Studenci Cambridge czekali na wykład Dominaca Strauss-Kahn od lat. Ale dziś, po serii seks-skandali z jego udziałem, nie chcą już go słuchać. I zapowiadają protesty, jeśli tylko pojawi się wieczorem na ich uczelni.
Dominic Strauss-Kahn ma przemawiać na Cambridge dziś w nocy. Część uczniów od kilku dni starała się, by do tego nie doszło. Zebrali w tej sprawie nawet 700 podpisów, ale władzę uczelni się nie ugięły.
W zeszłym roku DSK usłyszał zarzuty o molestowanie nowojorskiej pokojówki, a w lutym trafił na listę podejrzanych o udział w kręgu prostytucji. To dlatego wielu studentów nie chce go widzieć na swojej uczelni. Nawet jeśli miałby opowiadać tylko o globalnej gospodarce.
„Zapraszając go, uniwersytet może zostać utożsamiony z postawami, które trywializują i godzą się na przemoc wobec kobiet”, czytamy w oświadczeniu jednego ze związków studenckich.
Cambridge Union Society, która organizuje wizytę Strauss-Kahna, odpiera zarzuty. „Zapraszaliśmy go od wielu lat, ponieważ ma ogromną wiedzę ekonomiczną i doświadczenie we francuskiej polityce”, napisała w oświadczeniu.
Niezadowoleni studenci postanowili „uczcić” wizytę DSK serią happeningów. Koło południa brali udział w otwartej debacie na temat przemocy wobec kobiet, a na kilka godzin przed wykładem Francuza spotkają z adwokatem Nafissatou Diallo – pokojówki, która ciągle oskarża byłego szefa MFW o zmuszenie do seksu oralnego. Później rozpoczną demonstrację. - Protestując możemy pokazać, że ofiary gwałtu są wysłuchiwane, a nie zapominane. Nie chcemy przyczyniać się do powrotu Strauss-Kahna do życia publicznego – powiedziała Ruth Graham z studenckiego związku kobiet.