Jedna lista oznacza jednoznaczną wygraną opozycji. Na taki scenariusz wskazują wyniki najnowszego sondażu przygotowanego przez Pollster dla "Super Expressu". Co ciekawe, nie ma znaczenia, czy z Koalicją Obywatelską wystartuje Lewica.
Wyborcy PO są zdania, że bez względu na to, jaka partia opozycyjna pojawi się na liście z ugrupowaniem, z którym sympatyzują, będzie dobrze. 48 proc. badanych wybrało Lewicę, 45 proc. Polskę 2050, a 41 proc. PSL. Znacznie mniej respondentów (1:7) uważa, że Platforma Obywatelska powinna w wyborach startować samodzielnie.
35 proc. wyborców Lewicy uważa, że partia powinna wystartować z KO. Z kolei 31 proc. wyborców PSL uważa, że ugrupowanie powinno zbudować listę we współpracy z partią Polska 2050, a start z jednej listy z KO popiera 26 proc. respondentów. Więcej, bo 31 proc. uważa, że PSL powinno pójść do wyborów samodzielnie.
Wśród wyborców Polski 2050 jest największe rozdarcie i chociaż widać większą sympatię do Koalicji Obywatelskiej to sporym poparciem cieszy się PSL. Listę polityków Hołowni z politykami KO woli 30 proc. ankietowanych, a z tymi z Polskiego Stronnictwa Ludowego 22 proc. 31 proc. uważa, że partia powinna wystartować samodzielnie, co wskazuje też na brak poparcia sympatyków dla koalicji z Lewicą.
Jak wskazują badania, samodzielny start to jednak nietrafione rozwiązanie, szczególnie w świetle aktualnie obowiązujących przepisów wyborczych.
Już wcześniejszy sondaż Pollstera dla "SE" pokazał, że gdyby wszystkie partie opozycyjne wspólnie wystartowały z jednego bloku, czyli PO, Nowoczesna, Lewica, Zieloni, Wiosna, SLD, Razem, PSL, SLD oraz Polska 2050, koalicja uzyskałaby 50,62 proc. poparcia. Na 41,73 proc. mogą liczyć z kolei, gdyby osobno do wyborów poszła Lewica, Wiosna i SLD. Wówczas koalicja lewicowych ugrupowań może liczyć na poparcie rzędu ok. 9 proc.
W obu wariantach jedna lista daje opozycji przewagę nad Prawem i Sprawiedliwością. W pierwszym przypadku PiS zdobywa 35,99 proc., w drugim to 35,31 proc. Przyjmując obowiązującą dziś metodę d'Hondta, roboczo można wyliczyć, że pierwszy wariant daje opozycji w Sejmie przewagę około 50 posłów, a drugi maksymalnie kilkunastu.
W obu założeniach przyjęto, że osobno do wyborów idzie Konfederacja, która liczyć może na nieco ponad 9 proc. głosów. Poniżej progu znalazło się ugrupowanie Pawła Kukiza, a także Porozumienie.
Losy wspólnej listy cały czas się ważą, jednak co do tego, że opozycji uda się porozumieć jest sporo wątpliwości. Niejednomyślność na froncie pokazało, chociażby głosowanie nad ustawą o Sądzie Najwyższym.
Wówczas nie tylko doszło do podziału między partiami (m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej i PSL wstrzymali się od głosu, a posłowie Polski 2050 głosowali przeciw), ale też wewnątrz samych partii. Niezgodnie z politycznymi ustaleniami zagłosowali pojedynczy posłowie.
Dużym listom sprzyja zresztą także aktualna ordynacja wyborcza, dlatego komentarze politologów są w tej sprawie dość jednoznaczne: Albo opozycja się zjednoczy, albo ryzykuje przegraną wyborów. Takie wnioski można wyciągnąć z komentarza politologa Rafała Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego, który omówił w "Super Expressie" wyniki sondażu.
"Wydźwięk obu wariantów sondażu jest z całą pewnością dla kierownictwa PO mocnym argumentem w rozmowach z innymi formacjami. W takim wypadku byłby to rekordowy wynik w dziejach Polski i absolutna gwarancja zwycięstwa. Nawet niezły wynik Konfederacji w tym sondażu, nie czyniłby z niej języczka u wagi i nie dawałby PiS jakiegokolwiek cienia szansy na sukces, bez względu na poziom poparcia dla samego PiS. To nie miałoby w tym momencie większego znaczenia" – tłumaczy w gazecie politolog.
Kluczowym graczem w grze o wspólną listę nadal jest partia Szymona Hołowni, której wyniki sondażowe, w zależności od badania, oscylują w okolicach kilkunastu procent. Czy Polska 2050 zdecyduje się na start z Koalicją Obywatelską, na razie jeszcze nie wiadomo. Jak powiedział jednak w naTemat poseł Mirosław Suchoń z ugrupowania Hołowni, trwają dyskusje.
"Podczas pierwszego zjazdu krajowego naszej partii (Szymon Hołownia - red.) po raz kolejny powtórzył, że wszystkie opcje pójścia do wyborów nadal leżą na stole. Jedni przekonują, że najlepiej iść wspólną listą opozycji, inni widzą dobrą opcję w dwóch, a nawet trzech blokach, są też zwolennicy samodzielnego startu wszystkich ugrupowań" – wyjaśnił.
Suchoń dodał, że dla Polski 2050 granicznym terminem podjęcia decyzji jest końcówka lutego. "Do tego czasu powinniśmy znaleźć taką taktykę startu w wyborach, która pozwoli zdobyć jak najwięcej głosów i jednocześnie taką, która najwięcej zabierze PiS" – wyjaśnił.