które nie sympatyzują z obozem władzy), Donalda Tuska i polityków opozycji. Zdaniem Ziobry, wszyscy oni "przedstawiają KPO tak, jakby to były pieniądze przeznaczone na dowolny cel i niezwiązane z żadnymi obciążeniami". "Polacy dowiadują się, że istotną część tych środków stanowi unijna bezzwrotna dotacja. A przecież to nieprawda!" – twierdzi.
Wyjaśnijmy, że środki z KPO można przeznaczać m.in. na: zakupy autobusów niskoemisyjnych dla komunikacji miejskiej, budowę żłobków, termomodernizację szkół i bibliotek, inwestycje kolejowe czy te związane z ochroną zdrowia i mieszkalnictwem.
Ziobro: "KPO to ukryty, drogi kredyt"
Zbigniew Ziobro uważa ponadto, że "Polacy są wprowadzani w błąd" i "nie wiedzą, że "KPO to w istocie ukryty, drogi kredyt".
"Nie wiedzą, że faktycznie będą musieli go spłacać. Poprzez podwyższoną unijną składkę członkowską i nowe podatki dla Brukseli. Nie wiedzą, że według planów Komisji Europejskiej Polska będzie musiała wpłacić z tego tytułu do Unii Europejskiej kwotę co najmniej 300 miliardów złotych" – twierdzi minister w rządzie Mateusza Morawieckiego.
I dodaje: "Nie wiedzą też, że KPO jest ściśle związany z narzuconym przez Unię Europejską pakietem 'Fit for 55', który będzie kosztować Polaków dodatkowo około 900 miliardów złotych".
W poniedziałek Ziobro zwołał też krótką konferencję w siedzibie ministerstwa, którym kieruje. Zwrócił się do prezydenta o "zainicjowanie społecznej debaty" ws. przyjęcia KPO. Jak stwierdził, ewentualny podpis prezydenta pod nowelizacją ustawy o SN "zdemoluje polskie sądownictwo".
W liście otwartym do prezydenta na temat debaty napisał z kolei tak: "Decyzje o Polsce powinny zapadać w Polsce, a nie w Brukseli czy Berlinie. Prawie 10,5 miliona Polaków głosowało na Pana, a nie na przewodniczącą Komisji Europejskiej, byłą niemiecką minister Ursulę von der Leyen. Jak żaden inny polityk w Polsce, dysponuje Pan mocnym demokratycznym mandatem Polaków".
– Wymuszane szantażem przy okazji tego kredytu zmiany w ustawie o SN uderzają bezpośrednio w uprawnienia prezydenta i zdemolują, jeśli wejdą w życie, polskie sądownictwo – oświadczył Ziobro w poniedziałek.
Kancelaria Prezydenta ani Andrzej Duda, do czasu publikacji artykułu, nie skomentowali listu Zbigniewa Ziobry.
"Podyktowana przez Komisję Europejską ustawa o Sądzie Najwyższym podważa konstytucyjne uprawnienia Prezydenta do powoływania sędziów i trwałość dokonanych przez Pana powołań. Uderza to w zasadę nieodwołalności, a co za tym idzie - ogranicza niezawisłość sędziowską. Pozwala kwestionować prawo sędziów do orzekania, a tym samym prawomocność milionów wydanych wyroków. Prowadzi do anarchii i demoluje zaufanie do państwa".