Prezydent Andrzej Duda był we wtorek rano – razem m.in. z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską – uczestnikiem panelu Światowego Forum Ekonomicznego w Davos nt. europejskiego bezpieczeństwa. Nie od dziś wiadomo, że Duda po angielsku mówi swobodnie, choć z wyraźnym wschodnim akcentem. Nie korzysta z tłumacza symultanicznego.
Podczas dyskusji w Davos prezydent Duda w pewnym momencie zaczął opowiadać o bardzo poważnej decyzji: przekazaniu Ukrainie czołgów pochodzących bezpośrednio z wyposażenia polskiej armii. Niestety, według internautów, styl wypowiedzi głowy państwa pozostawił wiele do życzenia.
"Powinien mówić po polsku, bo strasznie się to ogląda" – ocenia jeden z komentujących. "Duda powinien mówić po polsku, ja jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby Merkel, Macron, Putin itp. mówili po angielsku, wszyscy mówią we własnym języku i każdy ma tłumaczone, wtedy unikamy wpadek dyplomatycznych" – dodaje inny.
Ktoś inny przypomina, że prezydent Duda ma tytuł doktora, zaś w ramach egzaminów doktorskich zdawany jest język obcy. "Ja tylko mam nadzieję, że nie był to język rosyjski, bo w jaki sposób zdał język angielski, pozostaje dla mnie zagadką" – pisze.
Kilka osób zwraca natomiast uwagę na to, że tłumacz, którego słychać na krążącym na Twitterze nagraniu, nieco "poprawił" wypowiedź głowy państwa: "Tłumacz złagodził nawet, bo wiedział, że Duda się wysypał: 'more than we afford' – 'bardzo dużo'".
Nie jest to pierwszy raz, kiedy prezydent Andrzej Duda ma spore problemy z językiem angielskim właśnie podczas Forum Ekonomicznego w Davos. W styczniu 2020 roku viralem stało się inne nagranie przedstawiające jego próbę wypowiedzi na tym wydarzeniu.
Duda pojawił się obok ważnych polityków z międzynarodowej sceny. Był sekretarz generalny sojuszu Jens Stoltenberg, szef tureckiej dyplomacji Mevlüt Cavusoglu oraz Vincenz Amendola, włoski minister ds. europejskich. W tym towarzystwie Duda "zamotał się" podczas wystąpienia. Kiedy nagranie trafiło do sieci, polscy internauci zaczęli oceniać je krok po kroku. Pisali, że jest to "dramat", albo "kompromitacja".
Wśród oceniających Dudę znalazło się wielu polityków. Były szef MSZ Radosław Sikorski pisał, że "pan prezydent walczy z obcym językiem". Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba był bardziej złośliwy. "Aparat mowy po kilku górskich herbatach odmawia posłuszeństwa. Wstyd!" – stwierdził polityk. Z kolei Jan Grabiec z KO poradził głowie państwa, żeby został przy wycieczkach na narty w polskie góry.