Radosław Sikorski ma powody do zadowolenia. Sąd nakazał prokuraturze wznowić śledztwo w sprawie znieważania ministra antysemickimi komentarzami m. in. na stronie internetowej dziennika "Fakt". Prokuratorem, który umorzył sprawę jest Mariusz Kierepka, wymieniony przez sędziego Tuleyę jako jeden z zespołu śledczych posługujących się "stalinowskimi metodami".
Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów nakazał prokuraturze wznowienie śledztwa w sprawie publicznego znieważenia z powodu przynależności narodowej czy rasowej. Sprawa dotyczy antysemickich wpisów na forach internetowych skierowanych przeciw ministrowi spraw zagranicznych. Pozwanymi stronami byli wydawcy takich gazet jak "Fakt", "Puls Biznesu" czy "Wprost".
Minister zostawiony na lodzie
Śledztwo zaczęło się w zeszłym roku. Powodem było znieważenie ministra. Co prawda, to wykroczenie jest ścigane z oskarżenia prywatnego, lecz jeśli wymaga tego interes społeczny, do postępowania może przystąpić prokuratura. Z tego założenia wyszli
Przykładowy wpis, który jest tematem śledztwa
pisownia oryginalna
Radosław Sikorski - mąż ortodoksyjnej z dziada pradziada amerykańskiej żydówki, wróg Polskości, biegle władający językiem polskim amerykański agent i mason, zdalnie sterowany przez teścia, naczelnego czosnka nowego Yorku, przejął pałeczkę destrukcji i destabilizacji kraju od niejakiego michnika - jednak bardziej niebezpieczny z racji zajmowanego wysokiego stanowiska - pod maską dobrotliwego gogusia ukryty bezwzględny sprzedawczyk, wyzbyty wszelkich zasad wykonawca rozkazów międzynarodowej kliki CZYTAJ WIĘCEJ
prokuratorzy. Udało im się ustalić adresy komputerów, których używano, by zamieszczać w internecie antysemickie treści. Jednak w maju 2012 roku śledztwo zostało umorzone, gdyż, prokuratura nie dostrzegła interesu społecznego.
Prokurator Ziobry
Pełnomocnik ministra, Roman Giertych odwołał się od tej decyzji. Jak widać, skutecznie, gdyż prokuraturze nakazano przesłuchać autorów antysemickich wpisów. Co więcej, okazało się, że prokuratorem, który podjął decyzję o umorzeniu śledztwa był Mariusz Kierepka, o którym głośno ostatnimi czasy za sprawą Igora Tulei. Sędzia stwierdził, że właśnie Kierepka jest jednym z śledczych, którzy mieli dopuszczać się "stalinowskich metod" podczas przesłuchiwania świadków w procesie Mirosława G. Mariusz Kierepka, jak podaje tvn24.pl, jest jednym z zaufanych współpracowników Zbigniewa Ziobry.
Holokaust to nie przelewki
Roman Giertych w rozmowie z naTemat twierdzi, że komentarze, o które toczy się cały spór są niczym innym, jak przestępstwem i należy je ścigać. – Trudno zindywidualizować sprawcę. Ciężko ustalić, kiedy i kto dopuścił się takiego komentarza, zwłaszcza, jeśli został napisany na firmowym komputerze – mówi mecenas Roman Giertych. Dodaje, że decyzja o umorzeniu postępowania, jaką wydał Mariusz Kierepka, zszokowała go. – Prokurator uznał, że brak w postępowaniu interesu społecznego, bo chodzi o znieważenie ministra. Gloryfikowanie
Przykładowy wpis, który jest tematem śledztwa
pisownia oryginalna
Przyjdzie czas, że dalej się będziecie k... po piecach i piwnicach chować CZYTAJ WIĘCEJ
holokaustu i propagowanie nazizmu jest poważną sprawą. Pan prokurator nie widzi głównego czynu, a skupił się na drobnostce – tłumaczy Roman Giertych.
– Właśnie to wytknął mu sąd. Jego decyzja była absurdalna z punktu widzenia prawa. Najwyraźniej nie zapoznał się z kodeksem karnym – komentuje mecenas. Dodaje, że nie rozumie jeszcze jednej decyzji Mariusza Kierepki, mianowicie oddalenie wniosku o powołanie biegłego orzekającego o zakresie odpowiedzialności osób, które dopuściły do tego, że komentarze przez tak długi czasy nie usunięto z sieci. Roman Giertych nie chciał jednak komentować możliwości upolitycznienia decyzji o umorzeniu śledztwa, której decydent był bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry. – Nie mam przesłanek, by mówić o jakimkolwiek upolitycznieniu – kwituje były minister edukacji.