Co stało się z Iwoną Wieczorek? To pytanie, na które aktualnie próbują odpowiedzieć śledczy z tzw. Archiwum X, czyli Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie. Choć przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości pod koniec ubiegłego roku zapowiadali przełom w sprawie zaginionej gdańszczanki, wciąż czekamy na jego oficjalne ogłoszenie.
W międzyczasie powracają dawne, często już zapomniane wątki. Jeden z nich to ten, w którym pojawiają się zeznania świadka, jaki zgłosił się na policję i oznajmił, iż od "młodego mężczyzny z Trójmiasta" w lokalu rozrywkowym usłyszał przechwałki na temat możliwego porwania Iwony Wieczorek.
W 2013 roku tą wersją wydarzeń zainteresowali się m.in. reporterzy TVN24. Ówczesną rzeczniczkę prasową Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zapytali oni o sensacyjne doniesienia jednego z tabloidów, według którego Wieczorek miała być widziana w Londynie. Policjantka tę wersję usłyszała pierwszy raz w życiu, ale przy okazji wspomniała o innych pojawiających się akurat informacjach. Chodziło właśnie o weryfikacje zeznania o domniemanym porywaczu. – Udało się dotrzeć do mężczyzny, który rzekomo miał tego dokonać, ten trop się nie potwierdził, ale wersja śledcza dotycząca uprowadzenia Iwony Wieczorek cały czas jest brana pod uwagę – stwierdziła Joanna Kowalik-Kosińska.
Jak wspominaliśmy już w naTemat.pl, "wersją śledczą dotycząca uprowadzenia Iwony Wieczorek" była także ta bazująca na zeznaniach powiązanego z trójmiejskim światem przestępczym Krzysztofa K.
Mężczyzna poinformował śledczych, że inny znany organom ścigania człowiek – Marcin M. miał wyznać mu, iż zgwałcił i zamordował Iwonę Wieczorek. Miał dokonać tego "wspólnie z chłopakiem, z którym Iwona poszła na dyskotekę i pokłóciła się z nim tam, bo chciał podać jej jakiś narkotyk: mogło chodzić o tabletkę gwałtu". Kobieta przy użyciu broni miała zostać zmuszona do pojechania z mężczyznami na jedną z działek, której cechą charakterystyczną miało być oczko wodne. Na miejscu 19-latka miała zostać zgwałcona, zamordowana, a następnie jej ciało zakopano w lesie. – Marcin opowiadał mi o tym, że nikt Iwony nie znajdzie, był pewien, że wybrali z tym kolegą bardzo dobre miejsce do ukrycia zwłok Iwony. Ona miała być uduszona przez nich po zgwałceniu, potem ją zakopali obok tej działki – zeznał Krzysztof K. Marcin M. został przesłuchany przez gdańskich przez śledczych i powiedział im, że Iwony Wieczorek nigdy nie poznał. Co więcej, miał przedstawić alibi, według którego w okresie jej zaginięcia był osadzony za kratami. Zaprzeczył też, że komukolwiek o Wieczorek wspominał.