W Mołdawii po raz kolejny odnaleziono szczątki rosyjskiej rakiety. Pocisk spadł 10 km od granicy z Rumunią, która należy nie tylko do Unii Europejskiej, ale także do NATO. To dopiero początek problemów. Tamtejsza prezydentka Maia Sandu ostrzega przed planami zamachu stanu inspirowanym przez Kreml.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mołdawski rząd oficjalnie potwierdził informacje o kolejnej rosyjskiej rakiecie, która znalazła się w ich przestrzeni powietrznej
Odłamki pocisku tym razem odnaleziono 10 km od granicy z Rumunią. Poprzednim razem szczątki leżały niewiele dalej, bo 35 km od kraju NATO
Równolegle Maia Sandu ostrzega przed planami przeprowadzenia przez Rosję zamachu stanu w Kiszyniowie
Putin znów naruszył przestrzeń Mołdawii. Odnaleziono kolejne szczątki rakiety
W sprawie szczątków rosyjskiej rakiety specjalny komunikat wydało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Mołdawii. "Patrol straży granicznej znalazł fragment pocisku wystrzelonego w wyniku rosyjskich nalotów na Ukrainę w rejonie odcinka straży granicznej Larga (rejon bryczański)" – czytamy.
"Podobnie jak w poprzednich przypadkach, wszystkie niezbędne działania prowadzone są zgodnie z procedurą instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i ochronę obywateli" – dodali przedstawiciele rządu w Kiszyniowie.
Miejsce, w którym odnaleziono odłamek, zostało ogrodzone przez służby. Na miejsce skierowano nie tylko saperów, ale także prokuratora.
Do komunikatu dołączono zdjęcie przedstawiające odnaleziony pocisk. Podkreślono, że to już czwarty przypadek naruszenia przestrzeni powietrznej Mołdawii. Co więcej, pocisk spadł 10 kilometrów od granicy z Rumunią, która należy do NATO.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu doszło do identycznego zdarzenia, a pozostałości po rakiecie leżały niewiele dalej, bo 35 kilometrów od państwa Wspólnoty.
Kryzys w Mołdawii. Maia Sandu ostrzega przed zamachem na kraj
To jednak nie jedyne problemu Kiszyniowa. W ostatnich dniach prezydentka Maia Sandu zaczęła głośnio ostrzegać przed planami Rosji o zdestabilizowaniu i przejęciu kontroli nad Mołdawią.
– To plan krótkoterminowy, który obejmuje sabotaż z udziałem osób przeszkolonych w wojsku przebranych za cywilów. Osoby te planują brutalne akcje, w tym ataki na niektóre instytucje państwowe, a także wzięcie zakładników – powiedziała.
Od tego czasu w kraju rośnie napięcie. W miniony wtorek doszło także do dwugodzinnego zablokowania ruchu powietrznego. Nieoficjalnie wiadomo, że powodem było zlokalizowanie na niebie obcego drona.
Niedawno pisaliśmy także o rewolucji w mołdawskim rządzie. Ciesząca się zaufaniem zachodnich partnerów premierka Natalia Gavrilița podała się do dymisji razem z całym swoim gabinetem.
W Kiszyniowie wybuchły także protesty związane z rosnącymi cenami gazu. Rząd także interpretuje je jako sponsorowaną przez Kreml kampanię, która ma na celu destabilizację suwerennej władzy.