Willingen przywitało skoczkinie i skoczków porywistym wiatrem i w piątek nie udało się rozegrać kwalifikacji, a sędziowie poddali się, gdy bez kontroli nad wiatrem posłano do rywalizacji Timiego Zajca, który skoczył 161,5 metra i omal nie przypłacił tej próby ciężkim urazem. Rywalizację przeniesiono więc na sobotę, gdzie warunki wreszcie były na tyle bezpieczne, by zmagania znów przypominały skoki narciarskie, a nie loterię.
Kwalifikacje wygrał Niemiec Markus Einsebichler, który skoczył 141,5 metra i zdystansował Karla Geigera (136 metrów) oraz Daniela Andre Tande (141,5 metra). Czwarte miejsce nasz zajął Dawid Kubacki (131 metrów), a awans do zawodów wywalczyli też Kamil Stoch (126 metrów), Piotr Żyła (121 metrów), Paweł Wąsek (135,5 metra) oraz Aleksander Zniszczoł (136 metrów). Niestety tylko 116 metrów skoczył Jakub Wolny, który tym samym znalazł się na miejscu 52. i z rywalizacji w sobotę odpadł.
Polacy bardzo mocno zaniepokoili swoją formą na początku lutego, bo w zasadzie od zakończenia Turnieju Czterech Skoczni skaczą słabiej i słabiej, a przecież za trzy tygodnie czeka ich rywalizacja w mistrzostwach świata. Jakby na przekór nieudanym tygodniom na skoczni Aleksander Zniszczoł (17. miejsce) skoczył w pierwszej serii 139,5 metra i został wiceliderem rywalizacji. Po chwili zaś Paweł Wąsek dorzucił 132 metry i również wziął awans (21. miejsce).
To były pierwsze dobre sygnały na Mühlenkopfschanze z polskiego obozu, ale my czekaliśmy na twarde dowody rosnącej formy w ekipie Thomasa Thurnbichlera. Awans do drugiej serii wywalczył pewnie Kamil Stoch, ale jego skok nie był rewelacyjny. W niezbyt dobrych warunkach skoczył 127 metrów i tylko pokręcił głową, bo jednak nie na taki skok liczył (26. miejsce). A przecież chwilę wcześniej Timi Zajc uzyskał 135 metrów i pokazał, że da się latać na skoczni.
Piotr Żyła nie zawiódł, miał dobre warunki i uzyskał aż 137 metrów, wskakując do serii finałowej na pozycji jedenastej. Tuż po nim skakał Stefan Kraft, który uzyskał raptem metr więcej i został liderem. Ale długo się z prowadzenia Austriak nie cieszył, bo Anze Lanisek skoczył fenomenalnie 150 metrów i zameldował się na czele. W pościg za liderem Pucharu Świata ruszyć chciał Dawid Kubacki i skoczył wprost kapitalnie.
147 metrów dało mu miejsce drugie i wszyscy czekali na Halvora Egnera Graneruda. Norweski lider Pucharu Świata obniżył jeszcze belkę najazdową, a potem uzyskał 149,5 metra, deklasując konkurencję na półmetku rywalizacji. Kto będzie górą na Mühlenkopfschanze? Przekonamy się już wkrótce. Druga seria sobotnich zawodów w Willingen rozpocznie się o godzinie 17:20.
Transmisja jak zawsze na antenie Eurosportu oraz telewizji TVN.