
Proszę Szturca, by wytłumaczył, na czym polega wyliczanie współczynnika za wiatr. Odpowiada na przykładzie wczorajszego konkursu: - Mogę panu powiedzieć, jak to wygląda na dużych skoczniach. W Wiśle mamy siedem punktów pomiaru. Patrząc od dołu skoczni, trzy są usytuowane z lewej strony, do tego cztery z prawej. Zawodnik oddaje swój skok, każdy z punktów mierzy prędkość wiatru i potem wartość jest uśredniana. Powstaje współczynnik.
To jedna z modyfikacji, które zaczęto wprowadzać na skocznie w 2009 roku. Drugą jest tzw. współczynnik "f", który określa, w jaki sposób długość rozbiegu przekłada się na skok. Przed konkursem na skocznię przybywa delegat FIS, żeby dokonać odpowiednich wyliczeń dotyczących rozbiegu. W opracowaniu wyniku pomaga specjalistyczny program komputerowy. Najczęściej 1 metr rozbiegu przekłada się na około 5 metrów lotu skoczka.
Nie powiem panu jednoznacznie, czy to jest dobre czy złe. Ale mogę powiedzieć tak - na skoczni w Wiśle przez długi czas trenowaliśmy. Często było tak, że chorągiewki stały niby w miejscu, a jednak żaden z zawodników nie mógł daleko odlecieć. Teraz w trakcie konkursu te chorągiewki też jakoś znacząco nie łopotały. A jednak wskaźniki pokazywały, że wiatr jest dość silny i niekorzystny. A proszę mi wierzyć, że to ma bardzo duży wpływ na wynik zawodnika.
Ponownie Szturc: - To trochę skomplikowane, bo na różnych skoczniach to wygląda inaczej. Jedną belkę od drugiej oddziela najczęściej pół metra. Ale może to też być 40 czy nawet 60 centymetrów. Załóżmy, że w Wiśle rozbieg zostaje skrócony o dwie belki startowe. To mniej więcej metr. Na skoczni Adama Małysza zawodnik dostałby w takim przypadku dodatkowo 7,3 punktu.
Odległość, styl, do tego współczynniki
Wróćmy do przykładu z początku tego tekstu. Kot skacze daleko, 130 metrów. Na początku jak na każdej skoczni dostaje 60 punktów. Potem na dużej skoczni za każdy metr powyżej powyżej punktu konstrukcyjnego skoczkowi przyznaje się 1,8 punktu. Czyli Kotowi za odległość należy się 78 punktów. Teraz noty. Załóżmy, że lądował brzydko, dostaje trzy siedemnastki, do tego 17,5 i 16,5. Skrajne są usuwane. Dodajemy trzy siedemnastki i wchodzi nota końcowa: 129 punktów. Uznajemy, że było bezwietrznie, co w żaden sposób nie wpływa na liczbę punktów.
10 metrów bliżej. Ale nota lepsza
Wczoraj w Wiśle wiatr kręcił niemiłosiernie, zmieniał się, dlatego możliwa jest sytuacja, że nagle pojawia się i daje się Stochowi we znaki. Załóżmy, że Stoch miał wiatr w plecy, o średniej sile 1,5 metra na sekundę. Metr to na dużych skoczniach około 6 punktów, czyli w tym przypadku należy dodać ich 9. Czyli dodajemy: 117 pkt za odległość i styl, 7,3 pkt za rozbieg i 9 pkt za wiatr. Wychodzi 135,3 pkt. I zawodnik, który wylądował 10 metrów bliżej, ma wyraźnie lepszą notę.