
W ślad za rosnącą popularnością opcji money-back, rośnie też apetyt ministerstwa finansów na pieniądze, które banki oddają swoim klientom za dokonywanie zakupów kartą. Zdaniem urzędników te kilkadziesiąt złotych miesięcznie to dochód i powinniśmy zapłacić od niego podatek. Banki są innego zdania i nie zamierzają wysyłać swoim klientom PIT-u.
Portal Wp.pl opublikował analizę, z której wynika, że... dochody z money-back powinny podlegać opodatkowaniu. Powołał się na Ministerstwo Finansów. Resort uważa - czytamy - że "przedmiotowy zwrot stanowi przychód z innych źródeł". Bank powinien więc wystawić podatnikowi PIT-8C, w którym określi wysokość przychodu podlegającego opodatkowaniu. CZYTAJ WIĘCEJ
Jednak dotychczas obowiązywała zupełnie inna wykładnia przepisów. Kilka miesięcy temu Izba Skarbowa w Warszawie przekonywała, że to "nagroda promocyjna" i jeśli nie jest większa niż 760 złotych, to nie musimy płacić od niej podatku. Eksperci oceniają, że zapędy skarbówki, która chce opodatkować money-back to "nadmierny fiskalizm". Urzędnicy przekonują, że wszystko zależy od zapisów regulaminu banku. Jeśli money-back określono jako sprzedaż premiową, to podatku nie zapłacimy. Jednak jeśli nie, to bank powinien przysłać nam PIT.

