Robert Biedroń w rozmowie z sejmową reporterką naTemat.pl skomentował wypowiedź Romana Giertycha, który oburzył się na pomysł Lewicy dotyczący zakazu spowiedzi dzieci. – Sugeruję, by częściej spędzał czas w zaciszu swojej kancelarii, a mniej na Twitterze – stwierdził Biedroń, dając mu tez radę przed nadchodzącymi wyborami.
Reklama.
Reklama.
Postulat Roberta Biedronia ws. zakazu spowiedzi dzieci powinien być swojego rodzaju czerwoną flagą i ostrzeżeniem dla opozycji, by nie tworzyć z Lewicą wspólnej listy – twierdzi Roman Giertych
Robert Biedroń w krótkiej rozmowie z naTemat.pl studzi emocje mecenasa i daje mu przedwyborczą radę
Roman Giertych – obecnie mecenas sympatyzujący z opozycją, a niegdyś polityk i minister edukacji – zabrał na Twitterze głos w sprawie pomysłu ogłoszonego przez europosła Lewicy, Roberta Biedronia. Jak informowaliśmy, polityk stwierdził, że jego zdaniem spowiedź dzieci i młodzieży przez księży powinna być zakazana, bo może prowadzić do nadużyć, które ciężko skontrolować.
– Czy opowiadasz obcej osobie, np. sprzedawczyni w sklepie, o tym, że masz fantazje seksualne na temat kolegi lub koleżanki, albo kierowcy autobusu - też obcej osobie, o tym, że zapaliłeś szluga? Nie! Więc dlaczego podczas spowiedzi opowiadasz o tym obcemu księdzu? Dlaczego ktoś cię do tego zmusza? To absurd, uważam, że spowiedź dzieci powinna być zakazana – mówił Biedroń.
Europoseł poruszył temat spowiedzi także podczas rozmowy z "Faktem".– Spowiedź zakłada rozmowę z obcym mężczyzną o seksualności, czy najbliższych relacjach rodzinnych (...) konfesjonał to nie kozetka terapeuty – przekonywał.
Giertych oburzony słowami o zakazie spowiedzi dzieci. Biedroń mu odpowiada
Pomysł potencjalnego zakazu spowiedzi dzieci oburzył nie tylko księży, lecz także wspomnianego Giertycha, który stwierdził, że to argument za tym, by... opozycja (a konkretniej: Platforma Obywatelska,bo to właśnie ta partia ostatnio zabiega o przymierze sił opozycyjnych) nie tworzyła wspólnej listy razem z Lewicą.
"Akcja Lewicy z zakazem spowiedzi dla młodzieży kończy projekt jakiejkolwiek wspólnej listy z Lewicą. Wstawianie przez liderów postkomunistycznej partii postulatów skrajnie radykalnych i oczywiście niekonstytucyjnych uniemożliwia prowadzenie jakiejkolwiek wspólnej kampanii" - napisał Giertych.
Do tych słów w rozmowie z sejmową reporterką naTemat.pl, Anną Dryjańską, odniósł się Robert Biedroń, który dał Giertychowi pewną radę.
– Jeśli mecenasowi Giertychowi zależy na zwycięstwie opozycji w najbliższych wyborach sugeruję, by częściej spędzał czas w zaciszu swojej kancelarii, a mniej na Twitterze – stwierdził. – To dobrze zrobi samemu mecenasowi jak i polskiej demokracji – dodał polityk.
Przypomnijmy: W ostatni weekend Szymon Hołownia, wzywany przez Donalda Tuska do decyzji ws. wspólnej listy, nie posłuchał lidera PO. – Na stole powinny być teraz wszystkie listy, wszystkie opcje, od jednej listy do samodzielnych startów. A decyzja powinna zapaść po dokładnym policzeniu wszystkich wariantów – stwierdził.
"To były dla mnie straszne katusze"
W naTemat.pl informowaliśmy o relacjach osób, dla których wspomnienia z konfesjonału są traumą. – Byłam u spowiedzi może z 15 razy w życiu. Zawsze były to dla mnie straszne katusze. Bolał mnie brzuch. Dla mnie była to jakaś forma przemocy psychicznej – mówiła 33-letnia Agata w rozmowie z Anetą Olender.
– Ksiądz mnie zatrzymał i zaczął wypytywać o szczegóły (masturbowania się - red.). A kiedy, a jak, a gdzie, a czy oglądałam sprośne filmy? Byłam mega zawstydzona i zażenowana – wskazywała z kolei 30-letnia Kinga.
– Ksiądz był głuchy i stary, wiec na głos, na cały kościół dopytywał: "Czy współżyjecie?". Potrafił też zasnąć w trakcie i trzeba było o onanizmie i współżyciu mówić jeszcze raz – opowiadał 37-letni Miłosz.