nt_logo

Zapytali wyborców opozycji, czy chcą wspólnej listy. Jeden elektorat ma spory dylemat

Dorota Kuźnik

04 lutego 2023, 13:38 · 4 minuty czytania
Jedna lista opozycji, o którą apeluje Donald Tusk, dałaby opozycji zwycięstwo w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Tak wynika z najnowszego sondażu, w którym sprawdzono, ile procent poparcia zdobyłyby ugrupowania, gdyby się zjednoczyły. Wyborcy są jednak bardziej wybredni i wskazują, kogo chcieliby widzieć na wspólnych listach, a kogo niekoniecznie.


Zapytali wyborców opozycji, czy chcą wspólnej listy. Jeden elektorat ma spory dylemat

Dorota Kuźnik
04 lutego 2023, 13:38 • 1 minuta czytania
Jedna lista opozycji, o którą apeluje Donald Tusk, dałaby opozycji zwycięstwo w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Tak wynika z najnowszego sondażu, w którym sprawdzono, ile procent poparcia zdobyłyby ugrupowania, gdyby się zjednoczyły. Wyborcy są jednak bardziej wybredni i wskazują, kogo chcieliby widzieć na wspólnych listach, a kogo niekoniecznie.
Czy będzie jedna lista opozycji? Sondaż pokazuje nastroje wyborcze Fot. Piotr Molecki / East News
  • Instytut Badań Pollster sprawdził dla "Super Expressu" co o pomyśle jednej listy opozycji sądzą wyborcy poszczególnych partii
  • Taki pomysł podoba się szczególnie wyborcom Platformy Obywatelskiej
  • Zdanie, że to niekoniecznie dobry pomysł są szczególnie sympatycy Lewicy

Jedna lista oznacza jednoznaczną wygraną opozycji. Na taki scenariusz wskazują wyniki najnowszego sondażu przygotowanego przez Pollster dla "Super Expressu". Co ciekawe, nie ma znaczenia, czy z Koalicją Obywatelską wystartuje Lewica.

Kto z kim do wyborów jest ważne dla wyborców

Wyborcy PO są zdania, że bez względu na to, jaka partia opozycyjna pojawi się na liście z ugrupowaniem, z którym sympatyzują, będzie dobrze. 48 proc. badanych wybrało Lewicę, 45 proc. Polskę 2050, a 41 proc. PSL. Znacznie mniej respondentów (1:7) uważa, że Platforma Obywatelska powinna w wyborach startować samodzielnie.

35 proc. wyborców Lewicy uważa, że partia powinna wystartować z KO. Z kolei 31 proc. wyborców PSL uważa, że ugrupowanie powinno zbudować listę we współpracy z partią Polska 2050, a start z jednej listy z KO popiera 26 proc. respondentów. Więcej, bo 31 proc. uważa, że PSL powinno pójść do wyborów samodzielnie.

Wśród wyborców Polski 2050 jest największe rozdarcie i chociaż widać większą sympatię do Koalicji Obywatelskiej to sporym poparciem cieszy się PSL. Listę polityków Hołowni z politykami KO woli 30 proc. ankietowanych, a z tymi z Polskiego Stronnictwa Ludowego 22 proc. 31 proc. uważa, że partia powinna wystartować samodzielnie, co wskazuje też na brak poparcia sympatyków dla koalicji z Lewicą.

Jak wskazują badania, samodzielny start to jednak nietrafione rozwiązanie, szczególnie w świetle aktualnie obowiązujących przepisów wyborczych.

Większość opozycji w Sejmie

Już wcześniejszy sondaż Pollstera dla "SE" pokazał, że gdyby wszystkie partie opozycyjne wspólnie wystartowały z jednego bloku, czyli PO, Nowoczesna, Lewica, Zieloni, Wiosna, SLD, Razem, PSL, SLD oraz Polska 2050, koalicja uzyskałaby 50,62 proc. poparcia. Na 41,73 proc. mogą liczyć z kolei, gdyby osobno do wyborów poszła Lewica, Wiosna i SLD. Wówczas koalicja lewicowych ugrupowań może liczyć na poparcie rzędu ok. 9 proc.

W obu wariantach jedna lista daje opozycji przewagę nad Prawem i Sprawiedliwością. W pierwszym przypadku PiS zdobywa 35,99 proc., w drugim to 35,31 proc. Przyjmując obowiązującą dziś metodę d'Hondta, roboczo można wyliczyć, że pierwszy wariant daje opozycji w Sejmie przewagę około 50 posłów, a drugi maksymalnie kilkunastu.

W obu założeniach przyjęto, że osobno do wyborów idzie Konfederacja, która liczyć może na nieco ponad 9 proc. głosów. Poniżej progu znalazło się ugrupowanie Pawła Kukiza, a także Porozumienie.

Wspólna lista nadal nie jest przesądzona

Losy wspólnej listy cały czas się ważą, jednak co do tego, że opozycji uda się porozumieć jest sporo wątpliwości. Niejednomyślność na froncie pokazało, chociażby głosowanie nad ustawą o Sądzie Najwyższym.

Wówczas nie tylko doszło do podziału między partiami (m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej i PSL wstrzymali się od głosu, a posłowie Polski 2050 głosowali przeciw), ale też wewnątrz samych partii. Niezgodnie z politycznymi ustaleniami zagłosowali pojedynczy posłowie.

Dużym listom sprzyja zresztą także aktualna ordynacja wyborcza, dlatego komentarze politologów są w tej sprawie dość jednoznaczne: Albo opozycja się zjednoczy, albo ryzykuje przegraną wyborów. Takie wnioski można wyciągnąć z komentarza politologa Rafała Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego, który omówił w "Super Expressie" wyniki sondażu.

"Wydźwięk obu wariantów sondażu jest z całą pewnością dla kierownictwa PO mocnym argumentem w rozmowach z innymi formacjami. W takim wypadku byłby to rekordowy wynik w dziejach Polski i absolutna gwarancja zwycięstwa. Nawet niezły wynik Konfederacji w tym sondażu, nie czyniłby z niej języczka u wagi i nie dawałby PiS jakiegokolwiek cienia szansy na sukces, bez względu na poziom poparcia dla samego PiS. To nie miałoby w tym momencie większego znaczenia" – tłumaczy w gazecie politolog.

Walka o wspólny start KO z Polską 2050

Kluczowym graczem w grze o wspólną listę nadal jest partia Szymona Hołowni, której wyniki sondażowe, w zależności od badania, oscylują w okolicach kilkunastu procent. Czy Polska 2050 zdecyduje się na start z Koalicją Obywatelską, na razie jeszcze nie wiadomo. Jak powiedział jednak w naTemat poseł Mirosław Suchoń z ugrupowania Hołowni, trwają dyskusje.

"Podczas pierwszego zjazdu krajowego naszej partii (Szymon Hołownia - red.) po raz kolejny powtórzył, że wszystkie opcje pójścia do wyborów nadal leżą na stole. Jedni przekonują, że najlepiej iść wspólną listą opozycji, inni widzą dobrą opcję w dwóch, a nawet trzech blokach, są też zwolennicy samodzielnego startu wszystkich ugrupowań" – wyjaśnił.

Suchoń dodał, że dla Polski 2050 granicznym terminem podjęcia decyzji jest końcówka lutego. "Do tego czasu powinniśmy znaleźć taką taktykę startu w wyborach, która pozwoli zdobyć jak najwięcej głosów i jednocześnie taką, która najwięcej zabierze PiS" – wyjaśnił.