Zarząd Porozumienia zgodził się w niedzielę na wyborczą koalicję z Agrounią. Nie wszyscy byli jednak za utworzeniem wspólnego ugrupowania. "Teraz do pracy i w Polskę" – napisała na Twitterze Magdalena Sroka, liderka partii, która kiedyś tworzyła wspólny rząd z Prawem i Sprawiedliwością.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za utworzeniem wspólnego ugrupowania opowiedziało 17 członków władz Porozumienia, 7 zagłosowało przeciwko, natomiast 4 osoby wstrzymały się od głosu
Magdalena Sroka i Michał Kołodziejczak chcą promować nowe ugrupowanie jako sojusz "zawiedzionych przez PiS"
Informacja o koalicji była zaskakująca – Porozumienie i Agrounia reprezentują zupełnie inne interesy
"Miło mi poinformować, że od Zarządu Krajowego Porozumienia otrzymałam 'zielone światło' w zakresie współpracy z Michałem Kołodziejczakiem i Agrounią. Teraz do pracy i w Polskę" – przekazała w niedzielę wieczorem na Twitterze liderka Porozumienia Magdalena Sroka.
Jest zgoda władz Porozumienia na koalicję z Agrounią
Jej wpis skomentował lider Agrounii. "Będzie dobrze, walczymy" – stwierdził Michał Kołodziejczak. Jak podaje Interia, w sprawie utworzenia wspólnego ugrupowania wśród władz Porozumienia nie było jednomyślności. Za koalicją zagłosowało 17 członków, 7 było przeciwko, a 4 osoby wstrzymały się od głosu.
Koalicję Porozumienia z Agrounią poparli m.in. była wiceminister pracy Iwona Michałek i poseł Stanisław Bukowiec, który dodatkowo napisał też na Twitterze: "Michał Kołodziejczak i Magdalena Sroka zawstydzili liderów PO, PSL, Lewicy i Polski 2050 i jako pierwsi po stronie opozycji zbudowali wspólną listę wyborczą".
Z ustaleń Interii wynika, że przeciwko był Jan Strzeżek i jego najbliżsi współpracownicy, a Tomasz Urynowicz wstrzymał się od głosu. W głosowaniu nie brał udziału wiceprezes Porozumienia Michał Wypij, który już wcześniej stwierdził, że decyzja kierownictwa partii jest dla niego niezrozumiała i jej nie popiera.
Sojusz "zawiedzionych przez PiS"
O tym, że Porozumienie i Agrounia mają połączyć siły pisaliśmy w naTemat w połowie ubiegłego tygodnia. Jak przekazała wówczas Wirtualna Polska, na czele nowego ugrupowania mają stanąć Magdalena Sroka i Michał Kołodziejczak. "Gazeta Wyborcza" podała z kolei, że oboje chcą promować ugrupowanie jako sojusz "zawiedzionych przez PiS".
– Od pewnego czasu prowadzimy rozmowy z Michałem Kołodziejczakiem na temat zbudowania wspólnego projektu. Czas, żeby po stronie opozycji zabrać się do konkretnej pracy, bo tego oczekują od nas ludzie – skomentowała Magdalena Sroka.
– Widzę, że opozycja jest sparaliżowana, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, stąd nasz szybki ruch. Wysyłamy jasny sygnał, że łączymy środowiska, które są na dwóch biegunach: miasto i wieś. Tworzymy projekt dla tych, którzy zawiedli się na PiS – tak z kolei decyzję o wspólnym starcie skomentował Michał Kołodziejczak.
Zaskakująca decyzja o koalicji Porozumienia z Agrounią
Dodał, że "część ludzi z Agrounii nie zagłosuje w wyborach na tych, którzy ich obrażają za to, że głosowali na PiS, a to robią niektórzy przedstawiciele opozycji". Decyzja o tej koalicji może jednak zaskakiwać.
Kiedy blisko dwa miesiące temu Magdalena Sroka przejmowała kierownictwo w Porozumieniu, zapowiadała rozmowy z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i liderem Polski 2050 Szymonem Hołownią na temat utworzenia bloku centroprawicowego.
Poza tym Porozumienie i Agrounia reprezentują zupełnie inne interesy. Partia, którą założył Jarosław Gowin, walczy o klasę średniej, ruch Kołodziejczaka – o rolników. Sam Kosiniak-Kamysz mówił niedawno, że rozmowy na linii PSL – Agrounia trwają i jest "wiele wspólnych punktów".
Plany wspólnego startu Porozumienia z Agrounią skomentował też Paweł Kukiz. Nazwał ją "dziwaczną koalicją", która jest skutkiem braku jednomandatowych okręgów wyborczych. Lider Kukiz'15 ocenił, że to właśnie ordynacja skłania małe partie polityczne do tego, by startowały ze wspólnych list. Inaczej, jak stwierdził, te nie mają szans na przekroczenie progu wyborczego.