Policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o doprowadzenie do wybuchu w Siecieborzycach. Teraz trwa gromadzenie pełnego materiału dowodowego. 34-latkowi grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Równolegle ujawniono nagranie z interwencji, do której doszło 16 stycznia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
19 grudnia media rozpaliła informacja o tragicznym wypadku w Siecieborzycach. Eksplozja paczki omal nie zabiła 31-latki i jej 7-letniej córki i 4-letniego syna
Po miesiącu wytężonej pracy udało się zebrać dowody i zatrzymać podejrzanego o usiłowanie zabójstwa 34-letniego mężczyznę
– Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego – poinformował podinsp. Marcin Maludy
Tak wyglądało zatrzymanie ws. wybuchu w Siecieborzycach
– Czynności przeprowadzone przez śledczych pozwoliły ustalić miejsce pobytu podejrzanego. W poniedziałek policjanci w przygotowanej wcześniej realizacji zatrzymali podejrzanego – przekazał podinsp. Marcin Maludy.
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze oskarżyła mężczyznę o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego. Teraz podejrzany przebywa w areszcie tymczasowym, skąd będzie oczekiwał na pierwszą rozprawę.
Służby wciąż oczekują na wyniki szeregu ekspertyz z zakresu daktyloskopii, traseologii, biologii czy chemii. Zabezpieczono łącznie kilkadziesiąt śladów potwierdzających detonację ładunku.
Poza funkcjonariuszami z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego do działań zaangażowano także policjantów z Komendy Głównej Policji, koordynujących współpracę międzynarodową.
Szpital informuje o stanie ofiar wybuchu paczki w Siecieborzycach
"W pierwszych godzinach do akcji wkroczyli też ortopedzi, którzy zajęli się m.in. rękoma poszkodowanej. Następnie oczy pani Urszuli ratowali okuliści, a potem ponownie działali ortopedzi i chirurdzy" – czytamy.
To oznacza, że Urszula wraz z dziećmi będą mogły wracać do pełni sił w poczuciu bezpieczeństwa.
Tak w Siecieborzycach zareagowali na wybuch paczki
– Nie takiej sławy chcieliśmy. To spokojna wioska, specjalnie nic się u nas nie dzieje. To, co się stało, jest nienaturalne dla nas i dla całego społeczeństwa – powiedział w rozmowie z Katarzyną Zuchowicz Emil Poźniak, naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Siecieborzycach.
Dla naTemat wypowiedział się także szwagier kobiety, Marcin Banaszkiewicz. Opowiedział o pracy Urszuli, która opiekuje się dziećmi w spektrum autyzmu.
– Była dumna z postępów dzieci, którymi się opiekuje. Potrafiła opowiadać i w domu, i żonie przez telefon, jakie postępy robią jej podopieczni. Praca z dziećmi autystycznymi sprawiała jej prawdziwą radość – przyznał.