W nocy z 15 na 16 stycznia zastępca komendanta policji we Włodawie urządził burdy w centrum Zamościa. Do zdarzenia doszło po jednej z imprez. Wysoki rangą policjant zaczął demolować drzwi restauracji i awanturować się w hotelu. Dariusz G. został zwolniony ze służby w trybie natychmiastowym.
Reklama.
Reklama.
Dariusz G. był zastępcą komendanta policji we Włodawie (woj. lubelskie)
Mężczyzna po imprezie w Zamościu awanturował się i zdemolował drzwi restauracji
Policjant nie pełni już służby, został z niej wydalony
Młodszy inspektor Dariusz G. w niedzielę 15 stycznia wybrał się do Zamościa na imprezę wraz z kolegami z dawnej komendy. Po zabawie policjant postanowił wybrać się pieszo do hotelu, w którym był zakwaterowany. Reszta jego znajomych wróciła natomiast do domu taksówkami.
Zastępca komendanta zwolniony natychmiastowo ze służby
Jak donosi jeden z funkcjonariuszy z lubelskiej policji, jeżdżący wówczas po ulicach patrol zauważył pijanego mężczyznę. – Zatrzymali się, pytając, czy nie potrzebuje pomocy. Poczęstował ich wiązanką – przekazał policjant w rozmowie dla TVN24.
Niedługo po tym nietrzeźwy mężczyzna próbował wejść do restauracji. W związku z tym, że była ona zamknięta, postanowił zdemolować drzwi. Gdy Dariusz G. dotarł do hotelu, zaczął się awanturować. Chciał wejść do pokoju innych gości hotelowych, straszył ich i wdał się z nimi w przepychankę.
Na miejsce została wezwana policja. Konsekwencje wobec Dariusza G. zostały wyciągnięte niemal natychmiastowo. Jak się okazało, mężczyzna został zwolniony ze służby. Komenda Główna Policji przekazała, że prokuratura ma także ocenić czy jego zachowanie nie nosiło znamion przestępstwa.
Jak donosi lubelska "Gazeta Wyborcza", śledczy rozważali przedstawienie Dariuszowi G. zarzutów o niszczenie mienia i zakłócanie miru domowego. Jednak tego typu przestępstwa nie są ścigane z urzędu. Taki wniosek musiałyby złożyć osoby pokrzywdzone, które ostatecznie tego nie zrobiły.
– Takie zachowanie godzi w mundur policjanta i jest niegodne oficera Polskiej Policji. Niemniej z uwagi na brak wniosku o ściganie, nie może być mowy o zarzutach karnych – powiedział Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie, cytowany przez "GW".
Niedawno informowaliśmy także o kradzieży koksu przez policjantów pochodzących ze Śląska. Jak przekazało wówczas RMF FM, niedaleko stacji kolejowej Dąbrowa Górnicza Towarowa kamery zarejestrowały, jak dwaj policjanci kradną koks z nasypu. Skradzione dwa worki funkcjonariusze umieścili w samochodzie. Jak się okazało, był to służbowy pojazd na cywilnych numerach rejestracyjnych.
Na miejsce zdarzenia przybyła Straż Ochrony Kolei. Patrol przekazał zatrzymanych policjantów mundurowym z Będzina. Funkcjonariusze, którzy ukradli koks o wartości około 300 zł, najprawdopodobniej zostaną wyrzuceni z policji.
– Funkcjonariusze SOK-u poinformowali nas o tym, że policjanci mają worki z koksem. Prowadzimy czynności wyjaśniające, które nadzoruje Wydział Kontroli. Został również powiadomiony prokurator, który na obecnym etapie odstąpił od wyłączenia się w te czynności, więc na razie wyjaśniamy to we własnym zakresie – powiedziała w rozmowie dla PAP komisarz Magdalena Szust z zespołu prasowego śląskiej policji.