Wpadka i wielki pech Juventusu, Szczęsny nie miał szans. Sevilla znów zachwyca w LE
Krzysztof Gaweł
16 lutego 2023, 23:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lutego 2023, 23:07
Juventus Turyn tylko zremisował 1:1 z FC Nantes w pierwszym meczu 1/16 finału piłkarskiej Ligi Europy. Stara Dama miała sporego pecha, a gości dwa razy ratowała poprzeczka i raz słupek. Blisko awansu są AS Monaco, Sevilla FC, Red Bull Salzburg oraz Szachtar Donieck, zawiodły Ajax Amsterdam oraz PSV Eindhoven.
Reklama.
Reklama.
Juventus Turyn z Wojciechem Szczęsnym w bramce też udanie rozpoczął wiosenną kampanię w Lidze Europy. Stara Dama po pożegnaniu z Ligą Mistrzów może do niej wrócić tylko w jeden sposób: wygrywając drugie co do ważności rozgrywki w Europie. I po pierwszym meczu z FC Nantes trzeba powiedzieć, że może mieć problem, choć wszystko szło tak dobrze do przerwy. A nasz golkiper był blisko czystego konta, co w pucharach w sezonie 2022/23 mu się nie zdarzyło.
Włoska potęga objęła prowadzenie już w 13. minucie meczu, bo Federico Chiesa świetnie poszedł lewą flanką i dograł do Dusana Vlahovicia, który tylko dołożył nogę i wpisał się na listę strzelców. Juve kontrolowało mecz, a nasz bramkarz przed przerwą nie musiał odbijać nawet jednego uderzenia rywali. Po zmianie stron wydawało się, że faworyt dobije rywala, ale w 60. minucie Włosi nadziali się na zabójczą kontrę przyjezdnych.
Pognał na ich bramkę Moussa Sissoko, zagrał do Mostafy Mohameda, a ten znalazł Ludovica Blasa, który potężnym strzałem pokonał naszego bramkarza. Stara Dama zaraz skontrowała, ale Federico Chiesa uderzył tak, że piłka odbiła się od poprzeczki, słupka i wpadła wprost w ręce bramkarza Nantes. Po chwili z rzutu rożnego bezpośrednio bramkę mógł strzelić Angel Di Maria, ale też trafił w poprzeczkę. I tak Stara Dama tylko zremisowała 1:1 z Francuzami.
Inna włoska wielka firma, czyli AS Roma, rozpoczęła wiosnę w pucharach wyjazdem do Austrii. Piłkarze Jose Mourinho rywalizowali z Red Bull Salzburg i na razie nie może być spokojna o awans. Austriacy wygrali 1:0, a bramkę zdobyli w 88. minucie, gdy Strahinija Pavlović wrzucił piłkę prosto na głowę Nicolasa Capaldo, który popisał się celną główką i dał wygraną swojej ekipie. Nicola Zalewski zagrał w czwartek pełne 90 minut.
W Warszawie ważny krok w stronę awansu wykonała ekipa Szachtara Donieck, która mierzyła się ze Stade Rennes. Ukraińcy prowadzili już 2:0 do przerwy po bramkach Dmytro Kryskiwa i Artema Bondarenko, ale po zmianie stron nadzieję dał gościom Karl Toko Ekambi. Ten gol może okazać się dla Francuzów cenny w kontekście rewanżu, choć Górnicy są lepszą ekipą, a w czwartek zagrali dopiero pierwszy oficjalny mecz w tym roku.
Bayer Leverkusen długo przegrywał na swoim terenie z AS Monaco, bo bramkę w 9. minucie podarował rywalom... Lukas Hradecky. Golkiper Aptekarzy kuriozalnie starł się z Breelem Embolo przed własną bramką i wbił do niej piłkę, choć miał czas, by podać do kolegów. Wyrównał w 48. minucie Moussa Diaby, a za sprawą Floriana Wirtza miejscowi wyszli na prowadzenie raptem dziesięć minut później. Do remisu doprowadził kwadrans przed końcem Krepin Diatta, który trafił pięknie na 2:2, a triumf 3:2 dał Książętom w końcówce Axel Disasi.
Srogiej lekcji futbolu udzieliła rywalom z PSV Eindhoven Sevilla FC, która w LaLiga gra w kratkę, ale od lat słynie ze świetnej gry w Lidze Europy. Po bramkach Youssefa En Nesyriego, Lucasa Ocamposa i Nemanji Gudelja zespół z Andaluzji wygrał pewnie 3:0 i w zasadzie może już czekać na rewanż, a potem na losowanie 1/8 finału rozgrywek. Holendrów nie uratował nawet Luuk de Jong, który przed laty był gwiazdą ekipy z Ramon Sanchez Pizjuan.
Lizbońskie Lwy również nie rozpoczęły udanie wiosennej kampanii w pucharach, na swoim Jose Alvalade Sporting przegrywały z duńskim FC Midtjylland 0:1. Pierwszego gola w meczu strzelił w 77. minucie spotkania Egipcjanin Emam Ashour, który właśnie w czwartek zadebiutował w europejskich pucharach. Wyrównał w samej końcówce remis 1:1 ocalił Portugalczykom Sebastian Coates i nadzieja na awans wciąż nie zgasła.
Zawiódł Ajax Amsterdam, który na swoim boisku gościł rewelację Bundesligi, czyli ekipę Unionu Berlin. Holendrzy nie oddali nawet celnego strzału na bramkę gości i w rewanżu czeka ich ciężka walka w stolicy Niemiec. Remisem zakończył się też szlagier na Camp Nou, gdzie FC Barcelona wynikiem 2:2 zamknęła starcie z Manchesterem United. Robert Lewandowski gola nie strzelił, choć dwa razy był bardzo blisko.