"To, że jest pan pupilkiem pisowskiej władzy, nie oznacza, że będzie pan bezkarny. Dość oszczerstw" – napisał Radosław Sikorski na Twitterze. W ten sposób europoseł KO zareagował na wpis korespondenta TVP Cezarego Gmyza i zapowiedział przeciwko niemu pozew. Chodzi o pieniądze, które polityk otrzymał ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wcześniej Sikorski zadeklarował współpracę z CBA w tej sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Radosław Sikorski po zarżnięciu przez Saudyjczyków Dżamala Chaszodżdżiego, poćwiartowaniu jego ciała i rozpuszczeniu szczątków w kwasie głosował przeciwko rezolucji wymierzonej w Arabię Saudyjską, od której czesze kasę. Z głosowaniem za antypolskimi rezolucjami nie ma problemu" – napisał w czwartek na Twitterze korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz.
Sikorski zapowiada pozew przeciwko Gmyzowi
Europoseł KO zareagował natychmiast. Stwierdził, że oczekuje przeprosin "do końca dnia albo będzie pozew". "Nie obiecuję, że tym razem dam rabat za wsparcie sił zbrojnych Ukrainy" – dodał Sikorski, nawiązując tym samym do niedawnej sprawy z Jarosławem Kaczyńskim.
Polityk napisał też, że Gmyz "nie nauczył się geografii Bliskiego Wschodu w szkole i będzie musiał nauczyć się w sądzie". W piątek korespondent TVP sprostował swój wpis.
"Sikorski brał pieniądze z Emiratów, nie Arabii. Dziękuję koledze z PAP za zwrócenie uwagi. Co nie zmienia zarzutu postawionego przez Holendrów, że głosował w interesie Saudów po mordzie na dziennikarzu" – stwierdził.
Tuż przed godz. 22 Radosław Sikorski zapowiedział pozew przeciwko Cezaremu Gmyzowi. "Miał pan wczoraj do końca dnia, termin minął. I miał pan przeprosić, a nie brnąć dalej. Usłyszy pan od mec. Giertycha, a ostatnio nie ma pan do niego szczęścia. To, że jest pan pupilkiem pisowskiej władzy, nie oznacza, że będzie pan bezkarny. Dość oszczerstw" — napisał.
Kuriozalne sceny na konferencji młodzieżówki Ziobry
W piątek Radosław Sikorski zadeklarował, że "nie kwestionuje prawa Centralnego Biura Antykorupcyjnego do kontroli" i zadeklarował współpracę ze służbami, które postanowiły skontrolować jego oświadczenie majątkowe.
Stało się to po tym, jak holenderska gazeta"NRC" napisała, że polityk otrzymuje od Zjednoczonych Emiratów Arabskich 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas. Sikorski przekazał, że poproszono go o dołączenie do Rady Doradczej Forum w 2017 roku, dwa lata przed tym, jak zaczął zasiadać w PE.
"Dlatego uważam za niesprawiedliwe i niewłaściwe łączenie tej prestiżowej roli z moją działalnością posła do PE. Oświadczam niniejszym, że na moje głosowania w PE w żaden sposób nie wpływa działalność zewnętrzna" – podkreślił.
Europoseł przekazał jednocześnie, że jego zdaniem zaangażowano niewspółmierne środki do przekazania mu wezwania CBA. "Podjeżdżam pod bramę po powrocie z Brukseli, a tu pięć osób wręcza mi pismo. Nie kwestionuję prawa do kontroli i deklaruję współpracę, ale to nie jest optymalne użycie kadr. Można było przysłać pocztą. Chyba że chodzi o zastraszenie lub pokazówkę w TVPiS" – napisał.