Przypomnijmy, że jakiś czas temu wiceminister obrony Ukrainy Wiaczesław Szapowałow podał się do dymisji po fali oskarżeń korupcję przy zakupie żywności dla żołnierzy po zawyżonych cenach. Rezygnacja została przyjęta przez szefa resortu obrony Ołeksija Reznikowa, zaś na stronie ministerstwa opublikowany został zarówno list Szapowałowa, jak i oficjalne oświadczenie MON w tej sprawie.
Teraz swoje stanowisko stracił sam minister obrony. Media już wcześniej zapowiadały, że może do tego dojść na początku przyszłego tygodnia, ale oficjalna decyzja została podjęta już teraz. Ołeksija Reznikowa zastąpi dotychczasowy szef wywiadu wojskowego Ukrainy (DIU) Kyryło Budanow.
"Kyryło bardzo trudno jest opuścić DIU, nie chce przenosić się do MON, ponieważ zdaje sobie sprawę, że to ogromna biurokratyczna machina. Jednak nie ma już zbyt wiele czasu, aby się nad tym zastanawiać" – podawały wcześniej źródła dziennikarzy "Ukraińskiej Prawdy" w służbach bezpieczeństwa.
Po dymisji z ministerialnej funkcji Reznikow ma jednak otrzymać "polityczny spadochron". Według relacji "Ukraińskiej Prawdy" ekipa Zełenskiego zastanawia się obecnie, gdzie przenieść Reznikowa, ponieważ "nikt w gabinecie prezydenta nie ma wątpliwości, że ten powinien zostać w zespole". Rozważane ma być objęcie przez niego urzędu nowego ministra sprawiedliwości. Według ustaleń portalu obecny minister sprawiedliwości Denys Maliuska może zostać wysłany jako ambasador do jednego z krajów europejskich. – Każdy urzędnik powinien zdawać sobie sprawę, że nie jest na stanowisku dożywotnio". Musi rozpocząć etap i go zakończyć – mówił niedawno Ołeksij Reznikow dodając, że jest gotowy na "każdy obrót spraw".
O podejrzanych transakcjach Departamentu Zamówień Publicznych MON Ukrainy pisaliśmy w naTemat.pl w zeszły weekend. Instytucja ta miała zakontraktować dostawy żywności i usługi cateringowe dla żołnierzy po znacznie zawyżonych stawkach. Nie chodziło przy tym o zakupy dla walczących na pierwszej linii frontu, gdzie brakuje wielu produktów. Specjaliści od zamówień w resorcie Ołeksija Reznikowa nawet trzykrotnie przepłacali za żywność dla wojskowych z obwodów czerkaskiego, czernihowskiego, kijowskiego, połtawskiego, sumskiego i żytomierskiego. Co prawda regiony te są zagrożone rosyjskim ostrzałem rakietowym, ale leżą daleko od aktualnego frontu i życie toczy się tam relatywnie normalnie.
Tymczasem ukraiński rząd kupował np. kilogram ziemniaków za 22 hrywny, gdy przeciętna cena w sklepach z wymienionych obwodów to 7-9 hrywien. Oprócz tego kontrakt na ponad 13 mld hrywien resort Reznikowa zawarł ze spółką z ograniczoną odpowiedzialnością o kapitale założycielskim... trzynaście milionów razy niższym.
Czytaj także: https://natemat.pl/466919,usa-kolejny-pakiet-uzbrojenia-dla-ukrainy-dopiero-za-kilka-miesiecy