Sezon 2022/2023 miał być dla Kamila Stocha pocieszeniem po ciężkim sezonie olimpijskim, porażkach w Pucharze Świata i nieudanych igrzyskach w Pekinie. Mistrz zajął w nich szóste oraz czwarte miejsce, zabrakło też medalu w drużynie, a jak sam lubi powtarzać, w skokach zależy mu na sukcesach i odnoszeniu zwycięstw. - Skakanie na średnim poziomie mnie nie interesuje - powtarza jak mantrę 35-latek, który nadal czuje w sobie głód wygranych.
Koniec kadencji Michała Doleżala był nieudany, Czech nie potrafił wydobyć potencjału z naszego mistrza, choć po słabym początku sezonu Pucharu Świata i wycofania z Turnieju Czterech Skoczni w Pekinie widać było postęp. Ale Kamil Stoch i tak tamten sezon może spisać na straty. I gdy wydawało się, że przyjście Thomasa Thurnbichlera wszystko zmieni, a mistrz zaczął łapać formę i wrócił do czołówki, wszystko się zacięło.
Kamil Stoch w niedzielę kompletnie się pogubił, skoczył w Willingen 101,5 metra, choć regularnie latał tutaj po 140-150 metrów. Potem wyszedł załamany do dziennikarzy i przyznał, że nie jest dobrze. - Nie jest tak, że zapomniałem, jak się skacze. W ubiegłym sezonie byłem w takim samym położeniu. Szczerze wierzyłem w to, że uniknę już takich sytuacji i nigdy więcej się to nie powtórzy - powiedział dziennikarzom Skijumping.pl.
Bezradność i rezygnację widać było u mistrza, ale nie u trenera Biało-Czerwonych. On już przed zawodami przyznał, że lider drużyny ma problem i musi go przepracować. – Musi odnaleźć drogę do właściwej techniki. Naprawdę usilnie tego szukamy. Wszystko jest trochę bardziej kontrolowane, a wtedy nie ma mowy o efektach. Co możemy zrobić, bądź co może zrobić Kamil? Po prostu trzeba podjąć walkę, nie odpuszczać, a wtedy poradzimy sobie z tym – przekonywał Austriak.
I zgodził się, by Kamil Stoch został wycofany z Pucharu Świata i zaczął trenować poza kadrą narodową. Mistrz wrócił więc z Willingen do Polski, odetchnie trzy dni i w piątek ma się stawić w Zakopanem. Takie przerwy robił sobie przed laty Adam Małysz i wracał na skocznię odmieniony. Podobny manewr pomagał też samej "Rakiecie z Zębu", gdy pojawiały się problemy i trzeba było spokojnej i merytorycznej pracy, a nie startów.
- W zaistniałej sytuacji uważam, że to będzie najlepsze rozwiązanie, z pewnością wyjdzie mi to na dobre. Nie potrafię zapomnieć o skokach. Kocham to, co robię, a najbardziej uwielbiam, kiedy robię to dobrze. Postaram się ruszyć od nowa - zapewniał w rozmowie ze Skijumping.pl. Reset i spokojna praca to recepta na powrót do formy, odzyskanie powtarzalności i wyeliminowanie błędu przy najeździe, który rzutuje na wyniki.
Kto pomoże mistrzowi? Zbigniew Klimowski, jego pierwszy trener i człowiek, który odkrył i oszlifował talent Kamila Stocha. Utytułowany trener pomagał skoczkowi jeszcze za czasów, gdy kadrę prowadził Fin Hannu Lepistoe, potem współpracował z Łukaszem Kruczkiem, Stefanem Horngacherem i Michałem Doleżalem. Ostatnio pracował mniej, bo ciężko przeszedł COVID-19 i musiał zwolnić. Ale Kamila Stocha zna na wylot i na pewno pomoże.
- W przyszłym tygodniu wraz z Wojciechem Toporem przejmiemy opiekę nad Kamilem, który trenował z nami przez cały rok. Wykonamy wtedy dobry trening, który będzie kontynuował proces rozpoczęty już wczorajszymi rozmowami - wyjaśniał dla oficjalnej strony PZN trener Thomas Thurnbichler. W najbliższy weekend Puchar Świata gościć będzie na skoczni w Lake Placid. W sześcioosobowej kadrze Polski znaleźli się: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jan Habdas oraz Tomasz Pilch.
A nasz znakomity skoczek będzie pracował i czekał na efekty. 21 lutego w Planicy zaczynają się mistrzostwa świata, nasz mistrz miał walczyć w Słowenii o medale i pomóc drużynie w powrocie na podium MŚ. Mamy nadzieję, że przerwa od startów pomoże i znów zobaczymy dalekie skoki naszej legendy. I przede wszystkim szeroki uśmiech na jego twarzy.
- Kocham skakać na nartach. Chcę to robić, dopóki jestem w stanie skakać na bardzo wysokim poziomie. Sytuacja jest dla mnie bardzo trudna, ale jestem zdrowy i wszystko jest w porządku pod względem fizycznym. Muszę pospawać poprzepalane kable w głowie i przewietrzyć niektóre półki, bo zaległ się tam kurz - powiedział mocno Kamil Stoch Skijumping.pl. A my wierzymy, że naprawa przebiegnie bez przeszkód.