Disney zaczął prace nad sequelami animacji, które przyciągnęły tłumy widzów do kin. Sequele z pewnością powtórzą ten sukces - w przeciwieństwie do ostatnich filmów, które nie miały rozpoznawalnych tytułów i po części dlatego zaliczyły wpadki. Dlatego wkrótce na ekrany kin wejdą kolejne części "Toy Story", "Krainy Lodu" i "Zwierzogrodu".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bob Iger, szef Disneya, potwierdził, że ruszyła produkcja sequeli "Toy Story", "Kraina Lodu" i "Zwierzogrodu". Zajmie się nimi rzecz jasna wytwórnia Pixar.
Wszystkie te filmy zarobiły miliardy dolarów, więc chyba nikogo dziwi, że z biznesowego punktu widzenia warto je kontynuować.
Nowe filmy Disneya, które nie są sequelami znanych marek, aż tak bardzo się nie sprzedają. Mowa tu np. o "Naszym magicznym Encanto" czy "Dziwny świat".
"Kraina lodu 2" (2019 r.) zarobiła prawie półtora miliarda dolarów, a "Toy Story 4" (2019 r.) i "Zwierzogród" (2016 r.) po miliardzie. Możemy więc narzekać, że "dlaczego nie mogą wymyślić nic nowego, tylko kręcą sequele", ale firma też musi na siebie zarabiać (i potem spowiadać się przed akcjonariuszami) - zwłaszcza że właśnie te nowe produkcje z nowymi bohaterami się ledwo zwracają lub wcale.
Najbardziej podobają nam się animacje i bohaterowie, których już znamy - ta sparafrazowana reguła sprawdza się w przypadku filmów Disneya. Choć przecież kiedyś też wyszła pierwsza część "Toy Story" czy "Krainy lodu" z zupełnie nowymi postaciami. Ostatnie lata jednak pokazały, że oddzielne produkcje często zaliczają wtopy.
Disney idzie w sequele sprawdzonych animacji, bo nowe filmy mu zbytnio nie idą
Najlepszy przykład to zeszłoroczny "Dziwny świat" - miał nic mówiący tytuł (by nie napisać "dziwny"), nieznanych bohaterów i uniwersum. Szacuje się, że film miał budżet wynoszący od 135 do nawet 180 milionów dolarów, ale ze sprzedaży biletów zarobił tylko 73,4 miliona.
Podobnie było z "To nie wypanda":budżet 175 mln dol. vs 20 mln box office (czyli 155 mln straty). Nawet oscarowe "Nasze magiczne Encanto", które miało świetne recenzje i viralową piosenkę zarobił 256,8 mln dolarów (przy budżecie 120-150 mln). Obiektywnie dużo, ale w porównaniu z największymi hitami Disneya - mogłoby być lepiej.
Disney już od jakiegoś czasu rozszerza marki, które wkrótce dostaną sequele."Buzz Astral", czyli spin-off "Toy Story" z zeszłego roku - ledwo się zwrócił. Kosztował 200 mln i wyszedł na plus z "zaledwie" 26 milionami. Oprócz tego na platformie streamingowej Disney+ możemy obejrzeć (wcześniej wymienione filmy też) serial animowany "Zwierzogród+".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Reklama.
Z przyjemnością ogłaszam, że w naszych studiach animacji trwają prace nad kontynuacjami niektórych z naszych najpopularniejszych franczyz, "Toy Story", "Kraina lodu" i "Zwierzogród". Wkrótce będziemy mieli więcej do powiedzenia na temat tych produkcji, ale jest to doskonały przykład tego, jak opieramy się na naszych niezrównanych markach i franczyzach.