Po godz. 8 rano w piątek w Katowicach doszło do eksplozji gazu w prywatnym budynku należącym do parafii ewangelicko-augsburskiej. Kamienica zawaliła się, zginęły dwie osoby, a na miejscu trwają prace strażaków. Pojawiły się nowe zaskakujące informacje w sprawie wybuchu. Jerzy Owsiak przekazał, że w parafii znajdował się sztab WOŚP. – Dwie ofiary śmiertelne, bardzo współczujemy – powiedział, odnosząc się do tragedii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nowe fakty ws. wybuchu w Katowicach - w budynku był sztab WOŚP
Jerzy Owsiak przekazał tę informację, składając wyrazy współczucia rodzinom ofiar
Śledczy nadal nie mogą wejść na gruzowisko, czekają na zezwolenie od inspektora nadzoru budowlanego
Jerzy Owsiak o wybuchu w Katowicach: "był tam sztab WOŚP"
Przypomnijmy, że do wybuchu doszło w kamienicy przy ulicy Bednorza 20 w katowickiej dzielnicy Szopienice. Kamienica, w której nastąpiła eksplozja, należała do parafii ewangelicko-augsburskiej.
W sobotę prokuratura przekazała, że dokładnie siedmioro osób doznało obrażeń ciała, w tym jedna osoba ciężkich. W zdarzeniu zginęły 68-letnia matka i jej 40-letnia córka, które w czasie eksplozji przebywały na terenie parafii.
W sobotę Jerzy Owsiak przekazał zaskakującą informację - okazuje się, że w budynku, w którym doszło do wybuchu, znajdował się sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Tam był nasz sztab, w tym miejscu. Tam był dom parafialny. Wszystkie nasze identyfikatory odbierał ksiądz. To chyba parafia ewangelicka – powiedział Jerzy Owsiak w TVN24.
– Trzymajcie się tam mocno, bądźcie zdrowi. Wiem, że będziecie pomagali w innym sztabie. Cały plan działania tego sztabu legł w gruzach i to dosłownie. Te identyfikatory też tam zostały. Ale Katowice będą z nami grały. Będzie grała cała Polska, będzie grał cały świat – dodał. Podkreślił, że bardzo współczuje rodzinom ofiar i chce, by sztaby WOŚP uczciły tragedię.
Śledczy nie mogą wejść na gruzy
Z nowych informacji podanych przez TVN24 wiemy także, że śledczy nadal nie mogą wejść na teren wybuchu, akcję na miejscu prowadzą głównie strażacy. Oględziny na miejscu zostaną wykonane dopiero po pozytywnej decyzji inspektora nadzoru budowlanego w sprawie możliwości wykonania czynności, zostaną przeprowadzone oględziny.
Choć inspektor przebywał na miejscu zdarzenia od soboty rano, aktualnie takiej decyzji nie wydał. W piątek strażacy prowadzili całodniową akcję ratunkową, w której brało udział kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, w tym jednostki specjalistyczne i poszukiwawcze.
Jak przekazała reporterka portalu, akcja zakończyła się dopiero koło godziny 21:00. Na miejscu pracowały służby ratunkowe, ale na teren nadal nie mogą wejść śledczy, a to uniemożliwia dokładne zbadanie sprawy.
Śledztwo w sprawie wybuchu i zawalenia się budynku plebanii kościoła ewangelicko-augsburskiego wszczęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach przekazała portalowi, że prokurator podjął działania mające na celu wyjaśnienie okoliczności tej katastrofy budowlanej, w tym wyjaśnienie przyczyn tego zdarzenia.
– Zostali przesłuchani pierwsi świadkowie, zabezpieczony został monitoring, przeprowadzone zostały oględziny samochodów, które znajdowały się w pobliżu miejsca zdarzenia – podkreśliła.
Jakie będą działania śledczych? Ci muszą przesłuchać wszystkich świadków, zgromadzić dokumentację, być może powołać biegłego z zakresu gazownictwa, budownictwa, żeby odpowiedzieć na pytanie, jaka była przyczyna tego zdarzenia. Wiemy już także, że budynek będzie trzeba całkowicie wyburzyć. Na miejscu policjanci dokonują pomiarów 3D, które mają pomóc w analizie sprawy.