"Dziedzictwo Hogwartu" od dłuższego czasu wzbudza kontrowersje. Wszystko przez poglądy J.K. Rowling, które krzywdzą społeczność osób transpłciowych. Wiadomo, że w długo wyczekiwanej grze open-world ze świata "Harry'ego Pottera" pojawia się postać transkobiety, która prowadzi pub w wiosce Hogsmeade. Krytycy twórczości autorki przygód młodego czarodzieja uważają, że imię barmanki to kpina z dyskryminowanej mniejszości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W grze "Dziedzictwo Hogwartu" ("Hogwarts Legacy") występuje postać transkobiety - bramanki o imieniu Sirona Ryan
Krytycy J.K. Rowling, którzy oskarżają autorkę "Harry'ego Pottera" o bycie TERF-em, uważają, że imię transbohaterki jest transfobiczne. Chodzi o człon "Sir" i nazwisko "Ryan"
Zdaniem części internautów postać z gry powiela stereotyp osób transpłciowych
"Dziedzictwo Hogwartu" ("Hogwarts Legacy") to gra akcji z elementami RPG stworzona przez studio Avalanche Software, która zabierze fanów serii książek "Harry Potter" do XIX-wiecznego Hogwartu. Twórcy dadzą graczom możliwość stworzenia własnych bohaterów, wybrania domu, do którego chcą należeć, i samodzielnego zwiedzania zamku.
"Wciel się w postać dzierżącą klucz do antycznego sekretu, który może podzielić świat magii. Teraz możesz przejąć kontrolę nad akcją i być w centrum własnej przygody. Dziedzictwo jest w twoich rękach" – czytamy w oficjalnym opisie fabuły.
Transkobieta w "Dziedzictwie Hogwartu". Internauci twierdzą, że jej imię jest transfobiczne
Avalanche Software zapowiedziało wcześniej, że gra będzie inkluzywna i pojawią się w niej postaci transpłciowe oraz niebinarne. Co ciekawe, gracze będą mogli dowolnie dostosowywać płeć i głos głównego bohatera.
Od zeszłego weekendu po internecie krążą gameplay'e ukazujące rozgrywkę z "Hogwarts Legacy". W sekwencji, której akcja rozgrywa się w pubie Pod Trzema Miotłami w (znanej z prozy J.K. Rowling) wiosce Hogsmeade, możemy zobaczyć postać sympatycznej transpłciowej barmanki o imieniu Sirona Ryan.
Internauci, którzy bojkotują grę, twierdzą, że imię wybrane dla właścicielki lokalu jest transfobiczne. Chodzi o połączenie słów "Sir" i "Ryan". Warto mieć jednak na uwadze, że Sirona to imię pochodzące od celtyckiej bogini płodności, siły i zdrowia, zaś Ryan jest nazwiskiem powszechnie używanym w Irlandii. Niemniej próba załagodzenia nastrojów przez twórców była dość niefortunna i nieprzemyślana.
"Sirona Ryan byłoby pięknym imieniem dla transfobicznego stereotypu"; "To, że jest tam postać trans, nie czyni z gry dzieła NIE transfobicznego. W XX wieku było wiele filmów, które powielały stereotypy dotyczące czarnych, Azjatów i Meksykanów. To, że zostali oni uwzględnieni, nie oznacza, że te produkcje nie były rasistowskie" – czytamy na Twitterze.
W mediach społecznościowych znajdziemy również głosy, które stają w obronie twórców "Dziedzictwa Hogwartu". "Każdy, kto wk**wia się na Sironę Ryan za to, że nie jest wystarczająco trans, zachowuje się jak transfob. Tak, jej imię jest do bani, ale to nie czyni z niej gorszej kobiety od innych kobiet w tej historii"; "Przecież J.K. Rowling zawsze nadawała głupawe imiona bohaterom. Nie czytaliście książek?" – komentują internauci.
Według części krytyków gry dubbing Sirony także jest problematyczny. Ich zdaniem barmanka brzmi jak cis-mężczyzna i nie ma głosu jak transkobieta w trakcie lub po tranzycji. Reszta internautów sądzi, że za dubbing postaci może odpowiadać transpłciowa aktorka Rebecca Root.
– Zespół uznał, że bardzo ważne jest stworzenie gry, która będzie reprezentować bogaty i różnorodny świat Harry'ego Pottera, a także grupy ludzi grających w gry, w tym społeczność LGBTQIA+ – wyjaśnił w rozmowie z portalem IGN zespół programistów w Avalanche Studios.
J.K. Rowling i oskarżenia o transfobię
W ostatnim latach J.K. Rowling w sposób nieprzychylny i stygmatyzujący wypowiadała się o osobach transpłciowych (zwłaszcza o transkobietach). W 2019 roku stanęła choćby w obronie Mayi Forstater, brytyjskiej ekspertki od podatków, zwolnionej z pracy za transfobiczne opinie, polubiła wpis na Twitterze o "facetach przebranych za baby" oraz krytykowała pojęcie "osób miesiączkujących", sugerując tym samym, że tylko ciskobiety mają okres (miesiączkują też m.in. osoby niebinarne i transmężczyźni).
Rowling doczekała się nawet przezwiska - osoby środowisko LGBTQ+ zaczęły wołać na nią perTERF (skrót od radykalnych feministek wykluczających osoby trans).
Autorka przygód o młodym czarodzieju z błyskawicą na czole potępiła w zeszłoroczny Międzynarodowy Dzień Kobiet pomysł dotyczący poprawek do szkockiej ustawy Gender Recognition Reform. Dzięki niej osoby transpłciowe miałyby ułatwiony proces legalnej zmiany płci. W styczniu bieżącego roku rząd Zjednoczonego Królestwa wykorzystał sekcję 35 ustawy Scotland Act 1998, by zablokować ustawę.
Rowling wykorzystuje zasięgi na Twitterze, by - jak wskazują osoby transpłciowe - podburzać przeciwko nim osoby cispłciowe, tym samym przyczyniając się do większej stygmatyzacji mniejszości. Warto pamiętać, że w Wielkiej Brytanii (zwanej też Terf Island) pisarka uchodzi za jeden z największych autorytetów. Ba, nawet miasta w żaden sposób niezwiązane z jej twórczością żyją i zarabiają na jej dorobku (m.in. York).
Autorka "Harry'ego Pottera" pisała w jednym ze swoich artykułów z 2020 roku, że większość nastolatków z dysforią płciową przestanie odczuwać dysforię i stanie się cispłciowa wraz z wiekiem. Dodatkowo powoływała się na obaloną teorię, zgodnie z którą "tożsamość transpłciowa rozprzestrzenia się wśród młodzieży poprzez... społeczne zarażenie".
Jakby tego było mało, terapie hormonalne dla młodych osób nazwała nowym rodzajem terapii konwersyjnych. Wiele osób transpłciowych nadal ma spory problem z uzyskaniem odpowiedniej opieki medycznej i przy okazji recept na hormony.
Zgodnie z badaniem Stonewall i Mental Health UK 46 proc. osób transpłciowych pochodzących z Wielkiej Brytanii myślało o samobójstwie, a 71 proc. zmaga się z depresją.